Zamknęli się w laboratorium 35 kilometrów od granicy z Białorusią. Piłkarzom kazali założyć maski tlenowe i podpięli do aparatury. I w takim rynsztunku wyciskali z nich siódme poty: biegali na elektrycznej bieżni, pedałowali na cykloergometrach. Sami, ubrani w białe kitle, przyglądali się odczytom z maszyn i zawodnikom. Gdzie przebiega granica naszego zmęczenia? Wyniki są sensacyjne - ogłosili eksperci i zapraszają po nie trenerów. Czy Czesław Michniewicz skorzysta z zaproszenia?
Kiedy Katar zgłaszał chęć zorganizowania mistrzostw świata w piłce nożnej, wielu pukało się w głowy. Bo w czerwcu, kiedy rozgrywany tradycyjnie jest ten turniej, średnia temperatura w stolicy Kataru wynosi aż 41 stopni Celsjusza. W gorętsze dni - przekracza 50. Do tego dochodzi wysoka wilgotność powietrza.
Takie warunki dla sportowców są tyleż trudne, co wyjątkowo niebezpieczne. Zresztą nie tylko dla nich. Bo kiedy jest nam gorąco, nasz organizm próbuje sam się ratować, zaczynamy się pocić. Woda, która wyparowuje z naszej skóry, usuwa ciepło z ciała. Ale gdy powietrze jest wilgotne, proces ten nie przebiega tak dobrze. W efekcie przegrzewamy się, co w niektórych przypadkach może doprowadzić do stresu cieplnego, a w konsekwencji nawet do udaru cieplnego.
Snoopy jak białe myszki
Sport takie historie już zna.
Gdy w 2014 roku tenisowy turniej Australian Open w Melbourne rozgrywano w tropikalnych upałach, Frank Dancevic z Kanady najpierw miał halucynacje i widział postać z kreskówek "Snoopy". Potem stracił przytomność.
Zakręciło mi się w głowie od połowy pierwszego seta, a potem zobaczyłem Snoopy'ego i pomyślałem: "Wow, Snoopy, to dziwne". Nie mogłem już utrzymać równowagi i pochyliłem się przez płot, a kiedy się obudziłem, wokół mnie byli ludzieFrank Dancevic w rozmowie z brytyjskim "Metro"
Podczas jego meczu temperatura przekraczała 41 stopni Celsjusza.
Na upał narzekali też inni zawodnicy. Wiktoria Azarenka mówiła po meczu pierwszej rundy, że podczas gry czuła się, jakby tańczyła na patelni, a Caroline Wozniacki narzekała, że gdy położyła butelkę z wodą na korcie, ta zaczęła się topić pod spodem.
Warunki na kortach pogarszała gorąca bryza, która poruszała powietrze. Amerykański tenisista John Isner porównywał to do powietrza buchającego z rozgrzanego piekarnika. - Tak jak otwierasz piekarnik, a ziemniaki są gotowe - opisywał.
Rekordowa temperatura odnotowana podczas Australian Open w 2014 roku wynosiła 43,9 stopnia Celsjusza przy zaledwie 6 procentach wilgotności powietrza.
W zeszłym roku zmagania sportowców z upałem oglądaliśmy na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Hiszpanka Paula Badosa nie dokończyła ćwierćfinałowego pojedynku w olimpijskim turnieju tenisowym z Czeszką Marketą Vondrousovą. Badosa, której we znaki dał się upał, zwieziona została z kortu na wózku inwalidzkim. W trakcie meczu temperatura dochodziła do 34 stopni Celsjusza przy aż 72 procentach wilgotności powietrza.
Upały kontra tenisiści
W tym roku w styczniu skandalem zakończyło się spotkanie fazy grupowej Pucharu Narodów Afryki między Tunezją a Mali. Arbiter najpierw zakończył mecz... w 85. minucie gry. Wydawało się, że na skutek protestów sędzia Janny Sikazwe z Zambii zrozumiał, że popełnił błąd. Po kilku minutach wznowiono grę. Następnie arbiter niesłusznie usunął z boiska piłkarza Mali El Bilala Toure (decyzji nie zmienił nawet po wideoweryfikacji). Następnie po raz drugi zakończył spotkanie, tym razem w 89. minucie i 47. sekundzie, kompletnie nie biorąc pod uwagą wcześniejszych przerw w grze. Po meczu musiał się nasłuchać krytyki ze strony Tunezyjczyków.
Po fakcie szef sędziów Pucharu Narodów Afryki Essam Abdel-Fatah poinformował, że dziwne decyzje sędziego były efektem udaru słonecznego, którego doznał, i bardzo ciężkiego odwodnienia. - Po meczu został przewieziony do szpitala - poinformował Abdel-Fatah w rozmowie z egipską stacją telewizyjną MBC. W trakcie spotkania w Kamerunie panował 34-stopniowy upał i było 65 proc. wilgotności.
