W ostatnim czasie doszło znacznego ograniczenia liczby personelu ambasad USA i Kanady - podają niezależne kubańskie media oraz hiszpański dziennik online 20Minutos. Powodem ma być nietypowy zespół schorzeń neurologicznych nazywany "syndromem hawańskim".
Tajemnicza choroba nazywana "syndromem hawańskim" polega na szeregu dolegliwości neurologicznych powstałych prawdopodobnie wskutek ataku falami radiowymi. Portal 14ymedio przypomniał w piątek, że w wraz z rosnącą liczbą przypadków syndromu, liczba personelu w amerykańskiej placówce dyplomatycznej na Kubie w ostatnich latach gwałtownie spadła.
Urzędnicy opuszczają ambasady
Pracujący w ambasadzie dyplomaci i pracownicy do spraw bezpieczeństwa oraz członkowie ich rodzin w miarę nasilających się problemów zdrowotnych, głównie bólów głowy, zaników pamięci oraz wymiotów, zaczęli opuszczać Kubę. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku ambasady Kanady w Hawanie, gdzie z powodu problemów zdrowotnych miało opuścić Kubę 14 urzędników.
14ymedio wskazał, że w czwartek Kreml zaprzeczył jakoby stał za działaniami wywołującymi tajemnicze schorzenie wśród dyplomatów pracujących na Kubie, co zasugerowały w ostatnim czasie niektóre amerykańskie media.
Również inny niezależny portal kubański CiberCuba wskazuje, że w ostatnich latach Amerykanie ograniczyli do minimum liczebność ambasady w Hawanie. Twierdzi on, że przyczyną tego jest duża liczba przypadków zachorowań na "syndrom hawański".
Portal odnotowuje, że pierwszy tego typu przypadek dotyczył jednego z pracowników ambasady USA w Hawanie. Przypomina, że amerykańskie służby określały zdarzenia mianem "ataków akustycznych", a w sumie ich ofiarą miało paść ponad 200 Amerykanów, w tym między innymi dyplomatów pracujących na terytorium Chin, Niemiec i Austrii.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock