"The Economist": gdyby pan Nawrocki wygrał, ucierpiałaby zarówno Polska, jak i Europa

"The Economist" o Polsce
"Polski dramat na horyzoncie". Zagraniczne media komentują wybory w Polsce
Źródło: Justyna Kazimierczak/Fakty o Świecie TVN24 BiS
Jak Polska może utrzymać swoje miejsce w sercu Europy? - pyta w swojej najnowszej analizie "The Economist". Brytyjski tygodnik przyjrzał się sytuacji po pierwszej turze wyborów prezydenckich, zarówno z perspektywy naszego kraju, jak i szerzej - Europy.

Tygodnik dużo miejsca poświęca na opisanie dokonań naszego kraju z ostatnich trzech dekad. Jak pisze, Polska znikała z mapy "połknięta przez swoich zachłannych sąsiadów", a po drugiej wojnie światowej przetrwała dziesięciolecia ucisku jako radziecki satelita. Dziś jednak przekształciła się w potęgę militarną i gospodarczą - z większą armią niż Wielka Brytania, Francja czy Niemcy. "Czy właśnie teraz, gdy Polska powinna być dumna, zamierza wyzbyć się swoich wpływów?" - pisze tygodnik. I podkreśla, że z tym pytaniem Polacy mierzą się w drugiej turze wyborów.

Wybory w Polsce - dwie wizje

Tygodnik pokazuje w kontekście wyborów dwie wizje. Pierwszą - kandydata PiS - określa jako odmianę prawicowego nacjonalizmu, "która żywi się konfliktem z sąsiadami Polski i Unią Europejską". Druga, to wizja centrowa, w której w niebezpiecznym świecie Polska potrzebuje Europy, a Europa potrzebuje Polski, jako źródła bezpieczeństwa i dynamiki gospodarczej. "Niestety, w tej chwili prawica może mieć przewagę" - pisze "The Economist".

Jak zauważa tygodnik, Polska pokazała, jak wiele kraj może osiągnąć dzięki integracji europejskiej i dobrej polityce gospodarczej. Pisze, że owoce tego wzrostu widać w całym kraju. "Od dawna wyczulona na zagrożenie ze strony Rosji, Polska wykorzystała swoje bogactwo do zwiększenia swojego bezpieczeństwa" - czytamy w analizie.

To wszystko przełożyło się też na zwiększenie naszego znaczenia. "The Economist" widzi nas w grupie krajów, które liczą się w sprawach europejskiego bezpieczeństwa, określając ją mianem "czterech muszkieterów". Jesteśmy w niej z Wielką Brytanią, Francją i Niemcami, przy czym nam przydziela rolę "najlepszego szermierza" - d’Artagnana.

Pisząc o polskich osiągnięciach, tygodnik podkreśla, że wiele z nich przypadło na okres rządów PiS. "Można by wnioskować, że (Polska) może kontynuować swój renesans z dowolnym kandydatem w czerwcowych wyborach", zwłaszcza że - jak zauważa, rola prezydenta w Polsce jest słabsza niż premiera. "Byłoby to jednak błędem" - podkreśla.

W tym kontekście pisze o prezydenckim wecie, którego rząd Tuska nie jest w stanie obalić. I zauważa, że odchodzący prezydent zablokował lub opóźnił wiele reform. "PiS chce, by jego sukcesorem został Karol Nawrocki, zaciekły ideolog", który byłby jeszcze mniej skłonny do ustępstw niż Andrzej Duda. "Nawrocki prawie na pewno wykorzysta swoje uprawnienia, aby zablokować program Tuska i utorować drogę do zwycięstwa PiS w kolejnych wyborach parlamentarnych" - czytamy.

"The Economist" o ryzyku "utraty miejsca w sercu Europy"

Tygodnik przedstawia Donalda Tuska jako zaangażowanego Europejczyka, pod rządami którego Polska współpracuje z innymi krajami w zakresie bezpieczeństwa, dyplomacji i obrony, co - według tej analizy - przynosi korzyści wszystkim. "Gdyby Polacy wykorzystali wybory prezydenckie, aby zagłosować na Rafała Trzaskowskiego, sojusznika Tuska (...) współpraca z UE byłaby łatwiejsza, a wpływy Polski wzrosłyby jeszcze bardziej". Szczególnie po tym, jak świat się zmienił po powrocie do Białego Domu "innego Donalda". "Polska mogłaby nie tylko dać przykład w zakresie bezpieczeństwa, ale także służyć jako potężny głos wspierający Ukrainę i odstraszający Rosję" - czytamy.

"Gdyby pan Nawrocki wygrał drugą turę, ucierpiałaby zarówno Polska, jak i Europa. Europa straciłaby źródło dynamiki, a Polska ryzykowałaby utratę miejsca w sercu Europy, do którego tak ciężko dochodziła" - podsumowuje swoją analizę "The Economist".

Czytaj także: