"Mam dwie bronie. Mogę go zastrzelić?"

 
Napastnik zginął na miejscu od jednego strzałuUS Army

Późnym wieczorem do przyczepy, w której mieszka 18-letnia Sarah McKinley, zbliżyło się dwóch mężczyzn. Po chwili zrozumiała, że chcą się włamać. Przerażona kobieta zabarykadowała drzwi i zadzwoniła na policję. - Mam w rękach dwie bronie. Czy mogę go zastrzelić, jak stanie w drzwiach? - zapytała funkcjonariusza. Po chwili padły strzały.

Kobieta mieszka z 3-miesięcznym synkiem w przyczepie na obrzeżach Oklahoma City. Jej mąż zmarł pierwszego dnia świąt, w wyniku komplikacji po przejściu raka płuc. Pierwszego stycznia była w swoim domu tylko z dzieckiem.

Obrona konieczna

McKinley: Mam w rękach dwie bronie. Czy mogę go zastrzelić jak stanie w drzwiach? Policjant: Musi pani zrobić wszystko co możliwe, aby zapewnić bezpieczeństwo swojemu dziecku. Nie powiem pani, że może pani strzelić, ale musi pani zrobić co tylko możliwe w swojej obronie. fragment telefonicznej rozmowy McKinley z policjantem

Po zmroku zorientowała się, że pod przyczepą stoi dwóch mężczyzn. Jeden z nich już dzień wcześniej chciał wejść do środka, twierdząc, że jest znajomym jej zmarłego męża. Kobieta wtedy kazała mu "iść do diabła", ponieważ w życiu go nie widziała. Tym razem był jednak z kolegą i miał w ręku duży nóż myśliwski. Gdy McKinley nie chciała otworzyć, mężczyźni zaczęli walić w drzwi.

Przerażona kobieta zabarykadowała wejście kanapą, wyjęła strzelbę oraz pistolet i zadzwoniła na numer alarmowy 911. Nagranie rozmowy policja później opublikowała.

- Dwóch mężczyzn próbuje się włamać. Jestem tu sama z niemowlakiem. Proszę, przyślijcie kogoś jak najszybciej - rzuciła do telefonu. Po chwili zapytała po raz pierwszy, czy może strzelić. Policjant poprosił ją jednak, aby najpierw sprawdziła, czy dobrze zamknęła i zabarykadowała drzwi. Wtedy kobieta znów zapytała.

- Mam w rękach dwie bronie. Czy mogę go zastrzelić jak stanie w drzwiach? - powiedziała McKinley.

- Musi pani zrobić wszystko co możliwe, aby zapewnić bezpieczeństwo swojemu dziecku - odparł policjant. - Nie powiem pani, że może pani strzelić, ale musi pani zrobić co tylko możliwe w swojej obronie - dodał.

Po chwili napastnik sforsował drzwi i stanął przed blokującą mu drogę kanapą. W tym momencie kobieta wystrzeliła mu w pierś ze strzelby. Mężczyzna zidentyfikowany jako Justin Martin zginął na miejscu. Jego pomocnik uciekł, ale później sam zgłosił się na policję. Cały incydent trwał około 20 minut.

Sprawiedliwość po śmierci

Prokuratura poinformowała, że kobieta działała w obronie własnej i nie zostaną jej przedstawione zarzuty. W stanie Oklahoma dozwolone jest użycie broni, gdy napastnik wtargnie na teren prywatny.

Za śmierć Martina będzie natomiast odpowiadał jego towarzysz, 29-letni Dustin Louis Stewart. - Kiedy bierzesz udział w przestępstwie takim jak włamanie i w jego trakcie ktoś zginie, jesteś za to odpowiedzialny - wyjaśnił prokurator James Walters.

Kobieta w wywiadzie dla telewizji KOCO stwierdziła, że decyzja o strzeleniu nie była łatwa, ale nie ma wyrzutów. - Nie ma nic groźniejszego niż matka z dzieckiem - podsumowała McKinley.

Źródło: FOX News

Źródło zdjęcia głównego: US Army