Milion sto tysięcy Wenezuelczyków domagających się referendum w sprawie odwołania lewicowego prezydenta Nicolasa Maduro demonstrowało w czwartek w stolicy kraju, Caracas. Liczbę tę podał w piątek Sojusz Jedności Demokratycznej (MUD), główna siła opozycyjna.
- Do tego należy dodać setki tysięcy obywateli, którzy nie dotarli do stolicy wskutek policyjnej blokady dróg - oświadczył sekretarz wykonawczy MUD Jesus Torrealba, który wystąpił w piątek przed mikrofonem prywatnej, niekontrolowanej przez rząd rozgłośni radiowej RCR.
Żądania referendum
Demonstranci domagali się wyznaczenia jeszcze w tym roku terminu referendum w sprawie odwołania prezydenta Maduro, którego obciąża się m.in. główną odpowiedzialnością za trzycyfrową inflację w kraju i bezprecedensowy kryzys gospodarczy. Maduro objął urząd prezydenta w 2013 roku, po śmierci charyzmatycznego lidera wenezuelskiej "rewolucji boliwariańskiej" Hugo Chaveza, który sprawował władzę w kraju od 1999 roku.
Do przeprowadzenia referendum wystarczy zebranie podpisów 20 proc. wyborców, tj. ok 4 milionów Wenezuelczyków.
MUD zapowiedział na 14 września kolejne demonstracje. Tym razem mają się odbyć w stolicach wszystkich stanów Wenezueli.
Tym razem bez ofiar
Rząd hiszpański w specjalnym oświadczeniu wydanym w piątek w sprawie sytuacji w Wenezueli wyraża zadowolenie, że demonstracja w Caracas przebiegła tym razem spokojnie, bez ofiar.
W 2014 roku w czasie ulicznych wystąpień opozycji i starć ze zwolennikami rządu oraz z policją w Wenezueli poniosły śmierć 43 osoby.
Autor: mm//rzw / Źródło: PAP