Książę Harry wskazał winnych "niewiarygodnie przykrego" rozstania z dziewczyną

Jak stwierdził adwokat David Sherborne w pisemnym oświadczeniu, którego treść przytoczył portal BBC, działania wydawcy tabloidu "Daily Mirror" obciążyły związek księcia i Chelsy Davy "ogromną ilością niepotrzebnego stresu", co ostatecznie doprowadziło do podjęcia przez byłą partnerkę Harry'ego decyzji, iż "królewskie życie nie jest dla niej".

Z dokumentu złożonego w środę przed Sądem Najwyższym w Londynie wynika, że rzekome bezbarwne gromadzenie informacji przez dziennikarzy MGN wywołało u Harry'ego "duży niepokój" i związaną z relacjami "paranoję". "Przełożyło się to na poważne wyzwania w związku (Harry'ego) z jego byłą dziewczyną Chelsy Davy i sprawiło, że obawiał się zarówno o swoje, jak i jej bezpieczeństwo" - argumentował prawnik.

Jako przykład nękania pary przez prasę w oświadczeniu opisano sytuację, gdy dziennikarze MGN zarezerwowali nocleg w hotelu na Bazaruto - małej wyspie u wybrzeży Mozambiku - na którą to Harry i Chelsy Davy udali się, by "nacieszyć się odrobiną ciszy i spokoju". "Nigdy nie byli sami ze sobą" - dodano. "Ostatecznie działania MGN doprowadziły panią Davy do podjęcia decyzji, że 'królewskie życie nie jest dla niej', co wówczas było dla księcia Sussex 'niewiarygodnie przykre'" - skonkludowano.

Urodzona w Zimbabwe Davy poznała księcia, gdy była jeszcze w college'u, a Harry miał dwuletnią przerwę po ukończeniu nauki w Eton. Kilka miesięcy później do prasy trafiły pierwsze fotografie pary, zrobione w Argentynie. Związek zakończył się w 2010 roku, para rozstała się w przyjaźni - podaje BBC.

Działania wydawcy "Daily Mirror" miały też odcisnąć piętno na pozostałych relacjach romantycznych księcia. Jak stwierdził adwokat Sherborne, "za każdym razem, gdy (Harry) był w związku, a nawet gdy jedynie podejrzewano, że jest z kimś w związku, cała rodzina i niejednokrotnie również znajomi tej osoby były 'wciągane w środek chaosu' i stawały się przedmiotem bezprawnych działań ze strony MGN".

ZOBACZ TEŻ: Napisał słynną książkę księcia Harry'ego. Twierdzi, że po premierze "był śledzony"

Rozpoczęty w środę proces jest efektem pozwu złożonego przez księcia Harry'ego i kilkoro innych celebrytów, którzy twierdzą, że dziennikarze "Daily Mirror", "Sunday Mirror" i "People" zdobywali informacje na temat ich prywatnego życia za pomocą niezgodnych z prawem sposobów, w tym poprzez włamywanie się do poczty głosowej ich telefonów. W centrum procesu jest 207 artykułów prasowych opublikowanych między 1991 a 2011 rokiem, z czego 148 (z lat 1996-2020) dotyczyło księcia Harry'ego. Autorzy pozwów twierdzą, że szefostwo redakcji musiało wiedzieć o niezgodnym z prawem zbieraniu informacji będących podstawą tych artykułów i nie powstrzymało tego.

Jak się oczekuje, w czerwcu książę Harry osobiście złoży zeznania w procesie i będzie to pierwszy przypadek od XIX wieku, by wysoki rangą członek rodziny królewskiej stanął przed sądem w takiej roli. To trzeci z obecnie trwających procesów dotyczących nielegalnego zbierania informacji, wytoczonych przez niego oraz innych celebrytów wydawcom tabloidów, m.in. "Sun" i "Daily Mail".

ZOBACZ TEŻ: Dwa rzędy za bratem, zasłonięty kapeluszem ciotki. Książę Harry na koronacji