Mołdawska policja przewiduje, że siły antyrządowe będą próbowały w niedzielę wzniecić zamieszki, by zdestabilizować państwo. "Wzywamy organizatorów i uczestników manifestacji do przestrzegania prawa i niedopuszczania do działań zagrażających życiu oraz zdrowiu ludzi" - apelują funkcjonariusze w komunikacie przekazanym przez telewizję TV8.
Mołdawska policja przekazała, że podczas demonstracji zaplanowanej na niedzielę w Kiszyniowie przez tzw. Ogólnokrajowy Ruch Ludowy, przeciwny prozachodnim władzom Mołdawii, spodziewane są "działania destabilizujące oraz masowe zakłócenia porządku publicznego". Komenda główna policji w Kiszyniowie zapowiedziała, że będzie reagować na próby zakłócenia spokoju podczas popołudniowej manifestacji w centrum stolicy.
"Policja nie będzie tolerować żadnej formy prowokacji lub agresji, w tym działań przeciwko swoim funkcjonariuszom. Ci, którzy nie zastosują się do przepisów ustawy o zgromadzeniach, poniosą odpowiedzialność karną" - zapowiedziały mołdawskie służby.
Funkcjonariusze apelują do organizatorów i uczestników o "przestrzeganie prawa i niedopuszczenia się działań zagrażających życiu oraz zdrowiu ludzi".
Kremlowskie wpływy
W proteście spodziewany jest udział członków i sympatyków prorosyjskiej i antyrządowej partii Sor, której 80 członków powracających z Turcji zatrzymano w poniedziałek na lotnisku w Kiszyniowie.
Według mołdawskich służb, które twierdzą, iż kierownictwo Sor jest powiązane z Kremlem, trzydniowy pobyt w Turcji służył przeszkoleniu bojówkarzy w organizowaniu prowokacji i wywoływaniu zamieszek podczas protestów ulicznych.
Były minister obrony: Rosji nie uda się obalić legalnych władz w Kiszyniowie
Władzom Rosji nie uda się obalić demokratycznie wybranych władz Mołdawi ani w efekcie inwazji, ani wskutek działań hybrydowych, choć bardzo się starają, aby to zrobić - powiedział w rozmowie z PAP były mołdawski minister obrony Anatol Salaru.
Agresja zbrojna, w ocenie mołdawskiego polityka, jest w chwili obecnej trudna do realizacji przez Moskwę z powodu heroicznego oporu stawianego przez wojska ukraińskie - .Rosja w takich warunkach nie jest w stanie dotrzeć ze swoją armią do Republiki Mołdawii, dlatego ucieka się do wojny hybrydowej. Chce w ten sposób zatrzymać proeuropejski kurs Kiszyniowa - stwierdził Salaru.
Odnotował, że Mołdawia nie została opuszczony przez państwa Zachodu w trakcie rosyjskiej wojny hybrydowej i jest "przez nie mocno wspierana".
Uznał, że środowisko prorosyjskie w Mołdawii nawet pomimo wsparcia służb specjalnych Rosji nie posiada potencjału do przeprowadzenia zamachu stanu w Kiszyniowie. Podkreślił, że do grona sprzymierzeńców Rosji należy przede wszystkim partia Sor. Przewidywał, że Sor i grupy osób związane z Rosją będą w dalszym ciągu organizować protesty, w tym akcje z użyciem przemocy, aby podkopywać obecne władze Mołdawii.
- Kreml chce ustanowić w Kiszyniowie nową, lojalną sobie władzę, zdolną do funkcjonowania jako element nacisku militarnego na Ukrainę - podsumował Anatol Salaru.
Obawy o destabilizację kraju
Prezydent Maia Sandu wystąpiła 13 lutego z oświadczeniem, w którym oznajmiła, że Rosja ma przygotowane plany obalenia rządu Mołdawii i podporządkowania sobie całego kraju, by uniemożliwić mu wejście do Unii Europejskiej. Powiedziała wówczas, że Moskwa opiera się między innymi na "grupach przestępczych, takich jak partia Sor". Agencja AP przypomina, że rząd Mołdawii zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego tego kraju o uznanie partii Sor za nielegalną.
Sąsiadująca z Ukrainą Mołdawia od czasu rosyjskiej agresji sygnalizuje uniezależnienie się od Rosji. W ubiegłym tygodniu prezydent Sandu, podczas przemówienia Joe Bidena w Arkadach Kubickiego, siedziała w pierwszym rzędzie obok polskiej pary prezydenckiej, a od amerykańskiego przywódcy usłyszała, że "obywatele Mołdawii chcą żyć w wolności, dlatego starają się o członkostwo w Unii Europejskiej". Sandu była także jedynym zagranicznym przywódcą, z którym rozmawiał amerykański prezydent. Poinformował o tym w komunikacie Biały Dom.
Źródło: tvn24.pl,PAP