W wieku 110 lat zmarł ostatni żyjący amerykański weteran I Wojny Światowej. Frank Buckles oszukał komisję poborową co do swego wieku, by móc służyć swojemu krajowi. W tej chwili na całym świecie przy życiu pozostaje już jedynie dwóch weteranów I WŚ.
Buckles urodził się 1 lutego 1901 roku. Gdy zaciągał się do armii, miał 16 lat, jednak po kilku nieudanych próbach przekonał kapitana, że jest starszy i powinien wziąć udział w wojnie.
Amerykanin był też więźniem wojennym na Filipinach podczas II Wojny Światowej. Pojechał tam w sprawach służbowych i został schwytany przez Japończyków. W obozie jenieckim spędził 3,5 roku.
- W zasadzie nigdy nie szukałem przygód. One po prostu przychodziły do mnie - powiedział niegdyś.
Ostatni żyjący
W 2007 roku żyło jeszcze 3 amerykańskich weteranów I WŚ: Buskles, J. Russell Coffey z Ohio i Harry Richard Landis z Florydy. Coffey umarł 20 grudnia 2007 roku w wieku 109 lat; Landis - 4 lutego 2008 roku w wieku 108 lat.
Kilka lat temu, zapytany oto, jak to jest być ostatnim żyjącym amerykańskim weteranem, Buckles powiedział: "Zdaję sobie sprawę, że ktoś nim musi być, a padło na mnie".
Ostatni kanadyjski weteran I WŚ zmarł w 2010 roku. Francuscy i niemieccy weterani też nie żyją. Żyje jeszcze tylko dwóch Brytyjczyków, którzy walczyli podczas I Wojny Światowej. 111 lat ma z kolei Polak Józef Kowalski, który nie brał co prawda udziału w tym konflikcie, ale walczył w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920.
Źródło: yahoo.com
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org