Maski, kitle i obstawa. Dziennikarze w Fukushimie


Rdzewiejące ściany reaktorów, rumowiska nietkniętego od marca sprzętu, powywracane ciężarówki. Tak wygląda Fukushima z bliska, sfotografowana po raz pierwszy od marcowego tsunami, które nawiedziło Japonię. Władze tego kraju w końcu pozwoliły dziennikarzom na wejście na skażony teren. Ci - uzbrojeni w maski, stroje ochronne i w obstawie żołnierzy udokumentowali zniszczenia, jakich dokonała w elektrowni niszczycielska fala.

Po uderzeniu tsunami 1 marca reaktory jednej z najstarszych elektrowni w Japonii stopiły się wytwarzając ogromne dawki promieniowania i zmuszając setki tysięcy ludzi do ucieczki i ewakuacji. Po 8 miesiącach od największej katastrofy w powojennej historii tego kraju władze pozwoliły dziennikarzom na wejście na skażony teren.

"Byłem przekonany, że umrę"

- Wszędzie walały się samochody i ciężarówki, a sterty gruzów wyglądały tak, jakby nikt ich jeszcze nie dotknął po tych całych miesiącach od przejścia fali - relacjonował reporter agencji Associated Press. Wizyta w elektrowni mogła dojść do skutku, bo władze są pewne, że sytuacja na miejscu już tylko będzie się poprawiała, a poziom skażenia na jej obszarze znacznie spadł.

- Przez pierwszy tydzień po katastrofie byłem przekonany, że umrę - mówił do międzynarodowej delegacji szef elektrowni Masao Yoshida oprowadzający po całym terenie. - Nic się jednak nie stało, a nasze badania wskazują, że dzisiaj ludność mogłaby znów się pojawić w tej okolicy nie obawiając się o zdrowie czy życie - dodał.

Reaktory do rozbiórki

W samej elektrowni warunki wciąż są jednak trudne. Ekipy sprzątające starają się rozebrać 4 z 6 reaktorów uszkodzonych w tsunami. Japońskie władze mają nadzieję, że to zadanie uda się zrealizować do końca roku, ale nie ukrywają też, że wszystkie negatywne skutki skażenia w ścisłym sąsiedztwie zakładu znikną dopiero za 40-50 lat.

Uszkodzenie elektrowni Fukushima I w wyniku wielkiej fali tsunami to najpoważniejsza katastrofa nuklearna od czasu wybuchu reaktora w w Czarnobylu w 1986 roku.

Źródło: bbc.co.uk