Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poinformowała wczoraj, że wraz z ekspertami z całego świata poszukuje nowej nazwy dla małpiej ospy. To odpowiedź na zeszłotygodniowy apel ponad 30 naukowców, których zdaniem pilnie potrzebne jest mniej stygmatyzujące określenie.
Sami badacze w opublikowanym online oświadczeniu zaproponowali nazwę hMPXV, nie wiadomo jeszcze jednak, czy WHO ją zaaprobuje. Cytowany przez agencję Bloomberg rzecznik Światowej Organizacji Zdrowia zgadza się jednak co do tego, że sformułowanie "małpia ospa" nie przystaje do rekomendacji WHO, by w dotyczącej chorób nomenklaturze unikać nawiązań do zwierząt lub regionów geograficznych, a także "kulturowych, społecznych, narodowych, regionalnych, zawodowych lub etnicznych grup".
W tym kontekście należałoby również zaprzestać używania określeń takich jak "afrykański" bądź "zachodnioafrykański" w odniesieniu do wirusa choroby z braku lepszego wyrażenia wciąż jeszcze nazywanej małpią ospą. Apelujący o wprowadzenie zmian naukowcy twierdzą, że określenia te są "nie tylko niedokładne, ale też dyskryminujące i stygmatyzujące".
Małpia ospa nazwę zawdzięcza temu, że wykryto ją w 1958 r. u małp laboratoryjnych. Pierwszy przypadek zachorowania na nią człowieka zarejestrowano natomiast w 1970 r. w Demokratycznej Republice Konga. Obecnie jednak nie wiadomo na pewno, które dokładnie zwierzęta są w stanie zarażać ludzi, przy czym podejrzewa się o to raczej gryzonie niż małpy. Jeśli chodzi zaś o pochodzenie choroby, to przed majem tego roku rzeczywiście najczęściej odnotowywano ją w krajach afrykańskich, ale - czego dowodzi 1600 pacjentów zdiagnozowanych w ostatnich tygodniach na całym świecie - może ona dotknąć każdego, niezależnie od miejsca zamieszkania, pochodzenia czy rasy.
Przedstawienie małpiej ospy w zachodnich mediach zahacza o rasizm?
Już pod koniec maja zwróciło na to uwagę afrykańskie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej (Foreign Press Association, FPA), prosząc zachodnie media, by zaprzestały ilustrowania materiałów o małpiej ospie zdjęciami czarnoskórych osób. "Wierzymy, że żadna rasa ani odcień skóry nie powinny sygnować tej choroby" - można przeczytać w oświadczeniu FPA. Kwestię tę podnoszą również autorzy apelu o zmianę nazwy schorzenia, którzy dodatkowo wytknęli brak międzynarodowego zainteresowania tematem, dopóki dotyczył tylko mieszkańców Afryki.
Podobne kontrowersje wzbudziło swego czasu nazywanie koronawirusa wywołującego covid wirusem "chińskim" lub "wirusem z Wuhanu". WHO szybko nadało mu wtedy oficjalną nazwę SARS-CoV-2. Rok temu organizacja postanowiła również przypisywać litery greckiego alfabetu kolejnym wariantom wirusa, tak by nie kojarzono ich z miejscami, w których zostały odkryte. Dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus zapowiedział we wtorek, że nowa nazwa wirusa małpiej ospy zostanie ogłoszona, jak tylko eksperci ją ustalą.
Małpia ospa - co o niej wiadomo
Małpia ospa wywoływana jest przez wirusa podobnego do tego, który odpowiada za tzw. ospę prawdziwą, nie stanowi jednak równie wielkiego zagrożenia. W krajach, w których choroba występowała wcześniej, odnotowano łącznie 72 przypadki śmierci z jej powodu. W 32 krajach, w których pojawiła się w ciągu ostatnich tygodni, na małpią ospę nikt nie umarł. Chorzy przechodzą infekcję zwykle łagodnie, co sprzyja jej rozprzestrzenianiu. Choroba przenosi się w bliskim kontakcie pomiędzy osobami, w tym podczas współżycia, a objawami przypomina ospę wietrzną.
Światowa Organizacja Zdrowia zapowiedziała w przyszłym tygodniu nadzwyczajne posiedzenie, na którym ustali, czy niespotykany dotąd wzrost liczby zachorowań należy zaklasyfikować jako stan zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym. Choroby, których epidemiom przyznano do tej pory ten najbardziej alarmujący status WHO, to świńska grypa, polio, ebola, zika i covid.
Źródło: BBC, Forbes, Times
Źródło zdjęcia głównego: meteo