Człowiek najlepiej czuje się przy wilgotności powietrza oscylującej między 40 a 60 procent. Kiedy jest gorąco, im większa jest wilgotność powietrza, tym organizm ma większe problemy ze schłodzeniem się. Ale niebezpieczna może być też znikoma wilgotność powietrza. Tu objawami mogą być wysuszenie przewodów nosowych, podrażnienie gardła, suchość oczu, czy pękanie ust.
Zabiegi FIFA
FIFA od początku zdawała sobie sprawę z warunków w Katarze. W listopadzie 2010 roku światowa federacja piłkarska wyraziła zaniepokojenie klimatem w kraju, który według niej należy uznać za "potencjalne zagrożenie dla zdrowia graczy, urzędników, rodziny FIFA i widzów".
Mimo to miesiąc później przyznano temu państwu na Bliskim Wschodzie organizację turnieju.
Wybór od początku budził duże kontrowersje.
Jedną z nich był fakt przesunięcia piłkarskiej imprezy w czasie. Bo uznano, że faktycznie rozgrywanie meczów latem, gdy temperatura potrafi sięgać 50 stopni Celsjusza, byłoby nieludzkie. Zdecydowano, że zamiast tradycyjnie latem, turniej rozgrywany regularnie co cztery lata od 1930 roku (mistrzostwa nie odbyły się jedynie w 1942 i 1946 roku z powodu II wojny światowej) zostanie po raz pierwszy w historii rozegrany zimą.
W ten sposób do góry nogami wywrócono terminarze wszystkich lig świata i zakłócono normalny cykl - kibice zawsze czekali dwa lata na mistrzostwa Europy i kolejne dwa - na mistrzostwa świata.
Potem przyszedł koronawirus i wszystko jeszcze bardziej poprzesuwał. Mistrzostwa Europy z 2020 roku opóźnił o rok i w efekcie turniej w Katarze przypada dokładnie w środku przerwy między kolejnymi edycjami rywalizacji o czempionat Starego Kontynentu.
Ale polski kibic zmianę i tak odczuje. Bo nie pójdzie oglądać transmisję meczu w ogródku letnim, bo zmarzłby na kość. A gdy zasiądzie przed telewizorem przy pierwszym meczu, zastanowi się, czy zamiast zimnego piwa jednak nie wybrać gorącej herbaty. I za oknem zamiast promieni słonecznych wszyscy wypatrywać będziemy pierwszych płatków śniegu.
Zima? Raczej lato
Ale nie na boisku. Piłkarze, choć grać będą zimą, będą się czuć jak na południu Europy latem. W Katarze w listopadzie w ciągu dnia średnia z maksymalnych temperatur wynosi 28,5 stopnia Celsjusza. Ale termometry potrafią też pokazywać 38 kresek na plusie.
Do tego dochodzi wilgotność powietrza. Wynosi średnio około 60 procent. To tyle, ile w Polsce możemy poczuć w gorące, letnie dni, gdy zbiera się na burzę. Słowem - będzie parno.
"Sezon parny" trwa w Katarze do 28 listopada. Gdy oficjalnie się zakończy, Biało-Czerwoni będą już po dwóch meczach. I miejmy nadzieję, że nie będziemy przed tradycyjnym w ostatnich latach "meczem o honor".
22 listopada o godz. 17:00 czasu polskiego zagramy z Meksykiem. W Katarze będzie wtedy godzina 19.
26 listopada zmierzymy się z Arabią Saudyjską, dla której klimat nie powinien być żadnym problemem, bo kraj ten sąsiaduje z Katarem. Mecz rozpocznie się o godz. 14:00 czasu polskiego, czyli o godz. 16 w Katarze. Będzie to najwcześniej rozgrywany mecz przez Biało-Czerwonych. I akurat przyjdzie nam grać z tymi, którzy z takimi warunkami mają do czynienia na co dzień.
30 listopada czeka nas ostatnie starcie grupowe z Argentyną. Pojedynek zaplanowano na godz. 20:00 czasu polskiego, czyli na godzinę 22 w Katarze.
Przed telewizorami sobie poradzimy. Ale jak w takich warunkach będą sobie radzić piłkarze?
Katar w komorze
Polski zespół badawczy sprawdził to w teorii. - Pomysł powstał około pięć lat temu na AWF we Wrocławiu - mówi dr hab. Paweł Chmura, profesor AWF we Wrocławiu, który od lat stara się łączyć dwie pasje: piłkę nożną i naukę. Ma licencję UEFA A, która pozwalałaby mu pracować jako pierwszy trener zespołów od drugiej ligi w dół. Skupia się jednak na badaniach naukowych. Jest autorem lub współautorem ponad 65 prac naukowych i doniesień konferencyjnych o sporcie.
