Media po dymisji ministrów: koniec premier May "bliższy niż kiedykolwiek"


"Brytyjski rząd pogrążył się w kolejnym melodramacie", gdy minister spraw zagranicznych Boris Johnson i minister do spraw brexitu David Davis podali się do dymisji z powodu strategii negocjacji z Brukselą. To "chwila prawdy dla brexitu" - ocenia we wtorek "Wall Street Journal". Niemieckie media piszą o sprawdzianie dla przywództwa premier.

"Davis i Johnson sprzeciwiają się strategii w sprawie brexitu, którą w piątek premier Theresa May narzuciła swojemu rządowi. Strategia - która ma być wkrótce uzupełniona o białą księgę, jeśli jej administracja rządowa wytrzyma tak długo - obejmuje zintegrowany rynek dla towarów między Wielką Brytanią a UE. Wielka Brytania przyjęłaby jurysdykcję i unijne przepisy w zakresie norm bezpieczeństwa produktów i rolnictwa, ale teoretycznie byłaby w stanie nakładać własne taryfy celne i negocjować umowy handlowe z resztą świata. Wielka Brytania spróbuje również wynegocjować oddzielne porozumienie w sprawie usług" - tłumaczy nowojorski dziennik.

"Davis i Johnson mają rację, że to nie jest brexit. Nie jest jasne, jak szybko Wielka Brytania uzyskałaby w praktyce kontrolę nad własnymi taryfami celnymi. Większość nowoczesnych umów handlowych koncentruje się w większym stopniu na zmniejszaniu barier regulacyjnych niż na taryfach celnych, jednak Wielka Brytania nie byłaby w stanie zawrzeć takiej umowy z nikim innym, gdyby zobowiązała się do nakładania przepisów UE" - ocenia "WSJ".

Jak zauważa, Brytyjczycy przeżyli "wstrząs z powodu oświadczeń Airbusa, Jaguar Land Rovera, Philipsa i innych firm, że w przypadku braku umowy, która zastąpiłaby obecne stosunki handlowe z UE, ograniczą inwestycje w Wielkiej Brytanii". "Oczywiste jest również, że Wielka Brytania będzie miała trudności, aby zapewnić odpowiednie środki na wydatki socjalne - takie jak obiecane przez premier May dodatkowe 20 miliardów na publiczną służbę zdrowia (NHS) - jeśli wzrost gospodarczy spowolni z powodu mniejszych inwestycji po Brexicie" - dodaje.

Wielka Brytania jak Singapur lub Hongkong?

"WSJ" wskazuje, że niektórzy politycy probrexitowi zdają sobie sprawę, że jedyną opcją jest podążanie przez Wielką Brytanię drogą Singapuru lub Hongkongu i przyjęcie ważnych reform gospodarczych, zmniejszenie rządu i obniżenie podatków w celu zwiększenia konkurencyjności. "Ale nikt nie powiedział wyborcom, że to musi być częścią umowy. Dlatego też wielu torysów wywiera presję na premier May, aby złagodziła brexit w celu zachowania przepisów UE i uchroniła partię przed politycznym wyzwaniem, jakim są reformy w kraju" - odnotowuje "WSJ".

"Poniedziałkowe rezygnacje otwierają dla brexitu i popierających go polityków rozstrzygający okres. Mogą nadal myśleć, że tak zwany twardy brexit bez porozumienia handlowego będzie bodźcem dla reform, których Wielka Brytania potrzebuje, a w każdym razie, że jest to warte każdych kosztów ekonomicznych. Jeśli tak myślą, to powinni zmusić do dymisji premier May i zobaczyć, kto jeszcze w ich partii chce pójść w ich ślady. Jeśli nie, zaakceptują warunki premier, oczywiście zakładając, że Bruksela się na to zgodzi" - konkluduje "WSJ".

Sprawdzian dla rządu May

Według dziennika "New York Times", jeśli premier May "przetrwa burzę, nie będzie musiała zadowalać torysów, którzy ze względów ideologicznych sprzeciwiają się wszystkim prawom i przepisom unijnym."

"NYT" zwraca uwagę, że rezygnacja Davisa i Johnsona niemal natychmiast wywołała spekulacje na temat kolejnych dymisji, możliwego upadku rządu premier May i nowych wyborów parlamentarnych. "Wątpliwe jest jednak, aby twardogłowi zwolennicy brexitu z Partii Konserwatywnej zgromadzili 48 głosów, czyli tyle, ile jest wymagane przez regulamin partyjny do wniosku o wotum zaufania, a tym bardziej koniecznej liczby głosów do zmuszenia jej do udziału walce o przywództwo w partii - w której potencjalnym kandydatem byłby Johnson" - odnotowuje "NYT".

Wielka Brytania - przypomina "NYT" - oficjalnie opuści UE w marcu 2019 r., ale aby brexit nie był całkowitą katastrofą dla Brytyjczyków, "obie strony muszą do października uzgodnić szeroki zakres kwestii, w tym warunki przejściowe, kwestie celne i podstawowy kształt przyszłych stosunków handlowych. Ponadto porozumienie musi być zatwierdzone przez parlament brytyjski i 27 członków UE. Czas ucieka".

May "przez dwa długie lata klepała tylko frazesy i unikała wszelkiej jasności"

Tygodnik "Der Spiegel" pisze w komentarzu, że "brexitowi ministrowie", którzy odwracają się od premier Theresy May, liczą się z możliwością utraty władzy przez konserwatystów, "ale już dawno nie chodzi przy tym o zdrowy rozsądek".

Zdaniem autora komentarza Joerga Schindlera, dla premier May "rozpoczęła się ostatnia rozgrywka". Odejście ministra ds. brexitu Davida Davisa byłoby dla May jeszcze do zniesienia. Ale gdy lojalność wypowiedział szefowej rządu minister spraw zagranicznych Boris Johnson, jej polityczny koniec stał się "bliższy niż kiedykolwiek".

Schindler pisze, że sięgając po "nacjonalistyczny patos", Johnson obiecuje swym rodakom "poprowadzenie ich do brexitowej krainy mlekiem i miodem płynącej". Mówi o wyjściu "z tego znienawidzonego klubu UE", po czym Zjednoczone Królestwo ma znów promieniować dawnym blaskiem.

Autor podkreśla, że również Johnson zdaje sobie sprawę, że coś takiego jest możliwe tylko w bajkach. Jego zdaniem Johnson i jego zwolennicy mogli utrzymać tę iluzję, "ponieważ May, chcąc zachować władzę, przez dwa długie lata klepała tylko frazesy i unikała wszelkiej jasności".

Teraz okazało się, że May dąży do możliwie jak najbardziej łagodnego brexitu i chce pójść w związku z tym na wiele ustępstw wobec Brukseli. Johnson, aby zachować resztkę wiarygodności, nie miał innego wyjścia niż podanie się do dymisji. "Równowaga władzy między przyjaciółmi i wrogami UE w brytyjskim rządzie przestała tym samym istnieć. I wcale nie wiadomo, czy śladem Johnsona nie pójdą kolejni 'brextremiści'" – wskazuje Schindler.

Autor zwraca uwagę, że jest możliwe, iż wielu konserwatystów w parlamencie będzie chciało zinterpretować posunięcie Johnsona jako sygnał do rewolty przeciwko szefowej rządu. "Racjonalnie rzecz biorąc, cena za obalenie May mogłaby więc być znaczna z punktu widzenia konserwatystów, ale brexitowi fundamentaliści już dawno przestali patrzeć racjonalnie na swój świat" – pisze Schindler w zakończeniu.

Kryzys rządowy

Thomas Klelinger podkreśla na łamach dziennika "Die Welt", że spór o kurs polityczny Theresy May wobec brexitu przeradza się w kryzys rządowy, po czym pisze, że w tle dzieją się rzeczy o wiele poważniejsze niż walka o linię negocjacyjną z Brukselą. "Chodzi o egzystencjalny dylemat" Zjednoczonego Królestwa, które "za sprawą referendum z czerwca 2016 roku (w sprawie wyjścia z UE) wmanewrowało się w ślepą uliczkę swej historii, z której to uliczki nie ma łatwego wyjścia".

Autor wskazuje, że podzielony jest nie tylko rząd Theresy May, lecz także brytyjskie społeczeństwo, które w referendum tylko niewielką większością głosów opowiedziało się za brexitem. Jego zdaniem wyniku referendum nie można deklarować jako "woli narodu" i przypomina, że May była w poprzedzającej referendum kampanii zwolenniczką pozostania Wielkiej Brytanii w UE. "To, że musi teraz reprezentować coś, czego wcale nie chciała, od początku jest obciążeniem dla jej przywództwa" – akcentuje.

Klelinger pisze, wskazując na najnowsze stanowisko brytyjskiego rządu (które Johnsona i Davisa skłoniło do dymisji), że na porządku dnia stoi teraz łagodny brexit. Zastrzega jednak, że nie wiadomo, jak będzie to wyglądało w praktyce i czy ostatecznie brexit nie okaże się zupełnym fiaskiem.

Johnson chce zastąpić May

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" nie wyklucza, że Johnson – zdeklarowany zwolennik twardego brexitu, który wielokrotnie krzyżował szyki premier May - dostrzegł obecnie szansę stanięcia na czele brytyjskiego rządu. Podanie się przez szefa brytyjskiej dyplomacji do dymisji "FAZ" ocenia jako jego "najnowszy atak na May". Podobną opinię wyraża "Sueddeutsche Zeitung", pisząc w tytule: "Johnson odchodzi, ale May jeszcze nie zwyciężyła". Gazeta wskazuje, że brytyjskiej premier brakuje w parlamencie większości dla jej polityki "miękkiego brexitu". Jest całkiem możliwe – pisze "SZ" - że były już minister spraw zagranicznych wyprowadzi z parlamentu atak na szefową rządu. Jeśli doprowadzi do obalenia May przez wotum nieufności, Wielką Brytanię czekać będą nowe wybory.

Autor: pk/adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: