Uciekła z Dubaju przed małżonkiem, znalazła schronienie w stolicy Wielkiej Brytanii. Teraz księżniczka Hadża bint al-Husajn oraz jej mąż, premier Zjednoczonych Emiratów Arabskich i emir Dubaju Muhammad ibn Raszid, rozpoczęli batalię przed londyńskim sądem. Kobieta domaga się prawa do opieki nad dziećmi oraz "ochrony prawnej przed przymusowym małżeństwem" i przed mężem - doniosły we wtorek media na Wyspach.
45-letnia Hadża bint al-Husajn i 70-letni emir Dubaju Muhammad ibn Raszid pobrali się w 2004 roku. Księżniczka, przyrodnia siostra króla Jordanii Abdullaha II, była szóstą i najmłodszą żoną emira - zwróciła uwagę BBC.
Ucieczka żony emira
W 2019 roku księżniczka Hadża bint al-Husajn zbiegła z kraju. Pierwsze kroki w poszukiwaniu azylu skierowała do Niemiec. Na początku lipca media poinformowały, że kobieta udała się jednak do Wielkiej Brytanii. W kraju tym wcześniej spędziła wiele lat, kształcąc się w prywatnych szkołach w Bristolu i Dorset, a następnie na studiach na Uniwersytecie Oksfordzkim.
Według BBC żona emira zamieszkała w wartej 85 mln funtów willi w okolicach ogrodów Pałacu Kensington w centrum Londynu, gdzie przygotowywała się do rozpoczętego we wtorek procesu.
Księżniczka i emir. Batalia przed londyńskim sądem
We wtorek media poinformowały, że księżniczka i emir rozpoczęli batalię sądową przed Sądem Najwyższym w Londynie. Hadża domaga się praw do opieki nad dwójką dzieci z małżeństwa z emirem, z którymi zbiegła do Anglii. Emir domaga się natomiast, by powróciły one do Dubaju.
Kobieta chce także ochrony prawnej przed przymusowym małżeństwem oraz ochrony przed prześladowaniem przez małżonka. Jak sprecyzowała BBC, powołując się na stronę gov.uk, o ten drugi rodzaj ochrony mogą ubiegać się osoby, które doświadczyły przemocy domowej.
Emir nie stawił się przed sądem
Reuters poinformował, że we wtorek księżniczka stawiła się na rozprawie, natomiast jej mąż nie. Agencja zwróciła uwagę, że obie strony reprezentowane są przez "najbardziej znanych prawników rodzinnych".
Przedstawiciele emira nie odnieśli się na razie do sprawy. Kancelaria rządu w Dubaju odmówiła komentarza dotyczącego "kwestii prywatnych, które są rozpatrywane przez sąd". Podobną opinię przekazał agencji Reutera urzędnik ambasady ZEA w Londynie. - Rząd Zjednoczonych Emiratów Arabskich nie zamierza komentować spraw dotyczących czyjegoś życia prywatnego - przekazał.
"Zdrajczyni, zdradziłaś najcenniejsze zaufanie"
O sprawie księżniczki zrobiło się głośno, gdy od lutego zamilkła w mediach społecznościowych, choć wcześniej była aktywna. Wątpliwości podsycił wpis emira Ibn Raszida z czerwca. "Zdrajczyni, zdradziłaś najcenniejsze zaufanie, a twoja gra została ujawniona. Nie ma już miejsca dla ciebie przy mnie. Nie obchodzi mnie, czy jesteś żywa, czy martwa" - napisał premier ZEA w mediach społecznościowych.
Brytyjskie media, relacjonując losy Hadżi, przypominają próbę innej głośnej ucieczki z dworu emira. Pod koniec lutego córka Ibn Raszida i pasierbica al-Husajn, Latifa, opuściła Dubaj dzięki pomocy przyjaciół. Na pokładzie jachtu należącego do obcokrajowca skierowali się na wschód.
4 marca ich jacht został otoczony przez łodzie z zamaskowanymi mężczyznami na pokładach. Według towarzyszących księżniczce osób byli to przedstawiciele Straży Przybrzeżnej Indii i służb ZEA. Choć córka emira krzyczała, iż chce wystąpić o azyl, została związana, zabrana na inną łódź i przywieziona z powrotem do Dubaju.
W opublikowanym kilka dni później, prawdopodobnie przez znajomych Latify, nagraniu wideo, 33-letnia księżniczka oświadczała, że planuje uciec z Dubaju, ponieważ jest źle traktowana przez ojca.
W filmie mówiła, że ona oraz jej rodzina nie ma w życiu "wolnego wyboru". Zapewniła, że przez trzy lata była więziona i wielokrotnie torturowana.
Ucieczka księżniczki, dyplomatyczny kłopot dla Londynu
Początkowo księżniczka Hadża broniła reputacji Zjednoczonych Emiratów Arabskich przed oskarżeniami o brutalne obchodzenie się emira z córką. Jednak jak donosi BBC, powołując się na źródło z otoczenia al-Husajn, księżniczka mogła poznać nowe fakty o traktowaniu pasierbicy po jej powrocie do kraju.
Sprawa może okazać się problemem dyplomatycznym dla Londynu. Wielka Brytania i Zjednoczone Emiraty Arabskie utrzymują bowiem bliskie stosunki.
W podobnie niezręcznej sytuacji może znaleźć się Jordania, której król Abdullah jest przyrodnim bratem Hadży bint al-Husajn. Rynek ZEA jest istotnym elementem jordańskiej ekonomii, dając zatrudnienie prawie 250 tysiącom Jordańczyków, którzy zarobionymi tam pieniędzmi zasilają gospodarkę swojego kraju.
Autor: ft//rzw / Źródło: BBC, Reuters, tvn24.pl