Gwałtowny napływ Rosjan budzi obawy wśród gruzińskiej opinii publicznej. Duża część nie zgadza się na ich przyjmowanie, argumentując, że rosyjska mniejszość może w przyszłości stać się pretekstem do kolejnej inwazji na ich państwo. Obok propozycji, by wprowadzić dla Rosjan wizy, pojawiają się też takie, by objąć ich moratorium na zakup nieruchomości czy ograniczeniami w kwestii prowadzenia działalności gospodarczej.
Ogłoszona przez Władimira Putina częściowa mobilizacja doprowadziła do powstania wielokilometrowych korków na granicy rosyjsko-gruzińskiej. Gruzja jest obecnie jednym z nielicznych krajów, do których Rosjanie mogą dostać się szybko i tanio. To jedyny kraj na świecie, w którym mogą przebywać przez cały rok bez wizy.
Rosjanie chętnie przeprowadzają się do Gruzji już od początku inwazji na Ukrainę. Według Transparency International - Georgia, połowa z działających w Gruzji ok. 13,5 tys. rosyjskich firm została zarejestrowana po rosyjskiej napaści. Fakt, że ponad 90 proc. z nich to jednoosobowa działalność gospodarcza, ma wskazywać, że niektórzy obywatele rosyjscy przenieśli się tutaj, aby mieszkać i prowadzić interesy.
"Sytuacja wymknęła się spod kontroli"
Rosjanie przekraczający granicę budzą mieszane uczucia wśród Gruzinów. Część z nich opowiada się za wprowadzeniem obowiązkowych wiz dla obywateli Rosji. Wśród nich Grigol Hegelia, przedstawiciel jednej z gruzińskich partii opozycyjnych. - Sytuacja wymknęła się spod kontroli - stwierdził w rozmowie z telewizją Pirveli.
Zdaniem polityka osoby, które obecnie przyjeżdżają do Gruzji, to zdecydowanie nie turyści, ale migranci, którzy otwarcie mówią, że uciekają przed mobilizacją. - Oznacza to, że ci Rosjanie w Gruzji szukają długoterminowego azylu, co przy braku odpowiedniego podejścia i kontroli na granicy niesie ze sobą ryzyko demograficzne i wyborcze - ocenił.
W sierpniu ponad 20 tys. osób podpisało kolejną petycję internetową, domagając się wprowadzenia obowiązku wizowego dla obywateli Rosji i Białorusi z prawem pobytu na okres nie więcej niż trzech miesięcy. Inna petycja, pod którą w ciągu trzech dni podpisało się 2,5 tys. osób, optuje za tym, by wizy i pozwolenia na wjazd otrzymywali tylko prześladowani z powodów politycznych oraz by wprowadzić moratorium na zakup nieruchomości przez Rosjan i ograniczenia w kwestii prowadzenia działalności gospodarczej.
Powitanie "rosyjskich dezerterów"
Chęć wprowadzenia ograniczeń ma swoje źródło w lękach, że duża liczba Rosjan może w przyszłości stać się pretekstem do kolejnej rosyjskiej inwazji na kraj. 25-letni opozycjonista Badri Grihalaszwili stanął na lotnisku w Tbilisi z transparentem "Cześć, rosyjscy dezerterzy", by "powitać" przybyszy z Rosji.
- To był mój protest, bo ci ludzie z jednej strony popierają reżim Putina w swoim kraju i usprawiedliwiają wojnę na Ukrainie, a z drugiej, gdy zaczął im osobiście zagrażać, boją się iść na wojnę. Wolą oglądać w telewizji, jak umierają ukraińskie dzieci - powiedział w rozmowie z BBC. Zdaniem Grihalaszwilego wielu obywateli rosyjskich zachowuje się w Gruzji tak, "jakby nie zdawali sobie sprawy i nie zauważali, że przybyli do kraju, którego część jest okupowana przez Rosję".
Rząd uspokaja
Obaw opozycji i części opinii publicznej zdaje się nie podzielać gruziński rząd. Jak odnotowuje BBC, przedstawiciele władz ograniczają się do krótkich komentarzy i oświadczeń, że sytuacja na granicach Gruzji jest pod kontrolą. Prorządowe kanały telewizyjne rzadko poruszają kwestię wiz. Minister sprawiedliwości Rati Bregadze zapytany przez dziennikarzy o to, jak niebezpieczny jest napływ Rosjan przybywających do Gruzji, zapewnił, że Służba Bezpieczeństwa działa bardzo dobrze.
Poseł Iraklii Zarkua ze sprzyjającej rządowi partii powiedział na drugi dzień po ogłoszeniu częściowej mobilizacji w Rosji, że Gruzja jest tak "elegancka i piękna", że obywatele Rosji od dawna ustawiają się w kolejce na granicy. - Zgodnie z prawem nasze służby będą filtrować i nie wpuszczać tych, którzy są nie do przyjęcia dla nas i naszych interesów - dodał.
Źródło: BBC