Los latinos votan en su mayoría por los demócratas


Chociaż ani Barack Obama ani Hillary Clinton nie znają hiszpańskiego, zacięcie walczą o głosy hiszpańskojęzycznego elektoratu - są billboardy, spoty reklamowe i hasła w języku Cervantesa. Stawka jest wielka - Latynosi to prawie 10 proc. amerykańskich wyborców.

A zależy na nich przede wszystkim Demokratom, bo Latynosi tradycyjnie głosują na amerykańską lewicę. Obiecuje ona przybyszom z Ameryki Łacińskiej ułatwienia w podjęciu w pracy, kulturalną autonomię czy też legalizację prawie 10-milionowej rzeszy nielegalnych imigrantów.

Arsenał Obamy i Clinton w walce o Latynosów był różnorodny - hiszpańskojęzyczne reklamówki, zdjęcia z ludźmi w sombrerach i pląsy przy skocznej meksykańskiej muzyce. Starania przyniosły lepszy efekt byłej Pierwszej Damie. W Teksasie, Kalifornii, Arizonie, Nowym Meksyku i Florydzie - stanach z największą liczbą Latynosów - wygrała właśnie Clinton.

Dlaczego? Jak tłumaczą komentatorzy, Latynosi co prawda nie lubią białych, ale jeszcze bardziej czarnych. W opinii wielu hiszpańskojęzycznych zwolenników Demokratów, biała Clinton jest lepsza niż czarny Obama. Ale oczywiście nie jest to reguła.

Clinton ma coraz mniejsze szanse

Mimo poparcia Latynosów po prawyborach w Indianie i Karolinie Północnej amerykańscy komentatorzy i eksperci są zgodni - Hillary Clinton praktycznie nie ma już szans na demokratyczną nominację prezydencką.

Po wtorkowym triumfie Obama ma już 1836 delegatów na konwencję, czyli brakuje mu tylko 189 do uzyskania minimum niezbędnego do nominacji (2025 delegatów). Hillary Clinton zdobyła ich dotąd 1681.

Źródło: TVN24, PAP