Po Mistrzostwach Świata w Brazylii zespół naukowców z AWF Wrocław opublikował kilka analiz w renomowanych czasopismach naukowych, w których wziął pod lupę panujące tam warunki klimatyczne.
Paweł Chmura: - Analizowaliśmy, jak temperatura otoczenia i wilgotność powietrza występująca w poszczególnych miastach w Brazylii wpływa na intensywność wysiłków w trakcie meczu.
Tamte badania wykonywali już po turnieju. Do dyspozycji mieli m.in. raporty FIFA, w których ujmowana jest m.in. temperatura i wilgotność, w jakiej rozgrywane są poszczególne mecze. Gdy zakończyli badania, postawili sobie nowe wyzwanie. Zamierzali sprawdzić, jak warunki klimatyczne w Katarze mogą wpływać na piłkarzy. Ale tym razem zrobili to jeszcze przed turniejem.
- To unikatowe badania w skali światowej, w kontekście tolerancji narastającego zmęczenia przez mózg i mięśnie w ekstremalnie trudnych warunkach klimatycznych - podkreśla prof. dr hab. Jan Chmura z AWF Wrocław, ojciec Pawła, uznany autorytet w zakresie fizjologii wysiłku sportowego.
Jan Chmura: - Warto podkreślić, że ten projekt naukowy był finansowany przez Narodowe Centrum Nauki i składał się z dwóch części.
Kierownikiem pierwszego grantu pod tytułem: "Wpływ warunków klimatycznych przewidywanych na Mistrzostwach Świata w Katarze na zmiany fizjologiczno-biochemiczne i psychomotoryczne w czasie progresywnego wysiłku piłkarzy nożnych" był dr hab. Marek Konefał, prof. AWF.
Kierownikiem drugiego grantu pod tytułem: "Wpływ warunków klimatycznych przewidywanych na Mistrzostwach Świata w Katarze na powtarzane wysiłki maksymalne u piłkarzy nożnych" był dr hab. Paweł Chmura, prof. AWF.
Ponadto w projekt zaangażowani byli naukowcy z AWF Warszawa filia w Białej Podlaskiej: prof. dr hab. Jerzy Sadowski, dr hab. Ewa Jówko, prof. AWF, dr Małgorzata Charmas, dr Tomasz Buraczewski, dr Paweł Różański, mgr Aneta Łuć, mgr Jadwiga Kotowska i mgr Karol Kowieski.
Całość tego dużego projektu naukowego nadzorował prof. Jan Chmura i dzięki jego doświadczeniu i wsparciu zaproszono jeszcze klimatologów z Polskiej Akademii Nauk, między innymi prof. dr hab. Krzysztofa Błażejczyka.
Grupa badawcza profesora Jerzego Sadowskiego znalazła się w zespole nieprzypadkowo. To właśnie w Białej Podlaskiej znajduje się zaplecze - Regionalny Ośrodek Badań i Rozwoju, a w nim laboratoria, które pozwalają na przeprowadzenie symulacji przeróżnych warunków. W sumie jest ich dwanaście: diagnostyki biochemicznej, kinezjologii, modelowania ruchu i ergonomii, elektromiografii, nowoczesnych technologii i rehabilitacji narządu ruchu, chemii kosmetycznej, diagnostyki molekularnej, postawy ciała, psychomotoryki, analityczne oraz interdyscyplinarne centrum obliczeniowe. A w nich specjalistyczna aparatura, urządzenia i sprzęt potrzebny do prowadzenia badań.
Wśród nich - nowoczesne komory klimatyczne. - Możemy badać zachowanie człowieka na wysokości ponad 5 tysięcy metrów nad poziomem morza, w różnej temperaturze, wilgotności i sile wiatru. Są to unikalne warunki, stąd też nasi koledzy z Wrocławia przyjechali do Białej Podlaskiej, żebyśmy wspólnie prowadzili takie badania - wyjaśnia prof. Jerzy Sadowski.
I to właśnie te komory potrzebne były do badań.
Paweł Chmura: - Symulowaliśmy warunki, jakie są przewidywane w listopadzie w 2022 roku w Katarze.
Piłkarze podpięci pod aparaturę
Najpierw do pracy przystąpili klimatolodzy z PAN w Warszawie. Szukali odpowiedzi na to, jakich warunków należy spodziewać się 21 listopada, czyli w dzień inauguracji mistrzostw. Przeanalizowali historyczne dane z ostatnich 10 lat: jaka była w poszczególnych latach temperatura otoczenia, jaka wilgotność powietrza i wyliczyli z tego średnią: 28,5 stopnia Celsjusza i wilgotność powietrza na poziomie 58 procent.
