Piątkowe negocjacje unijnych przywódców w Brukseli nie należą do łatwych. Dzień miał się rozpocząć "angielskim śniadaniem", ale z powodu przedłużających się spotkań dwustronnych zamieniono je na obiad. Ten jednak również trzeba było przesunąć. Angela Merkel postanowiła nie czekać na kolację i wybrała się po jeden z najbardziej znanych belgijskich specjałów: frytki.
Unijni przywódcy przybyli do Brukseli w czwartek. W piątek zaczęły się negocjacje; ich atmosfera określana jest jako raczej napięta. Dwie najbardziej palące kwestie to porozumienie z Wielką Brytanią oraz kryzys migracyjny.
Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, przywódcy spotkaliby się rano na "angielskim śniadaniu" . Dwustronne rozmowy tak się jednak przedłużyły, że zamiast śniadania postanowiono zorganizować obiad. Ten jednak również się nie odbył. Ostatecznie zdecydowano, że rozmowy będą się toczyć na kolacji o godzinie 20.
Przerwa na frytki
Angela Merkel postanowiła jednak zjeść coś nieco wcześniej. Pieszo udała się do Maison Antoine, czyli miejsca, gdzie podobno można dostać najlepsze frytki w Brukseli. Członek jej ekipy zdradził Reutersowi, że kanclerz zjadła belgijski specjał z sosem andalouse na bazie majonezu, papryki i pomidorów.
Breakfast? Cancelled. Lunch? Abandoned. Dinner? Not till 8, if at all. So Angela Merkel heads out for chips #Brexit pic.twitter.com/dz2CRuAdYK
— James Mates (@jamesmatesitv) February 19, 2016
Autor: kg/ja / Źródło: Reuters