Michaił Gorbaczow, ostatni przywódca ZSRR zmarł w wieku 91 lat. - To była próba reformy imperium, ale bez oddawania elementarnych atrybutów imperium - mówił o działaniach Gorbaczowa dziennikarz TVN24 BiS Jacek Stawiski. Jak dodał, zmarły przywódca był "funkcjonariuszem partii komunistycznej, który próbował stworzyć Związek Radziecki z ludzką twarzą". W ocenie Wacława Radziwinowicza zasługą Gorbaczowa było doprowadzenie do tego, by po upadku ZSRR nie doszło do "czegoś w rodzaju straszliwego 'kotła bałkańskiego'". - Dla Zachodu on przejdzie do historii jako symbol tego rodzaju Rosji, która mogłaby być partnerem - komentowała doktor Małgorzata Bonikowska.
We wtorek rosyjskie media, na które powołała się agencja Reutera, poinformowały o śmierci w wieku 91 lat ostatniego przywódcy ZSRR Michaiła Gorbaczowa. Na początku lipca media rosyjskie i sieci społecznościowe podały, że Gorbaczow trafił do szpitala. Według tych doniesień cierpiał na cukrzycę i miał problemy z nerkami.
Gorbaczow w 1985 roku został sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR). Był też pierwszym i jedynym prezydentem ZSRR. Z jego inicjatywy rozpoczęła się trwająca w latach 1985-1991 próba wielostronnych reform w państwie znana jako "pieriestrojka" - przebudowa. W 1990 roku został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla. Był ceniony na Zachodzie za wkład w zakończenie zimnej wojny.
"Celem Gorbaczowa było uratowanie Związku Radzieckiego"
- Z przekąsem się mówiło, że wielkość Gorbaczowa polega na tym, że mu się nie udało. Znamy go jako twórcę "pierestrojki", zwolennika otwarcia, reform, ale celem Gorbaczowa było uratowanie Związku Radzieckiego, w czym mu bardzo skutecznie przeszkodzili puczyści, którzy się wyrwali w sierpniu 1991 roku i bezpośrednio doprowadzili do upadku kraju - mówił w TVN24 Wacław Radziwinowicz, wieloletni korespondent "Gazety Wyborczej" w Rosji.
Jak jednak dodał, "tego przekąsu już nie powinno być tak naprawdę". - Ogromną zasługą Gorbaczowa, historyczną, jest to, że on doprowadził do tego, że rozłożenie takiego wielkiego, agresywnego, niebezpiecznego kolosa jak Związek Radziecki bez wielkiej krwi, bez przekształcenia go w coś w rodzaju straszliwego "kotła bałkańskiego", bez wielkiej wojny domowej, to ogromne osiągnięcie i jego, i jego przeciwnika [Borysa - red.] Jelcyna - powiedział.
Podkreślił, że choć upadkowi ZSRR towarzyszyła śmierć wielu ludzi w Azji Środkowej, w Litwie czy w Gruzji, to "na tle tego, co się dzieje dzisiaj, takiego paroksyzmu, w który wpadła Rosja, to rzeczywiście tylko incydenty".
- On rozumiał dobrze, że szanse były niewielkie i szans nie było. Ten kraj się pod własnym ciężarem załamał i jedyne, co można było zrobić, to przeprowadzić to pokojowo czy w miarę pokojowo. I to się udało, mogło dojść naprawdę do niesamowitej katastrofy. (…) To dzięki dojrzałości tych polityków, dojrzałości Gorbaczowa, dojrzałości Jelcyna i ludzi, którzy byli wokół nich, jakoś to się udało - ocenił.
Gość TVN24 podkreślił, że w swoim kraju "Gorbaczow przez chwilę był na szczycie fali aspiracji społeczeństwa, przynajmniej bardziej dojrzałej części społeczeństwa radzieckiego, które tęskniło za zmianami, za demokracją, za tym, żeby żyć normalnie, czyli tak, jak na Zachodzie". - Był taki czas, kiedy Rosjanie na to bardzo liczyli, że to im się uda, że staną się krajem normalnym i że to im wyjdzie. Niestety dzisiaj widzimy, że to też poniosło klęskę, to też się nie udało. Po rozpadzie Związku Radzieckiego, co wielu Rosjan uważa za katastrofę, (…) nie udało się tych aspiracji zrealizować, ale one były - dodał.
"Próbował stworzyć Związek Radziecki z ludzką twarzą"
Jacek Stawiski, prowadzący program "Horyzont" w TVN24 BiS podkreślił, że "Gorbaczow może nie zmienił od razu ustroju, nie wprowadził tych wszystkich rozwiązań konstytucyjnych, które znamy w normalnej demokracji, ale on milionom ludzi, obywateli Związku Radzieckiego dał na przykład daleko idącą swobodę religii, co wcale nie było oczywiste".
- To nie jest tak, że od razu po przyjściu do władzy 1985 roku Gorbaczow Związek Radziecki zmienił z dnia na dzień. Ogromną rolę odgrywała tutaj katastrofa w Czarnobylu. To nie była tylko katastrofa ekologiczna. (…) W 1986 roku, mniej więcej 13 miesięcy po dojściu Gorbaczowa do władzy, katastrofa w Czarnobylu obnażyła całkowicie zakłamanie, niefunkcjonalność, bezwzględność i okrucieństwo systemu sowieckiego. Nie dało się już tego zakłamać, choć przez kilka dni Moskwa próbował to zakłamywać. Ta katastrofa uruchomiła ogromną dynamikę zmian. Dłużej nie dało się utrzymywać takiej fasadowej struktury państwowej, niewydolnej, okłamującej samą siebie - tłumaczył.
- W '87 roku zmiany zaczynają przyśpieszać. Gorbaczow spotyka się z ówczesnym prezydentem (USA, Ronaldem - przyp. red.) Reaganem, potem z prezydentem (USA, George'em - red.) Bushem. Stara się domknąć zimną wojnę. Słynne porozumienie o zniesieniu rakiet średniego zasięgu, wyposażonych w głowice atomowe. To porozumienie zmienia sytuację w Europie. Europa przestaje bać się wojny atomowej - mówił Stawiski.
Podkreślił, że Gorbaczow "nie chciał likwidacji systemu sowieckiego". - On go chciał unowocześnić, widząc całkowitą stagnację Związku Radzieckiego. Wtedy rozpoczynała się na Zachodzie rozkręcać już na dobre rewolucja technologiczna. (…) Związek Radziecki nie był w stanie dotrzymać kroku Stanom Zjednoczonym, musieli podjąć jakieś działania. Jaki to był wybór? To był wybór na europeizację Związku Radzieckiego - powiedział.
Zaznaczył, że Gorbaczow "to był funkcjonariusz partii komunistycznej, który próbował stworzyć Związek Radziecki z ludzką twarzą". - Związku Radzieckiego, który uwalnia energię wśród obywateli, uwalnia dążenia naturalne narodów Związku Radzieckiego do pewnej niezależności, autonomii, uwalnia swobody indywidualne, swobody religijne, wolność prasy - mówił.
- To była próba reformy imperium, ale bez oddawania tych elementarnych atrybutów imperium (…). O tym nikt na Kremlu nie marzył, tylko że zderzenie reform z realiami świata zewnętrznego okazało się tak bolesne dla Związku Radzieckiego, że nie był w stanie utrzymać imperium zewnętrznego, ani w końcu imperium wewnętrznego - dodał.
"Dla większości Rosjan jest symbolem totalnej klęski"
Doktor Małgorzata Bonikowska, prezes ośrodka THINKTANK i Centrum Stosunków Międzynarodowych, członek TEAM EUROPE mówiła z kolei, że wiara Gorbaczowa "w to, że Związek Radziecki może się zmienić w kierunku otwartości, więzi z Zachodem, partnerstwa i rozwoju państwa komunistycznego - bo on nie chciał tego zmieniać, on to chciał zreformować - doprowadziła do upadku Związku Radzieckiego". - On dla większości Rosjan jest symbolem totalnej klęski. Myślę, że to jest coś, co mu doskwierało do końca życia - oceniła.
- Dla Zachodu on przejdzie do historii jako symbol tego rodzaju Rosji, która mogłoby być dla Zachodu partnerem, która mogłaby być krajem, z którym Zachód jest nie tylko w sąsiedztwie, ale też i w przyjaźni - powiedziała.
Jak dodała, "z naszej perspektywy na pewno jest postacią historyczną, na pewno będzie wymieniany we wszystkich podręcznikach jako ten, który otworzył Związek Radziecki na reformy i dał możliwość tak daleko idących zmian, że aż się to wszystko rozpadło". - Z perspektywy Rosjan to jest ta postać, która postawiła kropkę nad klęską Związku Radzieckiego, co wspominają jako straszną traumę - podkreśliła.
Rozmówczyni TVN24 zaznaczyła, że na Zachodzie Gorbaczow jest gloryfikowany "nawet trochę ponad miarę". - On był Rosjaninem i wierzył w bardzo wiele ideałów, w które w sumie w pewnej części wierzy Rosja Putina - powiedziała.
- Michaił Gorbaczow był komunistą. Był głęboko oddany idei bardzo silnej Rosji, potęgi Związku Radzieckiego. On chciał ją wzmocnić. On nie chciał doprowadzić do końca tej potęgi. On nie chciał, żeby w starciu Związku Radzieckiego z Zachodem, Związek Radziecki przegrał tę wojnę. On dlatego robił zmiany, nie dlatego, że kochał Zachód i chciał demokratyzować Rosję - wskazała.
Źródło: TVN24