Czyli nie jest tak źle.
Paweł Chmura: - Wygląda na to, że najgorszej dla wysiłków fizycznych wysokiej wilgotności powietrza nie należy przewidywać w trakcie turnieju. Natomiast jeśli temperatura powietrza będzie przekraczać średnią, to będzie mieć już to duży wpływ na zdolności wysiłkowe zawodników.
Takie wnioski płyną z wielu analiz i badań naukowych. Gdy temperatura jest wyższa niż 28 stopni Celsjusza, piłkarze są narażeni na wysoki poziom tak zwanego stresu cieplnego.
Paweł Chmura: – Odczuwanie narastającego stresu cieplnego podczas meczu powoduje wyraźne zmiany fizjologiczne w organizmie. To ma konsekwencje dla aktywności fizycznej piłkarzy. W czasie meczu stopniowo zaczynają oni ograniczać liczbę wysiłków o średniej i wysokiej intensywności.
Kiedy naukowcy wiedzieli, jakie wartości temperatur i wilgotności należy wprowadzić w komorach, przystąpili do bezpośrednich badań piłkarzy. W tej roli wystąpili półprofesjonalni zawodnicy, grający w trzeciej i czwartej lidze.
Jan Chmura: - To są studenci, którzy studiują na kierunku piłka nożna w Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie w filii Biała Podlaska.
Paweł Chmura: - Nie mieliśmy możliwości, by nasze badania prowadzić na profesjonalnych piłkarzach. Żaden trener nie pozwoli na prowadzenie eksperymentów w trakcie sezonu. Ale możemy powiedzieć z dużą dokładnością, że nasze obserwacje będą występować także u profesjonalistów.
Piłkarzom kazali założyć maski tlenowe, podpięli do aparatury i poddali dwóm testom. Na nagraniach widać, jak biegają na elektrycznej bieżni i pedałują ile sił w nogach na cykloergometrach - rowerkach z podłączoną aparaturą.
Jan Chmura: - W pierwszym teście badaliśmy zdolności psychomotoryczne w trakcie narastającego obciążenia, w wysokich temperaturach. Bardzo nas interesuje - jako naukowców i trenerów – jak reaguje mózg na narastające zmęczenie w warunkach wysokiej temperatury i gdzie leży ta granica zmęczenia tolerowana przez mózg. Przy jakim poziomie zmęczenia optymalnie działają procesy decyzyjne.
Marek Konefał: - Stwierdziliśmy, że w temperaturze 28,5 stopni Celsjusza przy wilgotności 58 procent zawodnicy reagują szybciej i trafniej niż w warunkach termoneutralnych, czyli 20,5 stopni Celsjusza przy wilgotności 58 procent. Szczególnie jest to widoczne przy obciążeniach na progu beztlenowym. Ponadto potwierdziły się nasze wcześniejsze obserwacje, że najlepszy czas reakcji osiągają zawodnicy w tak zwanym "komforcie psychomotorycznym". Mówiąc wprost: warunki klimatyczne w Katarze powodują, że komfort psychomotoryczny u zawodników pojawia się przy niższej intensywności. Tym samym zawodnik może grać dłużej w tej komfortowej sytuacji i być skuteczny przez dłuższą część meczu, pod warunkiem że nie przekroczy progu psychomotorycznego zmęczenia.
Naukowcy podczas testów śledzili reakcje organizmów piłkarzy na specjalistycznej aparaturze. Od zawodników pobierano też próbki krwi z opuszki palca, które natychmiast poddawano badaniom. W ten sposób dysponowali parametrami mechanicznymi oraz danymi dotyczącymi fizjologii wysiłku, szybkości reakcji, poziomu elektrolitów czy zakwaszenia mięśni.
Drugi eksperyment polegał na zbadaniu, jak piłkarze reagowali na wykonywanie powtarzanych wysiłków maksymalnych.
Paweł Chmura: - Badaliśmy, jak kształtuje się wyzwalana moc maksymalna na tle wysokiej temperatury. Ten test pozwalał określić, jak szybko i jaką moc może osiągnąć dany zawodnik w warunkach takich jakie przewiduje się w Katarze. To jest bardzo ważne w kontekście zdolności szybkościowych. Badania przeprowadzone po mundialu w Brazylii pokazały, że wysoka temperatura "upośledza" zdolności szybkościowe, wraz z czasem trwania wysiłku. A konkretnie, gdy temperatura wynosiła 20-22 stopni Celsjusza zawodnicy byli w stanie wykonywać około 40 sprintów podczas meczu. Jak temperatura rosła, to ta liczba spadała. Nawet o 25 procent, gdy przekraczała 28 stopni Celsjusza. Jest to ogromna różnica, jeśli chodzi o dynamikę gry, szczególnie w drugiej połowie.
