"Moment prawdy nadchodzi". Raport przed atakiem na Iran?

Aktualizacja:
 
Jednym z podstawowych samolotów uderzeniowych Izraela są F-16IIAF

- Lata przygotowań i ćwiczeń prawdopodobnie zostaną przekute w rzeczywistość. Moment prawdy nadchodzi - twierdzi Alon Ben-David, autor niezwykłego reportażu o przygotowaniach izraelskiego lotnictwa do potencjalnej agresji na Iran. Dziennikarz spędził tygodnie z lotnikami ćwiczącymi ataki na irańskie instalacje nuklearne i cieszył się wyjątkową przychylnością oraz otwartością IAF (Israeli Air Force).

Reportaż został wyemitowany w niedzielnych głównych wiadomościach kanału Channel 10, jednego z największych i najbardziej renomowanych prywatnych nadawców w Izraelu i odbił się szerokim echem w prasie izraelskiej. Wyjątkowość materiału polega na tym, że izraelskie wojsko w wyjątkowy sposób "otworzyło" się przed dziennikarzem i nie ocenzurowało materiału, albo przynajmniej zrobiło to w ograniczonym wymiarze.

Szybka i masowa kampania

Jak twierdzi dziennikarz powołując się na rozmowy z wojskowymi, przygotowania trwają już od dawna, ale rozkazu do przeprowadzenia operacji jeszcze nie wydano. Może to ewentualnie nastąpić dopiero po zaplanowanych na maj rozmowach Iranu z sześcioma mocarstwami (pięcioma stałymi członkami RB ONZ i Niemcami). Dopiero w zależności od wyniku negocjacji Tel-Awiw ma podjąć ewentualną decyzję o ataku. - Nadchodzące lato będzie nie tylko gorące, ale też pełne napięcia - twierdzi Ben-David.

Z materiału dziennikarza wynika, iż w ataku na Iran wezmą dziesiątki samolotów, w tym te przeznaczone do bombardowania, eskorty, latające tankowce, samoloty walki elektronicznej i śmigłowce ratownicze. Izraelskie lotnictwo ma być świadome, iż pomimo zaangażowania znacznych sił, wyniki nalotów nie będą "ostateczne" i nie uda się zniszczyć całego programu atomowego Iranu, co już wielokrotnie mówili eksperci. Według wojskowych, atak ma być "szybki i profesjonalny".

Nie będzie łatwo

Izraelscy piloci są świadomi, iż straty są nieuniknione i mogą być bolesne. Zakładanie ataku bez strat jest według wojskowych "naiwnością". Niepokoją zwłaszcza nowoczesne rosyjskie systemy przeciwlotnicze SA-15 Tor (7 baterii rozmieszczonych głównie wokół instalacji programu atomowego) i SA-22 Pantsir (Iran miał kupić kilka egzemplarzy z Syrii).

Wojsko jest także przekonane, że ewentualny atak na Iran oznacza "wojnę" w północnym Izraelu. Pod tym określeniem kryje się najprawdopodobniej przekonanie o nieuchronności odwetowego ataku bojówek Hezbollahu, działających w Libanie. Możliwe są też ataki rakietowe z Iranu. Piloci mieli już zostać poinformowani, że na wypadek decyzji o nalotach ich rodziny zostaną ewakuowane z dala od lotnisk, które będą priorytetowym celem uderzeń odwetowych.

Naloty na Iran będą w ocenie wojskowych pierwszą "pełnoskalową" wojną, w której izraelskie lotnictwo będzie uczestniczyć od niemal 30 lat.

Kontrolowany przeciek

Raport Ben-Davida nie zawierał wielu nowości, o których nie mówili by już wcześniej eksperci. Jednak po raz pierwszy scenariusz ataku na Iran i spekulacje na temat jego prawdopodobieństwa płynęły od izraelskich wojskowych, którzy na codzień są bardzo skryci.

Wyjątkowa otwartość może oznaczać, iż cały raport wyemitowany w telewizji ma służyć określonemu celowi wyznaczonemu przez wojsko. Być może Izrael chce w ten sposób wywrzeć dodatkową presję na Iran, który w ubiegły weekend ponownie zasiadł do rozmów z mocarstwami i ponownie zasiądzie do nich w maju.

Źródło: "The Times of Israel", tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: IAF