Angela Merkel ogłosiła, że chce w przyszłorocznych wyborach do Bundestagu ubiegać się po raz czwarty o fotel kanclerza Niemiec.
Na konferencji prasowej po zamkniętym dla prasy posiedzeniu kierownictwa partii w Berlinie Merkel oficjalnie potwierdziła nieoficjalne informacje przekazane mediom wcześniej przez uczestników spotkania.
- Powiedziałam dzisiaj prezydium i zarządowi mojej partii, CDU, że jestem gotowa na zjeździe w Essen 6 grudnia kandydować na stanowisko przewodniczącej partii i - co w moim rozumieniu jest ściśle z tym związane - (kandydować) podczas wyborów do Bundestagu 2017 na stanowisko kanclerza RFN - powiedziała Merkel.
Jak zaznaczyła, chce "oddać krajowi i partii część z tego, co od nich otrzymała". Merkel podkreśliła, że długo zastanawiała się nad decyzją i że podejmuje ją w "ciężkich, niepewnych czasach".
Już wcześniej Merkel wyjaśniała, że jej zdaniem nie da się oddzielić urzędu kanclerskiego i kierownictwa w partii. Także szef koalicyjnej partii SPD Sigmar Gabriel dawał jasno do zrozumienia, że spodziewa się takiej decyzji szefowej niemieckiego rządu.
62-letnia Merkel jest kanclerzem Niemiec od 2005 roku, szefową partii od 2000 roku.
Bezkonkurencyjna Merkel
Jak pisze internetowe wydanie "Die Welt", pomimo kryzysu uchodźczego z poprzednich lat i decyzji politycznych Merkel, które były związane z przypływem imigrantów i azylantów do Niemiec, obecna kanclerz pozostaje ciągle niekwestionowaną liderką w obozie chadeków.
Media zauważają również brak - zarówno w jej własnej partii, jak i w opozycji - polityka, który mógłby zagrozić jej pozycji. Partie chadeckie CDU i CSU wyprzedzają aktualnego koalicjanta, a w przyszłej kampanii wyborczej największego konkurenta - SPD o 10 punktów procentowych. W bezpośrednim porównaniu Merkel bije na głowę szefa SPD Sigmara Gabriela.
"Die Welt" ocenił, że po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA, Merkel "na arenie międzynarodowej postrzegana jest jako ostatnia obrończyni zachodnich wartości".
Prezydent USA Barack Obama podczas pożegnalnej wizyty w Berlinie w czwartek nie szczędził słów uznania dla Merkel. - Spoglądając na osiem minionych lat, nie widzę na światowej scenie politycznej bardziej wytrwałej i solidnej partnerki (niż Merkel) - powiedział Obama po niemal dwugodzinnym spotkaniu z Merkel w urzędzie kanclerskim w Berlinie. - Dziękuję za jej przyjaźń, za umiejętności przywódcze i za sojusz" - podkreślił prezydent. Obama dziękował Merkel za "kompleksowe i humanitarne" rozwiązanie kryzysu migracyjnego. Niemiecka kanclerz okazała jego zdaniem "umiar i współczucie", ale też "siłę i zdecydowanie". Prezydent USA powiedział, że gdyby był Niemcem, poparłby w wyborach właśnie ją.
Autor: tmw\mtom,tr / Źródło: Die Welt, Spiegel Online, PAP