W Katarze naturalnie chce im się biegać… szybciej
Wnioski, jakie wypływają z tych badań, są dość sensacyjne.
Paweł Chmura: - Temperatura przewidywana w Katarze będzie wspierać generowanie przyspieszeń i sprintów Na początku reakcja organizmu jest pozytywna - temperatura otoczenia jest wysoka, zawodnicy poprzez to, że szybciej wzrasta temperatura mięśni, mogą częściej powtarzać tego typu wysiłki maksymalne i uzyskiwać o kilka procent wyższą prędkość podczas sprintów.
Ale to tylko dobre złego początki.
Paweł Chmura: - To krótkotrwała reakcja organizmu, wraz z upływającym czasem spadek mocy jest zdecydowanie bardziej wyraźny niż w warunkach, do których jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce.
Jak mówi, w skrajnym przypadku problemy mogą pojawić się już pod koniec pierwszej połowy i utrzymywać się w drugiej części meczu.
Im zawodnik będzie bardziej zmęczony, tym więcej będzie podejmował złych decyzji na boisku, będzie wolniejszy motorycznie, mniej skuteczny, będzie się mniej angażował i popełniał więcej prostych błędówProf. Paweł Chmura
W końcu zmęczenie może być tak wielkie, że zawodnika zaczną łapać kurcze mięśniowe.
Paweł Chmura: - Gdy takie kurcze występują, zawodnik nie jest już w stanie wykonywać wysiłków o wysokiej intensywności. Gdy dojdzie na przykład do pojedynku jeden na jeden, będzie mniejsza szansa na jego wygranie.
Piłkarze będą też w wysokich temperaturach szybciej się odwadniać. Dlatego ważne jest regularne uzupełnianie płynów w organizmie.
Paweł Chmura: - Rekomendujemy częste picie nie tylko czystej wody, lecz również różnego rodzaju napojów izotonicznych dostosowanych do indywidualnych preferencji zawodników. Sama woda nawadnia organizm, ale nie uzupełnia strat energii. A przecież w trakcie meczu następuje sukcesywne zużycie "super paliwa" – glikogenu, czyli cukru w mięśniach.
Pod tym kątem bardzo istotne jest zwiększenie przez FIFA limitu zmian - podobnie jak aktualnie po pandemii. W najważniejszych piłkarskich rozgrywkach każda z drużyn będzie mogła dokonać pięciu zmian w meczu, a nie trzech - jak na poprzednich mundialach. To pozwoli na zdjęcie najbardziej wyczerpanych piłkarzy z boiska.
Jak dodaje Paweł Chmura, w takich warunkach istotne będzie też bezpośrednie przygotowanie do meczu. Zawodnicy nie powinni na przykład przeprowadzać tak długiej rozgrzewki. - Powinna być ona krótsza od tej, którą stosujemy w umiarkowanych warunkach, zwłaszcza u zawodników o wysokich predyspozycjach szybkościowych – radzi.
Marek Konefał: - Największym wyzwaniem dla sztabów szkoleniowych będzie maksymalne zbliżenie warunków treningowych do warunków meczowych pod względem temperatury otoczenia i wilgotności powietrza oraz zindywidualizowany proces regeneracji po każdym treningu i meczu. Kolejnym problemem będzie adaptacja organizmu z niskich, jesiennych temperatur w Polsce do wysokich temperatur w Katarze. Szczególnie że od zakończenia rozgrywek ligowych do pierwszego meczu mundialu będzie zaledwie 7 dni. Jest to w historii futbolu wyjątkowa sytuacja, w której narodowe reprezentacje nie mają czasu na przygotowanie się do turnieju najwyższej rangi i muszą grać "z marszu".
Jan Chmura: - Ustaliliśmy ponad wszelką wątpliwość, przy jakiej intensywności wysiłku, w temperaturze 28,5 stopni Celsjusza i wilgotności 58 procent piłkarze podejmują optymalne decyzje. Jest to niezwykle ważne z kontekście końcowego wyniku gry.
Tego typu spostrzeżeń, które mogą wpłynąć na przygotowania piłkarzy do Mistrzostw Świata, mają więcej.
I niewykluczone, że podzielą się nimi ze sztabem Czesława Michniewicza. Prof. Jan Chmura w swojej karierze zawodowej już współpracował z aktualnym selekcjonerem, był w sztabie trenerskim Zagłębia Lubin, z którym zdobyli mistrzostwo Polski w 2007 roku
Sam selekcjoner też zdążył się już do tego odnieść na łamach tygodnika "Piłka Nożna". "Chętnie spojrzę na rezultaty badań Janka. Dlaczego miałbym zamykać się na dodatkową wiedzę? I nie wykluczam, że profesor mógłby pełnić rolę doradczą w kontekście przygotowania zespołu do turnieju. Zresztą, aklimatyzacja będzie ważna, znów - mówimy o innej porze roku, ale podczas wizyty w Katarze na losowaniu turniejowych grup zdążyłem odczuć wysokie temperatury. Choć w moim przypadku wiadomo, człowiek jest trochę grubaśny" - powiedział w wywiadzie.
A dobre rady tym bardziej są w cenie, że przyjdzie nam grać z zespołami ze stref klimatycznych cieplejszych niż w Polsce. Tym samym - przynajmniej teoretycznie - przyzwyczaić się do warunków w Katarze będzie im łatwiej.
O chłodzenie piłkarzy zadbał "Dr Cool"
Tyle teorii. A jak wygląda praktyka?
Przede wszystkim wszystko wskazuje na to, że na większości stadionów wysokie temperatury nie grożą piłkarzom. A to za sprawą… klimatyzacji.
- Z ośmiu stadionów sześć jest klimatyzowanych. Tylko stadiony Khalifa International i 974 nie mają klimatyzacji. Na tym drugim rozgrywamy dwa spotkania - z Meksykiem i Argentyną - ale jako że nie są to spotkania odbywające się o godzinie 13, nie powinno to w jakiś sposób zawodnikom przeszkadzać. Każdy grający w Europie w letnim okresie jest w jakiś sposób przygotowany do wysokich temperatur w lipcu i sierpniu, powinno być podobnie w Katarze - mówi Piotr Barłóg, nowy dyrektor sportowy Warty Poznań, który pracował w komitecie organizacyjnym mistrzostw świata w Katarze. Zajmował się tam obsługą drużyn biorących udział w eliminacjach do turnieju.
Jak sam przyznaje, klimatyzowane stadiony są dość dużą ciekawostką.
Nad technologią chłodzenia powietrza na stadionach organizatorzy turnieju pracowali razem z naukowcami z Uniwersytetu w Katarze. Na czele projektu stał dr Saud Abdulaziz Abdul Ghani, profesor inżynierii mechanicznej na Uniwersytecie w Katarze, nazywany "Dr Cool".
Powietrze wtłaczane na stadiony będzie nie tylko schłodzone, ale też oczyszczone. "Alergicy nie będą mieli problemów na naszych stadionach, ponieważ mamy tam najczystsze powietrze" - zapewniał dr Saud w wywiadzie dla FIFA.
A sam system chłodzenia porównywał do tego, jaki znamy z samochodów. "Te technologie chłodzenia wykorzystują te same narzędzia, ale na znacznie większą skalę" - tłumaczył dr Saud.
Jak działa klimatyzacja na stadionie? - Na trybunach zimne powietrze wypuszczane jest pod siedzeniami kibiców. Siedząc na stadionie, wieje nam w nogi. Na murawie wypuszczane jest ono za bramkami lub wzdłuż linii bocznej. Są tam wydmuchy zimnego powietrza, które dostarczane jest jak najbliżej poziomu murawy. Im bliżej tego systemu, tym pewnie trochę chłodniej. Na środku boiska pewnie temperatura jest trochę wyższa - wyjaśnia Piotr Barłóg.
Paweł Chmura dość ostrożnie podchodzi do tego systemu. - Sama idea obniżenia temperatury wewnątrz stadionu jest dobra, ale jaki będzie tego efekt, przekonamy się na mistrzostwach - mówi.
Jego zdaniem bowiem takie przechodzenie z jednych warunków klimatycznych do zupełnie innych także może być dla zdrowia niebezpieczne. To trochę jak wtedy, gdy latem z klimatyzowanego biura wychodzimy na skwar.
- Jeśli ktoś nie lubi klimatyzacji w Polsce, to pewnie i z tą w Katarze nie będzie mu po drodze - ocenia Piotr Barłóg.
Choć system jest nowinką, to przeszedł już próbę generalną podczas turnieju drużyn arabskich i eliminacji do niego. - Kiedy przygotowywaliśmy kwalifikacje do turnieju Arab Cup w czerwcu zeszłego roku, mieliśmy bardzo wysoką wilgotność i temperatury rzędu czterdziestu paru stopni, więc funkcjonowaliśmy w odzieży mocno letniej. Ale kiedy przekraczaliśmy bramy stadionu i wchodziliśmy na murawę, czasem musieliśmy zakładać nawet kurtkę. Te 20-21 stopni to była maksymalna temperatura odczuwalna dla zawodników, trenerów czy kibiców - wspomina Piotr Barłóg.
