Nie było dyskusji, głos zabrała tylko premier Beata Szydło - tak dyplomaci unijni opisują kulisy trwającego około pół godziny punktu czwartkowego szczytu UE, podczas którego przy sprzeciwie Polski doszło do reelekcji szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska.
Jak opowiadali dziennikarzom unijni urzędnicy, gdy przewodzenie obradom przejął od Tuska premier sprawującej prezydencję Malty Joseph Muscat, a Tusk wyszedł z sali obrad, głos zabrała polska premier. Brukselski korespondent TVN24 Maciej Sokołowski napisał na Twitterze, że Beata Szydło na sali powtórzyła argumenty, które znalazły się w liście do szefów państw UE.
.@tvn24 Premier Szydło na sali powtórzyła argumenty, które znalazly się w liście do szefów państw UE
— Maciej Sokołowski (@sokoIowski) March 9, 2017
Zapytano, kto jest przeciw
Jak jednak wynika z przecieków z sali obrad, głosowanie przeprowadzono w taki sposób, że zapytano najpierw, kto jest przeciw Tuskowi. Po podniesieniu ręki jedynie przez polską premier, nie prowadzono dalszego głosowania. Wcześniej bowiem uzgodniono, że jeśli ktoś będzie chciał się wstrzymać, może o tym powiedzieć reszcie przywódców - opowiadał unijny urzędnik. Po zakończeniu tego punktu Tusk wrócił na salę i Rada Europejska zajęła się dalszymi punktami szczytu, odnoszącymi się m.in. do migracji i sytuacji gospodarczej w UE.
Autor: rzw / Źródło: PAP,TVN24