USA zażądały od Rosji natychmiastowego uwolnienia wiceszefa Medżlisu Narimana Dżelała i innych krymskich Tatarów zatrzymanych przez rosyjskie służby. Władze w Kijowie twierdzą, że represje Kremla są odpowiedzią na uruchomienie Platformy Krymskiej, przypominającej opinii międzynarodowej o rosyjskiej okupacji półwyspu.
Stany Zjednoczone "zdecydowanie potępiły" zatrzymanie Narimana Dżelała, wiceszefa samorządu krymskich Tatarów, a także co najmniej 45 innych osób. "Wzywamy rosyjskie władze okupacyjne do ich natychmiastowego uwolnienia" - podano w oświadczeniu, podkreślając, że zatrzymania są "najnowszym z długiej serii nalotów, zatrzymań i środków karnych stosowanych wobec Medżlisu i jego kierownictwa".
Tatarzy zostali zatrzymani w sobotę przed gmachem rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) w Symferopolu. Refat Czubarow, przewodniczący Medżlisu, tłumaczył, że osoby, zgromadzone w tym miejscu, chciały otrzymać informacje w sprawie wcześniej zatrzymanych pięciu Tatarów, w tym wiceszefa Medżlisu Narimana Dżelała. Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmiła Denisowa poinformowała, że do akcji wkroczyły rosyjskie służby. Protestujący byli wpychani do autobusów z użyciem siły i odwożeni do różnych komisariatów policji na okupowanym półwyspie.
Sprawa "uszkodzonego gazociągu"
Wiceszefowa MSZ w Kijowie Emine Dżaparowa przekazała w poniedziałek, że zatrzymani wcześniej krymscy Tatarzy: bracia cioteczni Aziz i Asan Achtemow, Szewket Usejnow, Eldar Odamanow oraz wiceszef Medżlisu Nariman Dżelał, są torturowani. "Zgodnie z tradycyjnym scenariuszem falsyfikacji spraw przez rosyjskiego okupanta 23 sierpnia, w dzień inauguracyjnego szczytu Platformy Krymskiej, rzekomo doszło na Krymie do mechanicznego uszkodzenia gazociągu" - napisała na Facebooku wiceminister. MSW na Krymie stwierdziło, że gazociąg uszkodziły "nieznane osoby". Dżaparowa podkreśla, że faktu uszkodzenia rurociągu, dostarczającego gaz do jednostki wojskowej, nie udało się potwierdzić w innych źródłach. Jak podaje, wszczęto sprawę o umyślne zniszczenie majątku i zaczęto szukać winnych.
"[Winnych] znaleziono z jakiegoś powodu właśnie po powrocie Narimana Dżelała z Kijowa, gdzie brał udział w inauguracyjnym szczycie Platformy Krymskiej. Według sfabrykowanych zarzutów okazał się dywersantem i współsprawcą przestępstwa, a kuzyni Achtemow - dywersantami, wykonawcami przestępstwa" - przekazała wiceszefowa MSZ. Jak dodała, mężczyznom grozi od 10 do 15 lat pozbawienia wolności.
Podkreśliła, że do Dżelała i do Achtemowów nie dopuszczano niezależnych adwokatów. "Moje źródła twierdzą, że zatrzymanych torturują. Stosowane są wobec nich nielegalne metody śledcze, psychologiczny i fizyczny nacisk" - wskazała. "Rozpatrujemy to jako akt zemsty" za udział w Platformie Krymskiej - dodała.
Odamanowi postawiono zarzut niepodporządkowania się poleceniom funkcjonariusza publicznego. Nieznany pozostaje los Usejnowa.
Według Refata Czubarowa, szefa Medżlisu, który powołuje się na adwokata Dżelała, mężczyzna od chwili zatrzymania w sobotę rano do późnego wieczora był przetrzymywany w nieznanym pomieszczeniu. Miał na rękach kajdanki, a na głowie worek. Był poddawany naciskom psychologicznym. "Oczywiste jest, że oskarżenie Narimana Dżelałowa na podstawie artykułu karnego dotyczącego terroryzmu, wraz z odwetem w związku z jego zasadniczym, uczciwym i niezłomnym stanowiskiem, którego otwarcie broni podczas rosyjskiej okupacji Krymu, ma również na celu kolejną próbę zdyskredytowania przez Kreml przedstawicielstwa rdzennej ludności krymsko-tatarskiej" - przekazał we wpisie na Facebooku Czubarow.
Kara za uruchomienie Platformy Krymskiej
Władze w Kijowie twierdzą, że wzmocnienie represji wobec krymskich Tatarów jest karą za uruchomienie Platformy Krymskiej, projektu, który ma przypomnieć opinii międzynarodowej o rosyjskiej okupacji Krymu. Szczyt platformy odbył się 23 sierpnia w Kijowie. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele ponad 40 państw i organizacji międzynarodowych, w tym prezydent Polski Andrzej Duda.
"Rosja wzmocniła terror na okupowanym Krymie" - poinformował na Twitterze szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba, apelując do "partnerów Platformy Krymskiej, by nasilili presję na Moskwę, zmusili ją do porzucenia tchórzliwych taktyk i uwolnienia wszystkich nielegalnie przetrzymywanych".
W oświadczeniu Departamentu Stanu przypomniano, że "USA potwierdziły podczas szczytu Platformy Krymskiej, że Krym to Ukraina i że Stany Zjednoczone niezmiennie popierają suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy".
Ukraiński Krym został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku. Włączenie półwyspu do Federacji Rosyjskiej zostało poprzedzone referendum, którego nie uznały zarówno władze w Kijowie, jak i społeczność międzynarodowa.
Źródło: Reuters, Ukraińska Prawda, nv.ua, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Refat Czubarow/Facebook