Piłkarze - jak twierdzi Barłóg - na klimatyzację nie narzekali. - Nie spotkaliśmy się z negatywnymi komentarzami ze strony drużyn na klimatyzację. Nie zauważyliśmy też takiej tendencji, by bramkarze ubierali się cieplej, a są oni najbliżej tego systemu - tłumaczy.
"Klima" tylko na Arabię Saudyjską
Polacy jednak, jak już wspomnieliśmy, swoje mecze z Meksykiem i Argentyną rozegrają na Stadionie 974, który klimatyzacji nie ma. Obiekt położony jest przy zatoce i w naturalny sposób chłodzenie zapewniać ma bryza.
Piotr Barłóg jednak uspokaja - wielkie upały naszym piłkarzom raczej nie grożą. - Pamiętajmy, że mundial odbywa się katarską zimą. Te wysokie temperatury, czyli średnio 28,5 stopnia Celsjusza, występują od rana gdzieś do godziny 13-14 - wyjaśnia.
A gramy o godzinie 19 i 22 czasu katarskiego. Wtedy będzie już znacznie chłodniej niż w ciągu dnia.
- Specyfiką Kataru jest to, że zachód słońca następuje dużo szybciej niż w Polsce latem. W naszym kraju latem światło dzienne mamy do godziny 21, czasem nawet 22. W Katarze już o godzinie 17 zaczyna zachodzić słońce. To powoduje, że ta różnica temperatur pomiędzy dniem a wieczorem i nocą jest dosyć duża. Dlatego raczej sugerowałbym osobom wybierającym się do Kataru nastawić się na to, że będą marznąć wieczorami, niż jakoś bardzo mocno grzać się w ciągu dnia. Temperatura odczuwalna może wynosić w takie wieczory jakieś 15 stopni, więc chodzenie w krótkim rękawku może być niekomfortowe - opowiada Barłóg.
Bardziej dokuczliwa jest wilgotność powietrza. - W listopadzie ona akurat spada i nie jest tak wysoka jak wiosną czy latem, ale nadal są dni, że jest na tyle wysoka, że człowiek wychodząc na zewnątrz, po kilku sekundach jest mokry, jakby padał deszcz. Stąd w Katarze wielokrotnie używałem w samochodzie wycieraczek nie dlatego, że padał deszcz, a dlatego, że wilgotność była tak duża i szyby były mokre - śmieje się.
Jedyny mecz na stadionie z "klimą" rozegramy z Arabią Saudyjską o godzinie 14 czasu katarskiego. - Na pewno, gdybyśmy grali o późniejszej porze, szanse byłyby bardziej wyrównane - przekonuje Piotr Barłóg.
Ale jak dodaje, mimo że oba kraje graniczą ze sobą, to różnice w klimacie mogą być odczuwalne i dla Saudyjczyków. - Miałem okazję przebywać w Arabii Saudyjskiej i tam ta pogoda jest zgoła inna. Klimat jest tam bardziej suchy, pustynny. Centrum sportu jest ulokowane w okolicach Rijadu i zawodnicy, którzy na co dzień tam funkcjonują, też mogą mieć problem z wilgotnością powietrza w nadmorskiej Doha - kończy Barłóg.
"Nie będziemy mogli zwalać na temperaturę"
A jak z grą w takim klimacie radzą sobie sami piłkarze? Zapytaliśmy o to Łukasza Gikiewicza, dzisiaj piłkarza hinduskiego Chennaiyin FC, który wcześniej grał klubach z krajów sąsiadujących z Katarem: Al-Wehda Club, Al-Batin FC i Hajer FC z Arabii Saudyjskiej oraz w East Riffa Club z Bahrajnu.
Filip Czekała, TVN24.PL: Latem 2015 roku wyjechałeś do Arabii Saudyjskiej, gdzie średnie temperatury latem przekraczają 40 stopni. Dla sportowca - warunki wręcz zabójcze. Zastanawiałeś się, jak się tu w ogóle da grać?
Na początku było to odczuwalne dla organizmu, był to jakiś szok. Arabia Saudyjska, Bahrajn, Tajlandia. Koszulka po dwóch-trzech minutach jest mokra jak ręcznik po kąpieli lub zanurzony w wannie. W przerwie zmiana - i to od getrów przez spodenki po koszulkę - bo nic nie nadaje się do użytkowania. Ale wszyscy są tu do tego już przyzwyczajeni. Każdy inaczej to znosi, szybciej lub wolniej się przystosowuje. Teraz, jako że w wielu ciepłych krajach już byłem i grałem, to tak naprawdę teraz nie robi to mi już różnicy, czy gram w 20, czy 40 stopniach. To kwestia przyzwyczajenia. Na pewno dla Polaków grających w europejskich ligach to będzie jakiś szok. Ale stadiony będą klimatyzowane, więc myślę, że nie będziemy mogli zwalać na temperaturę. To nie będzie główny czynnik na mundialu w Katarze.
