"Represje nie pomogą w walce z pandemią". Pięciuset polityków i twórców ostrzega przed kryzysem demokracji

Źródło:
CNN, tvn24.pl
Zatrzymani uczestnicy protestów w KazachstanieReuters
wideo 2/21
Zatrzymani uczestnicy protestów w KazachstanieReuters

Pandemia COVID-19 doprowadziła do alarmującego wzrostu zachowań autorytarnych wśród rządów na całym świecie. Wykorzystują one kryzys, by uciszyć krytykę - ostrzegli autorzy listu otwartego, podpisanego przez 500 światowych liderów, naukowców, twórców i laureatów Nagrody Nobla. Są wśród nich także nazwiska z Polski.

Instytut na rzecz Demokracji, którego siedziba mieści się w Sztokholmie, w opublikowanym w czwartek liście otwartym ostrzegł, że w następstwie kryzysu zarówno rządy autorytarne, jak i wybrane demokratycznie, wykorzystywały uprawnienia wynikające z przepisów o sytuacji nadzwyczajnej, by pod pretekstem walki z pandemią zatrzymywać protestujących i odchodzić od norm demokratycznych.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Prezentując treść listu, CNN przywołała statystyki prowadzone przez przez monitorujące wolności obywatelskie w czasie epidemii przedsięwzięcie badawcze COVID-19 Civic Freedom Tracker, wspierane przez organizacje non-profit. Jak zaobserwowano, od początku pandemii dziesiątki państw na świecie wprowadziły stany nadzwyczajne, a w ponad stu ograniczono możliwość zgromadzeń, w tym organizowania protestów politycznych.

"Z mniejszości robi się kozły ofiarne"

"Autorytarne reżimy, co nie powinno zaskakiwać, wykorzystują kryzys, by uciszać krytykę oraz wzmacniać polityczny nacisk. Nawet jednak niektóre z demokratycznie wybranych rządów walczą z pandemią poprzez nagromadzanie nadzwyczajnych uprawnień, ograniczających prawa człowieka i zwiększających państwową inwigilację" - zwrócili uwagę autorzy listu.

Jak dodali, "dzieje się to z ominięciem prawnych obostrzeń, kontroli parlamentarnej czy ram czasowych przywracania ładu konstytucyjnego".

 "Władza parlamentów odsuwana jest na bok, dziennikarze są zatrzymywani i prześladowani, z mniejszości robi się kozły ofiarne, a najbardziej wrażliwe części społeczeństw stają wobec nowych niebezpieczeństw w sytuacji, gdy ograniczenia gospodarcze już zdewastowały struktury społeczne na całym świecie" - napisano.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. CZYTAJ RAPORT TVN24.PL >>>

"Autokraci widzą w pandemii COVID-19 nowe pole bitwy"

W liście zwrócono uwagę na Chiny, zaznaczając, że "nie jest zbiegiem okoliczności, iż pandemia rozpoczęła się w kraju, w którym ograniczany jest przepływ informacji, a rząd karał tych, którzy wysyłali ostrzeżenia o niebezpieczeństwie, jakim jest wirus". "Ostrzeżenia, które postrzegane były jako plotki, których rozpowszechnianie szkodzi prestiżowi państwa" - dodano.

"Autokraci na całym świecie widzą w pandemii COVID-19 i płynącym z niej kryzysie nowe pole bitwy w walce o stygmatyzowanie demokracji jako słabego ustroju" - napisano w liście.

Głównym zagrożeniem, przed którym ostrzegli autorzy, jest jednak to, że kraje o silnych tradycjach demokratycznych także mogą wykorzystywać zagrożenie epidemiologiczne, by wprowadzać nadzwyczajne środki, które w dalszej perspektywie staną się powszechnie obowiązującymi. A to, według sygnatariuszy listu, może doprowadzić do trwałych szkód w demokratycznych systemach na świecie.

"Stawką są wolność, zdrowie i godność ludzi na całym świecie"

 "Represje nie pomogą w walce z pandemią. Kneblowanie wolności słowa, więzienie dysydentów, tłumienie kontroli parlamentarnej czy odkładanie wyborów na czas nieokreślony, to wszystko nie pomoże w obronie zdrowia publicznego" - podkreślono.

Według autorów listu "demokracja jest zagrożona, więc ludzie, którym jej dobro leży na sercu muszą zdobyć się na wolę, dyscyplinę i solidarność, by jej bronić".

"Stawką są wolność, zdrowie i godność ludzi na całym świecie" - ostrzegli.

Sygnatariusze listu

Pod listem podpisało się 500 byłych i obecnych światowych liderów, naukowców, twórców, laureatów Nagrody Nobla. Znajdują się wśród nich: były premier Kanady Stephen Harper, były minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Malcolm Rifkind, wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Klara Dobrev, była komisarz europejska do spraw handlu Cecilia Malmstrom, noblista i były prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos, pisarz, zdobywca literackiego Nobla Mario Vargas Llosa. Są też podpisy w imieniu organizacji międzynarodowych, w tym Instytutu George'a W. Busha oraz ośrodka Carter Center.

Z Polski wśród sygnatariuszy znaleźli się: były minister finansów i były wicepremier Leszek Balcerowicz, rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, były premier Jerzy Buzek, były burmistrz Wrocławia Rafał Dutkiewicz, reżyserka Agnieszka Holland, były prezydent Aleksander Kwaśniewski, prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Danuta Przywara, dziennikarz Sławomir Sierakowski, były szef dyplomacji Radosław Sikorski, były prezydent, laureat pokojowego Nobla Lech Wałęsa

Autorka/Autor:ft

Źródło: CNN, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: