W miesiąc po przejęciu władzy przez wojsko w Mjanmie nie cichną protesty. W poniedziałek przeciw demonstrującym w Rangunie, największym mieście kraju, policja użyła granatów hukowych i gazu łzawiącego. Na nagraniach ze starć widać, jak mieszkańcy okolicznych domów wylewają na ulicę wodę, by zneutralizować działanie gazu. Tymczasem demokratycznie wybranej przywódczyni Aung San Suu Kyi postawiono kolejne zarzuty.
Poniedziałek jest kolejnym dniem protestów na birmańskich ulicach, po tym, jak przed miesiącem władze w kraju w wyniku przewrotu przejęła junta wojskowa, obalając demokratycznie wybrany rząd Aung San Suu Kyi.
Protesty odbywały się między innymi w Rangunie, największym mieście kraju. Wobec demonstrujących obywateli policja użyła granatów hukowych i gazu łzawiącego. By zneutralizować działanie tego drugiego, mieszkańcy okolicznych domów wylewali z okien wodę na ulice, co widać na nagraniach udostępnionych przez agencję Reutera.
W poniedziałek nie pojawiły się doniesienia o ofiarach śmiertelnych, ale dzień wcześniej od policyjnych kul zginęło według Organizacji Narodów Zjednoczonych 18 osób. Był to najtragiczniejszy dzień trwających od blisko miesiąca protestów, a miejscowe media piszą o "krwawej niedzieli" w Mjanmie.
Kolejne zarzuty dla Aung San Suu Kyi
W poniedziałek demokratyczna przywódczyni Mjanmy Aung San Suu Kyi po raz drugi stanęła przed sądem poprzez wideołącze. Jej adwokat przekazał, że postawiono jej kolejny, trzeci już zarzut kryminalny. Dotyczy on złamania wprowadzonych w czasach kolonialnych przepisów zakazujących publikowania informacji "powodujących strach lub zaniepokojenie" w społeczeństwie.
Podczas rozprawy Suu Kyi wyglądała zdrowo, choć być może straciła na wadze. Prosiła o możliwość widzenia z prawnikami – powiedział agencji Reutera adwokat Min Min Soe.
Według japońskiego tygodnika "Nikkei Asian Review", władze będą prawdopodobnie przedłużały proces Suu Kyi, by przetrzymywać ją w areszcie. Jeśli zostanie uznana za winną i skazana, może przebywać w więzieniu w czasie zapowiadanych przez juntę nowych wyborów.
Przewrót wojskowy w Mjanmie
Partia Suu Kyi, Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD), odniosła wysokie zwycięstwo w listopadowych wyborach parlamentarnych. Armia twierdzi jednak, że były one sfałszowane. Po zamachu stanu wojsko ogłosiło stan wyjątkowy na okres roku i zapowiedziało przeprowadzenie kolejnych wyborów, ale nie ustaliło konkretnej daty.
Rzecznik wojskowego rządu Zaw Min Tun powiedział tymczasem dziennikarzom japońskiej korporacji Nikkei, że władze postanowiły zlikwidować stanowisko radcy stanu – de facto szefa rządu - które formalnie zajmowała Suu Kyi.
Po zwycięstwie NLD wyborach z 2015 roku Suu Kyi nie mogła zostać oficjalnie głową państwa z powodu ograniczeń konstytucyjnych narzuconych przez armię. Partia obeszła te ograniczenia, tworząc dla Suu Kyi funkcję radcy stanu, dzięki czemu w praktyce stała ona ponad prezydentem.
Źródło: PAP, Reuters