W jakich najtrudniejszych upalnych warunkach przyszło ci grać?
To było w Al-Batin. 50 stopni Celsjusza plus burza piaskowa. Fajne doświadczenie.
Naukowcy sportowi mówią, że gdy temperatura przekracza 28 stopni Celsjusza, piłkarze wykonują mniej sprintów, jest mniej dynamicznych akcji w meczu. Tyle w teorii. A jak jest w praktyce?
Naukowcy lubią teorie, piłka nożna to fakty. Poczekamy do listopada. 21 listopada ruszą mistrzostwa i będziemy wiedzieli, ile sprintów robią zawodnicy w ligach europejskich, a ile zrobią na mundialu w Katarze.
Mundial na szczęście odbędzie się zimą, ale temperatury i tak mogą przekroczyć 30 stopni Celsjusza. Czy masz jakieś rady dla naszych piłkarzy przed mistrzostwami w Katarze?
Rad nie mam żadnych, bo zawodnicy są doświadczeni i będą wiedzieć, jak odnaleźć się w Katarze. Zawodnicy z różnych reprezentacji, grają w różnych ligach, na różnych kontynentach. To zróżnicowany temat, nie można go wkładać do jednego worka. Każdy będzie inaczej to znosił.
Czy twoim zdaniem w tydzień piłkarze są w stanie przystosować się do tych warunków?
Na pewno przez tydzień będzie ciężko się przystosować i odnaleźć się w tych temperaturach. Ale jak ktoś gra na przykład w Hiszpanii, to temperatura w niektórych miastach jest też wysoka, jest duszno, a wilgotność jest taka sama lub podobna do krajów arabskich. Głupio dyskutować na temat pogody. Każda reprezentacja pewnie ma inne sposoby i to, jak ich analitycy i specjaliści do tego podchodzą. Musimy poczekać do pierwszego meczu, by zobaczyć, jak konkretne reprezentacje będą się zmagać z tym tematem.
Meksyk, Arabia Saudyjska, Argentyna. Wszystkim tym krajom upały raczej nie są straszne. W dodatku z Arabią Saudyjską zagramy już o godzinie 16 czasu katarskiego. To duży handicap dla nich przed meczem z Biało-Czerwonymi?
Trzeba grać w piłkę, a nie martwić się o warunki atmosferyczne. Jesteśmy lepszą drużyną niż Arabia Saudyjska, więc nie patrzmy na to, że to kraj arabski i będą mieć podobne warunki jak u siebie w kraju. My po prostu musimy wyjść na boisko i ich pokonać, niezależnie od tego, jaka będzie temperatura i wilgotność powietrza w dniu spotkania. Jeśli szybko strzelimy im bramkę, w pierwszych 10-15 minutach, to rozwiążemy worek z bramkami i to spotkanie się dla nas dobrze zakończy. Z każdą kolejną minutą, kiedy będzie utrzymywać się wynik bezbramkowy, wkradać będzie się nerwowość, bo wiemy, że musimy ten mecz wygrać i będzie nam ciężej. Arabia Saudyjska to nie jest ta sama drużyna, która przegrała 0:8 z Niemcami. Mają kapitalnego trenera, który ich poukładał, dobrych skrzydłowych i paru fajnych zawodników, których kojarzę z krajów arabskich. To nie są kelnerzy. Trzeba podejść poważnie do tego spotkania. Ale jesteśmy zdecydowanym faworytem w tym spotkaniu.
Statystyki przeciwko Europie
I na koniec garść statystyk.
W latach 1930-2006 osiem turniejów mistrzostw świata rozegrano poza Europą. Ani razu nie zwyciężyła drużyna ze Starego Kontynentu.
Ta tendencja zmieniła się dopiero w 2010 roku. Mundial w Republice Południowej Afryki wygrała Hiszpania. Cztery lata później, gdy mistrzostwa odbywały się w Brazylii, zwyciężyli Niemcy. Ostatni turniej rozgrywany w Rosji (a więc w Europie i Azji) zakończył się triumfem Francji.
Jak będzie w tym roku? Dowiemy się 18 grudnia.
Autorka/Autor: Filip Czekała
Źródło: Magazyn TVN24
Źródło zdjęcia głównego: INSTAGRAM @filip_adamus