Nagie zdjęcia członka brytyjskiej rodziny królewskiej opublikował amerykański portal plotkarski "TMZ". Widać na nich księcia Harry'ego zabawiającego się z również pozbawioną ubrania dziewczyną. Zdjęcia mają dokumentować sesyjkę "rozbieranego billarda" w hotelu w Las Vegas, gdzie arystokrata wypoczywa na wakacjach.
"Kastracja" mediów
Zdjęcia błyskawicznie stały się przebojem w sieci, informację szczegółowo opisują światowe portale, telewizje i gazety.
Brytyjskie media owszem opisały sprawę, ale samych ujęć nagiego następcy tronu już nie opublikowały. Nie pojawiły się one ani w internecie, ani w czwartkowej prasie - nawet tabloidach.
Zdaniem Wallisa, jest to dobitny przykład na "wykastrowanie" brytyjskich mediów przez władze. Przed wielką aferą związaną z nielegalnymi i niemoralnymi sposobami zdobywania informacji przez "News of the World", brukowce na wyspach były uznawane za najbardziej "drapieżne" na świecie. Regularnie publikowano pikantne szczegóły życia znanych osób i okraszano je kompromitującymi zdjęciami.
Po aferze z "NotW" w roli głównej, która wywołała masowe społeczne potępienie metod stosowanych przez media, szefowie gazet i portali internetowych mają "bać się własnego cienia". - Wszystko się zmieniło za sprawą dochodzenia komisji Levesona (specjalna parlamentarna komisja, która bada nieetyczne zachowania mediów) - twierdzi Wallis.
- Nic by się nie stało, gdyby opublikowano te zdjęcia, ale wszyscy panicznie boją się kontrowersji - dodał były szef "NotW" i zaznacza, że podobna krajowa cenzura w dobie internetu jest bezsensowna, bo każdy bez problemu rzeczone zdjęcia może i tak zobaczyć.
Autor: mk//gak / Źródło: BBC, Sky News