Badania toksykologiczne wykazały obecność kokainy w ciele brytyjskiego muzyka Liama Payne’a, który zmarł w ubiegłym tygodniu po upadku z balkonu hotelu w stolicy Argentyny, Buenos Aires – podał portal Infobae, powołując się na źródła śledcze.
Prokuratura w Buenos Aires, która prowadzi śledztwo, dysponuje też wstępnymi wynikami analizy laboratoryjnej próbek pobranych z pokoju artysty, w tym "różnych pozostałości biologicznych" – podał Infobae.
Znaleziono biały proszek
Według źródeł portalu przebadano również biały proszek, przypominający z wyglądu kokainę, znaleziony na biurku w pokoju Payne’a, ale nie udało się go dotąd zidentyfikować i potrzebne są kolejne analizy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Mógł być półprzytomny lub całkowicie nieprzytomny". Śledczy o okolicznościach śmierci Payne'a
"Wyniki badań są krokiem w stronę wyjaśnienia sprawy i przybliżają możliwość sprowadzenia zwłok Brytyjczyka z Argentyny do Wielkiej Brytanii, co nie może nastąpić, dopóki przyczyna zgonu nie zostanie 'naukowo potwierdzona'' - poinformowali rozmówcy portalu.
Źródła przekazały, że nie ma obecnie podejrzeń, iż artysta został zamordowany ani że medycy lub personel hotelu dopuścili się zaniedbania.
Śmierć Liama Payne'a
Ciało Payne’a, byłego członka brytyjsko-irlandzkiego boysbandu One Direction, znaleziono 16 października na wewnętrznym dziedzińcu hotelu w dzielnicy Palermo w Buenos Aires. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci był upadek z balkonu na trzecim piętrze budynku - poinformowała prokuratura w komunikacie.
Na ciele nie znaleziono obrażeń sugerujących udział osób trzecich, ale na podstawie ran i ułożenia zwłok oceniono, że w chwili upadku artysta mógł być częściowo lub całkowicie nieprzytomny, co z kolei mogło być związane ze spożyciem alkoholu i innych środków odurzających. Prokuratura stara się ustalić, kto dostarczył muzykowi narkotyki.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ian West/PAP/EPA