Kilka tysięcy osób demonstrowało w niedzielę w Marrakeszu, na zachodzie Maroka, domagając się reform od władz - najdłużej rządzącej dynastii w świecie arabskim.
Niedzielne zgromadzenie w Marrakeszu jest najnowszym z serii organizowanych przez młodzieżowy Ruch na rzecz Zmian 20 lutego i - jak pisze Reuters - stanowi wyzwanie dla rządu króla Mohammeda VI, który obawia się, że protesty mogą się przekształcić w rewoltę podobną do tej w Egipcie.
Uczestnicy protestu przeszli przed kawiarnią, gdzie 28 kwietnia doszło do ataku bombowego, w którego następstwie zginęło 17 osób, w tym ośmioro Francuzów.
Aresztowania i oskarżenia
Władze aresztowały w ubiegłym tygodniu trzech podejrzanych i powiedziały, że prowodyr ma związki z Al-Kaidą. Tymczasem Al-Kaida Islamskiego Maghrebu w opublikowanym w piątek oświadczeniu zaprzeczyła, by miała coś wspólnego z zamachem w Marrakeszu.
Przedstawiciele władz Maroka poinformowali, że w niedzielnym marszu wzięło udział do 3 tysięcy ludzi, niezależne doniesienia mówią o 8 tysiącach uczestników.
W przeciwieństwie do wielu innych państw arabskich Maroko uniknęło w ostatnich miesiącach gwałtownych i krwawych protestów ulicznych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters