Amerykańska administracja nie planuje zaprosić kubańskich opozycjonistów na piątkową ceremonię zawieszenia flagi w ambasadzie USA w Hawanie. Odzwierciedla to zwrot w polityce USA, która nie koncentruje się już na opozycji lecz na rządzie.
Sekretarz stanu USA John Kerry, który będzie gospodarzem tej uroczystości, zamierza natomiast spotkać z dysydentami po południu.
Od zerwania stosunków dyplomatycznych w 1961 roku kubańska opozycja znajdowała się w centrum amerykańskiej polityki dotyczącej komunistycznej wyspy. Kubański rząd nazywa swych przeciwników amerykańskimi najemnikami. Gdy kraje dążyły do wznowienia relacji, przedstawiciele kubańskich władz odmawiali jednak spotkań z amerykańskimi politykami, którzy podczas wizyt w Hawanie mieli kontakt z dysydentami.
Dylemat i quasi-salomonowe rozwiązanie
Amerykańscy urzędnicy, którzy organizują piątkową ceremonię, mają dylemat. Zaproszenie opozycjonistów wiąże się z ryzykiem, że wydarzenie zbojkotują przedstawiciele kubańskich władz, w tym ci, którzy negocjowali z USA warunki wznowienia stosunków dyplomatycznych. Z kolei niezaproszenie dysydentów może wywołać ostrą krytykę przeciwników nowej polityki Baracka Obamy, w tym mającego kubańskie korzenie senatora Marco Rubio, wskazywanego jako potencjalny kandydat republikanów w wyborach prezydenckich w 2016 roku.
Chcący zachować anonimowość urzędnicy USA powiedzieli, że próbują wypracować kompromis w tej sprawie. Dysydenci nie zostaną zaproszeni na uroczystość do ambasady, ale niewielka grupa spotka się z Kerrym po południu w rezydencji szefa amerykańskiej misji dyplomatycznej. Przewidziano tam mającą niższą rangę ceremonię zawieszenia flagi.
Obecność opozycjonistów w ambasadzie groziłaby zahamowaniem procesu współpracy, na który liczą USA - powiedzieli urzędnicy. Równie zły sygnał zostałby wysłany, jeśli Kerry w ogóle by się z nimi nie spotkał.
Opozycja: nie otrzymaliśmy zaproszeń
- Nie zdziwiłbym się, gdyby dla amerykańskich władz priorytetem były kontakty z kubańskim rządem - powiedział przewodniczący Kubańskiej Komisji Praw Człowieka i Porozumienia Narodowego (CCDHRN) Elizardo Sanchez. - Jeśli my tam przyjdziemy, oni wyjdą - dodał.
Czołowi kubańscy opozycjoniści powiedzieli we wtorek wieczorem, że nie otrzymali zaproszeń na żadne z piątkowych wydarzeń.
Zaproszenia nie dotarły do internetowego dziennika 14ymedio, założonego przez znaną blogerkę Yoani Sanchez - powiedział jej mąż i dziennikarz Reinaldo Escobar.
- Należałoby nas zaprosić i wysłuchać, mimo że nie popieramy nowej polityki USA - powiedział szef organizacji opozycyjnej Estado de SATS, Antonio Rodiles.
Nowa polityka
Jak komentuje agencja prasowa Associated Press, to ostrożne podejście jest zgodne z tym, w jaki sposób administracja Baracka Obamy podchodzi do kwestii wspierania dysydentów od ogłoszenia przez nią i reżim braci Castro wymiany więźniów i zamiaru wznowienia relacji w grudniu ub.r.
Wysoka rangą amerykańska dyplomatka Roberta Jacobson pod koniec swej styczniowej wizyty w Hawanie, podczas której prowadziła rozmowy z władzami Kuby, spotkała się z kilkoma przeciwnikami rządu. Zachowała jednak powściągliwość w krytyce kubańskich władz. Od tego czasu amerykańscy politycy zaczęli przyjeżdżać na wyspę, by ją zwiedzać, spotykać się z przedsiębiorcami i rozmawiać z komunistycznymi przywódcami na temat ewentualnego zniesienia amerykańskiego embarga. Od lutego na Kubie było ponad 20 amerykańskich deputowanych. Nie spotkali się oni z opozycją. Takie spotkania poprzednio były obowiązkowym punktem wizyt delegacji z Kongresu.
W tym tygodniu, gdy władze Kuby na krótki czas zatrzymały kilkunastu protestujących dysydentów, USA nie zasugerowały, że takie działania opóźnią wizytę Kerry'ego lub doprowadzą do ochłodzenia relacji.
Według amerykańskich urzędników Kerry w Hawanie spotka się z szefem kubańskiego MSZ Bruno Rodriguezem. Możliwa jest wspólna konferencja prasowa. Sekretarz stanu USA planuje też krótki spacer po stolicy
Autor: fil\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA | Alejandro Ernesto