Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła koniec epidemii gorączki krwotocznej wywołanej przez wirus ebola w Liberii i tym samym w całej Afryce Zachodniej. Ostrzegła jednak, że może dojść do nowych epidemii tej choroby.
"Dzisiaj WHO ogłasza koniec epidemii eboli w Liberii i informuje, że wszystkie znane łańcuchy zakażeń w Afryce Zachodniej zostały zahamowane" - poinformowano w komunikacje tej wyspecjalizowanej agencji ONZ. Jednak "praca nie zakończyła się" i nowe "wybuchy (epidemii) są spodziewane" - ostrzegła WHO.
- Musimy pozostać zmobilizowani - oświadczył na konferencji prasowej dyrektor WHO ds. walki z ebolą Peter Graaff. Agencja Reutera zwraca uwagę, że może dojść do nawrotu epidemii, ponieważ wirus jest w stanie przetrwać w nosicielu do roku i zostać przeniesiony drogą płciową i innymi sposobami. Ebola szerzy się poprzez bezpośredni kontakt z krwią lub innymi płynami ustrojowymi zarażonych ludzi i zwierząt; wirus nie roznosi się drogą kropelkową.
Uważać na przyszłość
W środę sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun ostrzegał, że "w przyszłości możemy spodziewać się nowych wybuchów eboli". Dodał jednak, że ich siła i częstotliwość "z czasem powinny spadać". Kraj można ogłosić wolnym od epidemii po zakończeniu sześciotygodniowego okresu przejściowego od wyleczenia ostatniego zakażonego pacjenta. W Liberii już dwukrotnie ogłaszano, że kraj jest wolny od wirusa - w maju i wrześniu 2015 roku, jednak w listopadzie zmarła na gorączkę krwotoczną kolejna ofiara, 15-letni chłopiec. Sierra Leone i Gwinea zostały już ogłoszone wolnymi od epidemii odpowiednio 7 listopada i 29 grudnia. Epidemia wybuchła w grudniu 2013 roku w Gwinei, później rozprzestrzeniła się na sąsiednie Liberię i Sierra Leone; w tych trzech państwach odnotowano większość ofiar śmiertelnych. Choroba nawiedziła w sumie 10 krajów, w tym Hiszpanię i Stany Zjednoczone. Epidemia uśmierciła ogółem ponad 11,3 tys. osób na 28,6 tys. przypadków zachorowań.
Autor: mtom / Źródło: PAP