Po miesiącu od utracenia kontaktu z polskim kapitanem Tomaszem Cichockim, płynącym samotnie dookoła świata, rosyjskiej jednostce udało się z nim porozmawiać - powiedział na antenie TVN24 kapitan Krzysztof Mikunda. W tej chwili znajduje się on na południe od Nowej Zelandii i płynie w kierunku Przylądka Horn.
53-letni olsztynianin kapitan Cichocki wyruszył z francuskiego Brestu 178 dni temu. Jego celem było samotne okrążenie jachtem Ziemi bez zawijania po drodze do żadnego portu. Od końca listopada jedyne informacje na temat jego jachtu - "Polskiej Miedzi" - przekazywały satelity.
Dzisiaj o 7:30 rano otrzymałem telefon wykonany ze statku Professor Kromov. To rosyjska jednostka. Zadzwoniła pani, która wytłumaczyła mi, że otrzymała telefon przez UKF od kapitana Tomasza Cichockiego z prośbą, żeby wykonali telefon do mnie. kapitan Krzysztof Mikunda
- Dzisiaj o 7:30 rano otrzymałem telefon wykonany ze statku Professor Kromov. To rosyjska jednostka. Zadzwoniła pani, która wytłumaczyła mi, że otrzymała telefon przez UKF od kapitana Tomasza Cichockiego z prośbą, żeby wykonali telefon do mnie - powiedział na antenie TVN24 kapitan Krzysztof Mikunda.
- Bardzo nas to uspokaja. Jest ktoś kto słyszał głos kapitana Cichockiego, co jest bardzo chyba dobrą, świąteczna nowiną dla jego rodziny no i dla nas, organizatorów - dodał.
Sama na wigilię
I rzeczywiście: "Piękniejszego i bardziej wzruszającego prezentu na święta nie mogliśmy się nawet spodziewać" - powiedziała o nawiązaniu kontaktu 80-letnia matka kapitana Barbara, która wigilijny wieczór spędziła samotnie.
- W ten sposób chciałam solidaryzować się z synem, chociaż przez krótki czas, bo on już prawie pół roku żegluje w samotności. Z pewnością teraz, w tym świąteczno-noworocznym okresie, ta samotność pogłębia się u niego bardziej. Może jest w dołku psychicznym? Pytałam jego przed wypłynięciem czy odczuwa lęk, a on na to, że tylko idiota się nie boi. Mówił, trzymaj za mnie kciuki, żebym poradził sobie sam ze sobą - wspomniała.
Tomek z pewnością bardzo się starał, aby w dniu moich imienin i w ogóle w tym wyjątkowym czasie, nawiązać kontakt ze mną, matką oraz córką i synem. Zrobił nam przepiękny prezent. Mamy pierwszy, bardzo szczęśliwy dzień od ponad miesiąca. żona kapitana Cichockiego, Ewa
"Zrobił nam piękny prezent"
Żona Cichockiego, Ewa, przyznała w rozmowie z PAP, że gdzieś tam głęboko w duszy czuła, iż jej mąż da w jakiś sposób znać o sobie. - Tomek z pewnością bardzo się starał, aby w dniu moich imienin i w ogóle w tym wyjątkowym czasie, nawiązać kontakt ze mną, matką oraz córką i synem. Zrobił nam przepiękny prezent. Mamy pierwszy, bardzo szczęśliwy dzień od ponad miesiąca - powiedziała uradowana.
Dodała, że była przekonana, iż musiała nastąpić awaria. "Podobna, tyle że krótsza, zdarzyła się mężowi w 2005 roku na Atlantyku, kiedy w treningowym rejsie płynął z Gibraltaru na Dominikanę, też w Boże Narodzenie, a wracał na Wielkanoc. Wówczas nie mógł nawiązać łączności przez kilka dni" - wspomniała.
Problemy z łącznością
Według Mikundy Cichocki jest cały i zdrowy, ma jedynie problemy z łącznością. - Natomiast zdecydowanie, zgodnie z pierwotnym założeniem rejsu, kontynuuje wyprawę, płynie w kierunku Przylądka Horn, przekazał swoje położenie - mówił rozmówca TVN24. W okolicach Przylądka Horn powinien być w okolicach 25 stycznia -5 lutego.
Zdaniem Mikundy Cichocki "chyba nie będzie miał możliwości" odzywać się częściej. Problemy z łącznością sprawiły, że zboczył on z pierwotnego kursu by znaleźć się w zasięgu UKF innej jednostki.
- W tej chwili przed kapitanem kilka tysięcy mil po zupełnych bezkresach południowego Pacyfiku raczej nie mamy na co liczyć - ocenił.
Potwierdzenie
Piękniejszego i bardziej wzruszającego prezentu na święta nie mogliśmy się nawet spodziewać. matka kapitana Cichockiego, Barbara
"Polska Miedź" wyposażona jest w nadajnik radiowy systemu AIS (Automatic Identification System), który ma zasięg poziomy do 50 mil morskich i pionowy do 400 kilometrów, czyli do tak zwanej niskiej orbity okołoziemskiej. 3 grudnia satelita wyłapał sygnał z pokładu jachtu Cichockiego.
- Gdyby on dryfował, nie miałby takiej prędkości, jaka jest zauważalna. Poza tym nie trzymałby kursu. I to były pocieszające informacje. Dziś zostały one potwierdzone - podkreślił Mikunda.
W podobny rejs jak Cichocki, ale w przeciwną stronę, wystartował 14 grudnia z okolic Wysp Kanaryjskich kapitan Roman Paszke. 60-letni gdańszczanin na 90-stopowym katamaranie "Gemini 3" zamierza poprawić rekord świata w samotnym żeglowaniu non stop dookoła globu tzw. trasą pod wiatr i obecnie płynie w kierunku Przylądka Horn.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: (Around The World Delphia Project/TVN24)