Władze w Kiszyniowie potwierdziły doniesienia mediów o ostrzelaniu w stolicy Naddniestrza, Tyraspolu, "sztabu struktury, która zajmuje się kwestiami bezpieczeństwa w regionie". "Celem incydentu jest stworzenie pretekstów do zaostrzenia sytuacji w sferze bezpieczeństwa w regionie naddniestrzańskim, który nie jest kontrolowany przez władze konstytucyjne" - podały w komunikacie. Naddniestrze jest samozwańczym regionem w granicach Mołdawii, wspieranym nieformalnie przez Rosję.
Jak podała rosyjska agencja Interfax, w poniedziałek wieczorem w budynku tak zwanego ministerstwa bezpieczeństwa państwowego w Tyraspolu doszło do kilku eksplozji. Na publikowanych w portalach społecznościowych zdjęciach było widać zniszczenia: uszkodzone zostały drzwi wejściowe oraz okna na drugim i trzecim piętrze.
"Pożar, który wybuchł na drugim piętrze został szybko ugaszony. Tzw. ministerstwo spraw wewnętrznych Naddniestrza potwierdziło fakt wybuchu, zaznaczając, że nie było ofiar. Zdjęcia pokazują również, że wypadło kilka szyb z okien sąsiedniego budynku mieszkalnego" - poinformowała Interfax.
Urzędnicy samozwańczego resortu w Tyraspolu przekazali, że według wstępnych ustaleń budynek tzw. ministerstwa bezpieczeństwa państwowego został ostrzelany z ręcznego granatnika przeciwpancernego. Obyło się bez ofiar, ponieważ prawosławni w Mołdawii i Naddniestrzu obchodzili w poniedziałek drugi dzień Świąt Wielkanocnych. Budynek był pusty.
Komunikat Kiszyniowa
Władze w Kiszyniowie potwierdziły doniesienia mediów i samozwańczych władz w Tyraspolu. Biuro do spraw Reintegracji działające przy mołdawskim rządzie podało, że "jest zaniepokojone tym incydentem". "Zgodnie z naszymi informacjami nieznani sprawcy ostrzelali z granatników sztab struktury, która zajmuje się kwestiami bezpieczeństwa w regionie" - podało biuro.
"Celem dzisiejszego incydentu jest stworzenie pretekstów do zaostrzenia sytuacji bezpieczeństwa w regionie naddniestrzańskim, który nie jest kontrolowany przez władze konstytucyjne" - dodało.
Wpływy rosyjskie
Po rozpadzie Związku Radzieckiego blisko 470-tysięczne Naddniestrze postanowiło się oddzielić od Mołdawii. Jego niepodległości nie uznało żadne państwo na świecie. Wieloletnie rozmowy Kiszyniowa z separatystycznymi władzami w Tyraspolu w sprawie uregulowania sytuacji nie przyniosły efektów.
Naddniestrze, zamieszkałe przez ponad 200 tysięcy Rosjan, nieformalnie jest wpierane gospodarczo i politycznie przez Moskwę. W regionie stacjonują (formalnie jako siły pokojowe, które pozostały z czasów konfliktu zbrojnego Naddniestrza z Mołdawią) rosyjscy żołnierze. Ich liczba sięga półtora tysiąca.
Wcześniej dowódcy Centralnego Okręgu Wojskowego Rosji poinformowali, że "druga faza specjalnej operacji w Ukrainie (oficjalna nazwa inwazji zbrojnej) będzie obejmowała zdobycie południa Ukrainy i zapewnienia rosyjskiej armii dostępu do Naddniestrza".
Ustalenia ukraińskiego wywiadu
Ukraiński wywiad podał w poniedziałek późnym wieczorem, że już kilka dni temu Naddniestrze "rozpoczęło przygotowania do wybuchów organizowanych przez rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB) w celu uzasadnienia wojny z Ukrainą lub wciągnięcia regionu, z którego można dokonywać ataków, do działań wojennych przeciwko Ukrainie".
Zdaniem ukraińskich wywiadowców "obecny przypadek w Tyraspolu jest jednym z serii prowokacyjnych posunięć organizowanych przez FSB w celu wzniecenia paniki i nastrojów antyukraińskich".
Źródło: Interfax, censor.net, Ukraińska Prawda, mvdpmr.org
Źródło zdjęcia głównego: mvdpmr.org