W Mjanmie grupa protestujących zablokowała linię kolejową łączącą miasta Rangun i Mulmejn. Domagają się uwolnienia z aresztu obalonej demokratycznej przywódczyni kraju Aung San Suu Kyi. Tymczasem - jak podała agencja Reutera - policja postawiła noblistce kolejne zarzuty.
Przeciwnicy wojskowego zamachu stanu w Mjanmie (Birmie) we wtorek ponownie wyszli na ulice. W Rangunie, największym mieście kraju, zebrali się tradycyjnie w pobliżu głównego kampusu uniwersyteckiego oraz przed bankiem centralnym, zachęcając pracowników tej instytucji, by przyłączyli się do akcji protestacyjnej.
W Rangunie protestowało także około 30 mnichów buddyjskich, którzy zorganizowali akcję w czasie modlitw.
Setki osób przemaszerowało przez ulice Thandwe na zachodnim wybrzeżu kraju. Grupa protestujących zablokowała też linię kolejową łączącą miasta Rangun i Mulmejn, stolicę stanu Mon w południowej części kraju - podała agencja Reutera, powołując się na materiały miejscowych mediów. Protestujący skandowali hasła: "Natychmiast uwolnić naszych przywódców" i "Władza ludzi, oddajcie ją".
Wojsko po raz kolejny odcięło mieszkańcom internet w nocy z poniedziałku na wtorek, ale połączenie zostało przywrócone we wtorek rano – przekazał Reuters.
Kampania nieposłuszeństwa
Protesty przeciwników wojskowego przewrotu w Mjanmie odbywają się, mimo że armia rozlokowała na ulicach niektórych miast żołnierzy i pojazdy opancerzone, a policja otworzyła w poniedziałek ogień do demonstrantów w mieście Mandalaj. Na sile przybiera również kampania nieposłuszeństwa społecznego wobec wojskowych władz.
Wojskowy rząd zaprzecza tymczasem, że przejęcie władzy przez armię było zamachem stanu. - Naszym celem jest przeprowadzenie wyborów i przekazanie władzy zwycięskiej partii – powiedział we wtorek rzecznik powołanej przez armię Rady Zarządzania Państwem gen. Zaw Min Tun.
Listopadowe wybory parlamentarne wygrała Aung San Suu Kyi i jej Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD). Wojsko twierdzi jednak, że w czasie głosowania dochodziło do oszustw, mimo że państwowa komisja wyborcza nie wykryła nieprawidłowości. Armia ogłosiła stan wyjątkowy na okres roku i zapowiedziała nowe wybory, choć nie podała konkretnej daty.
426 aresztowań
Związek Pomocy Więźniom Politycznym (AAPP) odnotował 426 aresztowań od przejęcia władzy przez wojsko 1 lutego do poniedziałku. Organizacja wyraziła obawy, że armia wykorzystuje nocne przerwy w dostępie do internetu, by zatrzymywać kolejnych przeciwników, szczególnie po usunięciu ograniczeń prawnych dotyczących przeszukań i aresztowań.
Według portalu magazynu "Frontier Myanmar" Suu Kyi, aresztowana i oskarżona o nielegalne posiadanie krótkofalówek, stanie prawdopodobnie przed sądem w środę. Rozprawa ma się odbyć w trybie wideokonferencji. Agencja Reutera podała, że policja wysunęła pod adresem noblistki kolejny zarzut: naruszenia krajowego prawa dotyczącego zarządzania klęskami żywiołowymi.
Patrole sąsiedzkie
Tymczasem mieszkańcy Rangunu organizują nocne patrole sąsiedzkie, by chronić swoje osiedla przed policyjnymi nalotami i domniemanymi atakami ze strony ułaskawionych przestępców – podała agencja AFP. W mediach społecznościowych pojawiły się plotki, że wojskowe władze wysłały wypuszczonych z więzień kryminalistów, by wywołać chaos w społeczeństwie.
Junta ogłosiła w piątek darowanie kar ponad 23 tys. osób, które przebywają w więzieniach. Według wojska było to działanie zgodne z planem "utworzenia nowego demokratycznego państwa pokoju, rozwoju i dyscypliny", które "zadowoli opinię publiczną".
Źródło: PAP, Reuters