Protesty w Mjanmie (Birmie) po puczu wojskowym są brutalnie tłumione przez siły bezpieczeństwa. W piątek w Rangunie siły porządkowe zatrzymały co najmniej 10 osób podczas usuwania barykady. Na nagraniu widać, jak zatrzymani w kajdankach odprowadzani są do pojazdów służb. Jeden z nich jest okładany pięściami i pałkami.
Siły bezpieczeństwa w Mjanmie brutalnie tłumią masowe protesty przeciwko zamachowi stanu z 1 lutego, w wyniku którego birmańska armia obaliła demokratycznie wybrany rząd i przejęła władzę. W piątek w Rangunie służby zatrzymały co najmniej 10 osób, gdy likwidowały utworzoną przez demonstrujących barykadę.
Nagranie, do którego dotarł Reuters, pokazuje mężczyzn odprowadzanych przez kilku funkcjonariuszy do ciężarówek i innych pojazdów służb. Jeden z protestujących, mimo że nie widać, by stawiał opór, jest bity pałkami i pięściami.
Na nagraniu widać też jeżdżące po Rangunie pojazdy, które nadawały ostrzeżenia o godzinie policyjnej w nocy i zakazie wznoszenia barykad.
ONZ: od przewrotu wojskowego 1 lutego junta wojskowa zamordowała co najmniej 70 osób
Specjalny sprawozdawca ONZ ds. Birmy Thomas Andrews powiedział w czwartek, że junta od przewrotu zamordowała co najmniej 70 osób protestujących przeciwko jej rządom. Oskarżył ją o zabójstwa, tortury i prześladowania, które nazwał zbrodniami przeciwko ludzkości.
CZYTAJ TAKŻE: "Polski fotoreporter brutalnie pobity i zatrzymany". Resort dyplomacji interweniuje z niemiecką pomocą >>>
Thomas Andrews, występując na posiedzeniu ONZ-owskiej Rady Praw Człowieka w Genewie, wezwał do nałożenia wielostronnych sankcji na przywódców junty i należącą do wojska firmę Myanmar Oil and Gas Enterprise, której przychody z projektów związanych z gazem ziemnym mają w tym roku osiągnąć miliard dolarów.
Demonstrujący przeciwko juncie wojskowej domagają się uwolnienia demokratycznie wybranej przywódczyni kraju, noblistki Aung San Suu Kyi, oraz przywrócenia do władzy jej partii, Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD), która rządziła Birmą od 2016 roku i wysoko wygrała wybory parlamentarne z listopada 2020 roku.
Wojskowi twierdzą, że wybory były sfałszowane, choć komisja wyborcza nie dopatrzyła się nieprawidłowości. Armia zapowiedziała przeprowadzenie kolejnych wyborów i oddanie władzy ich zwycięzcom, ale wielu Birmańczyków nie wierzy w te zapowiedzi i obawia się długotrwałej, opresyjnej dyktatury wojska.
Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl