Władze Bułgarii zażądały dodatkowej pomocy finansowej od Unii Europejskiej w związku z kryzysem migracyjnym, chociaż na granicy tego kraju z Turcją sytuacja jest spokojna. O konieczności takiego wsparcia mówił w środę w Brukseli szef bułgarskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Mładen Marinow. - Bułgarii trzeba pomóc - powiedział.
Szef MSW Bułgarii Mładen Marinow nie sprecyzował, jakiej sumy domaga się Bułgaria, która w 2016 roku otrzymała od Unii Europejskiej 160 milionów euro na zwalczanie nielegalnego przypływu migrantów przez 260-kilometrową granicę z Turcją. Jednocześnie Marinow zapewnił, że na razie nie jest potrzebne wysyłanie funkcjonariuszy unijnej służby granicznej Frontex.
- Bułgarii trzeba pomóc. Chociaż obecnie nie mamy takiego kryzysu jak w Grecji, powinniśmy się przygotować, a lepiej to zrobić przy braku napięcia - podkreślił minister. Według niego dodatkowe środki są potrzebne na zakup sprzętu dla straży granicznej i na wypłaty dla funkcjonariuszy, którzy mają być oddelegowani na granicę.
Wypowiedź Marinowa miała miejsce po decyzji Komisji Europejskiej, która we wtorek postanowiła przekazać Grecji 700 milionów euro na ochronę granicy przed napływającymi z Turcji migrantami. Środki unijne otrzyma również Syria.
We wtorek premier Bułgarii Bojko Borisow razem w przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen przeleciał śmigłowcem nad regionem granicy bułgarsko-tureckiej, by pokazać, iż sytuacja tam jest spokojna i że granica jest dobrze strzeżona.
Autorka/Autor: asty//now
Źródło: TVN24