Co sprawiło, że jeden z najbardziej imprezowych książąt Europy zakochał się w poważnej dziewczynie z Argentyny? Oto krótka historia miłości córki ministra w rządzie dyktatora i obecnego króla Holandii.
Maxima poznała księcia Wilhema-Aleksandra w 1999 roku na przyjęciu w Sewilli. Ona pracowała wówczas jako specjalistka od bankowości inwestycyjnej w nowojorskim biurze Deutsche Banku, on uchodził za jednego z bardziej rozrywkowych książąt w Europie. Maxima wyznała w jednym z wywiadów, że w pierwszej chwili nie miała pojęcia, iż rozmawia z pretendentem do holenderskiego tronu, bo przedstawił się jej tylko imieniem. Między nimi zaiskrzyło. Trzy tygodnie po spotkaniu w Sewilli książę odwiedził Maximę w Nowym Jorku. Kilka tygodni później byli już parą.
Swój związek trzymali w sekrecie. - Mówiłam rodzicom, że kogoś poznałam, opowiadałam, jaki jest. Ale nie powiedziałam im: to książę Holandii - wspominała Maxima.
Ich miłość przeszła próbę, kiedy Wilhelm w końcu przedstawił ją swojej rodzinie, a wokół pary zrobił się szum związany z pochodzeniem wybranki księcia.
Córka ministra w rządzie dyktatora
Maxima urodziła się w 1971 roku w Argentynie, jako córka Jorge Zorreguiety. Dorastała w Buenos Aires, gdzie skończyła ekonomię. Potem pracowała w Bostonie i Nowym Jorku.
Jej ojciec, Jorge Zorreguieta był ministrem rolnictwa w rządzie Jorge Rafaela Vieli, dyktatora oskarżanego o zbrodnie przeciwko ludzkości. W Holandii rozgorzała dyskusja, czy Argentynka powinna zostać holenderską księżną, sprawą zajął się nawet parlament. Kres burzy położyła w końcu sama królowa Beatrycze, pozując z parą do wspólnego zdjęcia z okazji swych 63. urodzin w 2001 roku. Odczytano to jako pełną zgodę na małżeństwo.
Na ślubie w 2002 roku nie było jednak ojca panny młodej. - Jako córce przykro mi, że nie ma tu mojego taty - mówiła tego dnia - ale jestem pełna zrozumienia dla uczuć Holendrów - dodała. Spekulowano, że gdyby Jorge Zorreguieta pojawił się w Holandii, mógłby zostać aresztowany i osądzony za przestępstwa reżimu Vieli.
"Jestem Latynoską i zawsze nią będę"
Maxima sympatię Holendrów zyskała błyskawicznym opanowaniem holenderskiego. Nie porzuciła jednak swoich argentyńskich korzeni. - Jestem Latynoską i zawsze nią będę - powiedziała. Choć otrzymała holenderski paszport, nie zrezygnowała z argentyńskiego obywatelstwa.
Małżeństwo zmieniło za to wizerunek Wilhelma, mającego opinię hulaki i casanovy. Z powodu zdjęcia, zrobionego w Lejdzie, na którym wychyla kufel piwa, zyskał sobie nawet przydomek "księcia Pilznera". Obecnie król Holandii konsekwentnie przedstawia się jako kochający i stateczny ojciec rodziny. Image ten złamał tylko raz - 30 kwietnia 2012 roku, gdy wziął udział w konkursie ciskania miską klozetową na odległość. Zdjęcia z konkursu obiegły świat, a holenderski dwór gęsto się tłumaczył argumentując, że sedes był w kolorze pomarańczowym, czyli narodowej barwie Holandii.
Obecnie Maxima jest doradcą ONZ ds. kampanii na rzecz większej dostępności usług finansowych dla ludzi ubogich. Angażuje się w narodowe debaty m.in. o imigracji i integracji społecznej, działa również na rzecz praw homoseksualistów. Holendrzy pokochali ją za - jak sami mówią - egzotyczną urodę i iskrę, którą ma w sobie. - Ludzie czują jej autentyczność - mówi historyk Han van Bree, specjalizujący się w temacie rodziny królewskiej.
Wilhelm i Maxima mają trzy córki: Catharinę-Amalię - następczynię tronu, Alexię Julianę oraz Arianę.
Autor: jk/iga / Źródło: tvn24.pl, bbc.co.uk, Hello
Źródło zdjęcia głównego: RVD/koninklijkhuis.nl