Pomimo niekorzystnych wyników sondażowych kandydat SPD na kanclerza Martin Schulz nie traci nadziei na pokonanie w wyborach do Bundestagu urzędującej szefowej rządu Angeli Merkel. - Zostanę kanclerzem - zapowiedział Schulz w wywiadzie dla telewizji ZDF.
- Uważam, że mam spore szanse na to, by zostać następnym kanclerzem - oświadczył Martin Schulz w wywiadzie, który w całości zostanie wyemitowany w niedzielę wieczorem. Redakcja udostępniła wcześniej fragmenty rozmowy na swojej stronie internetowej.
"Program socjaldemokratów"
Schulz zaznaczył, że należy do polityków, dla których "zasady są ważniejsze od procentów". Wyjaśnił, że nie miałby nic przeciwko koalicji SPD z partiami chadeckimi CDU i CSU, jeżeli to one byłyby "mniejszym koalicjantem".
Szef SPD powiedział, że kanclerz Merkel realizowała w minionych czterech latach "program socjaldemokratów". Wymienił między innymi wprowadzenie płacy minimalnej czy otwarcie instytucji małżeństwa dla par jednopłciowych.
Od 2013 roku chadecy rządzą wspólnie z socjaldemokratami, jednak w rządzie Merkel SPD jest mniejszym partnerem.
Aktualne sondaże wskazują na dużą, dochodzącą do 17 punktów procentowych przewagę traktowanych jak jeden blok CDU i CSU nad SPD.
Krótkotrwały wzrost poparcia
Na początku roku, po nominacji na kandydata na kanclerza i objęciu funkcji szefa SPD Schulz i jego partia zrównali się pod względem popularności z Merkel, jednak skokowy wzrost poparcia okazał się krótkotrwały.
W najnowszym, opublikowanym w niedzielę sondażu instytutu Emnid socjaldemokratom udało się zmniejszyć do 14 punktów procentowych dystans do CDU/CSU. Jak podał "Bild am Sonntag", na SPD chce głosować 24 procent, a na CDU/CSU - 38 procent wyborców.
Zdaniem ekspertów jedyną szansą SPD na utrzymanie się przy władzy byłaby kontynuacja obecnej koalicji z partiami chadeckimi.
Wybory do Bundestagu odbędą się 24 września.
Autor: tas//now / Źródło: PAP