Miedwiediew wspiera obrońców praw człowieka


Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew nałożył weto na nowelizację ustawy o zgromadzeniach, uchwaloną przez Dumę Państwową i Radę Federacji. O niepodpisywanie tego kontrowersyjnego aktu prawnego apelowali do prezydenta obrońcy praw człowieka i opozycjoniści.

O swoim wecie Miedwiediew poinformował w liście do przewodniczących obu izb Zgromadzenia Federalnego: Dumy - Borysa Gryzłowa i Rady Federacji - Siergieja Mironowa. Dokument ten został opublikowany na stronie internetowej prezydenta.

Dyskusyjne prawo

Zmiany w ustawie zakładały m.in., że zgromadzeń i innych akcji protestacyjnych nie mogłyby organizować osoby fizyczne bądź prawne, które wcześniej były pociągane do odpowiedzialności administracyjnej za złamanie owej ustawy. Organizatorzy zgromadzeń lub innych manifestacji, nie mogliby również informować o planowanych akcjach, do czasu uzyskania zgody władz na ich przeprowadzenie.

Miedwiediew ocenił, że "zmiany utrudnią swobodną realizację konstytucyjnego prawa obywateli do przeprowadzania zgromadzeń, wieców, demonstracji, pochodów i pikiet". Prezydent dodał, że akcje publiczne są "jedną z najskuteczniejszych form wywierania wpływu na działalność organów władzy państwowej i samorządu terytorialnego".

Z inicjatywą zaostrzenia przepisów o zgromadzeniach wystąpiły w kwietniu trzy partie popierające rząd Władimira Putina: kierowana przez premiera Jedna Rosja, socjalistyczna Sprawiedliwa Rosja i nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR).

Zdławienie głosu

Obrońcy praw człowieka, w tym także ci lojalni wobec Kremla, argumentowali, że zmiany w ustawie praktycznie uniemożliwią organizowanie akcji protestacyjnych, gdyż w środowiskach opozycyjnych trudno znaleźć przywódców, którzy nie byli karani w trybie administracyjnym za naruszenie ustawy. Choćby w przypadku, gdy demonstracja zgromadziła więcej uczestników, niż organizatorzy podali w zawiadomieniu o akcji.

Opozycja przyjęła weto z zadowoleniem. Lew Ponomariow, lider Ruchu na rzecz Praw Człowieka i jeden z założycieli ruchu Solidarność, oświadczył, iż krok ten dowodzi, że Rosja nie tylko w słowach dąży do demokratycznego ładu, w jakim żyją Europa i Stany Zjednoczone.

Źródło: PAP