"Z punktu widzenia Kremla obecna sytuacja to swojego rodzaju pułapka"

Źródło:
PAP
Białorusini kontynuują antyrządowe protesty powyborcze także w nowym roku
Białorusini kontynuują antyrządowe protesty powyborcze także w nowym roku TUT.by
wideo 2/21
Białorusini organizują protesty powyborcze także w Nowym Roku TUT.by

Poparcie dla zbliżenia z Rosją na Białorusi maleje na tle protestów - ocenia w rozmowie z Polską Agencją Prasową miński analityk Alaksandr Kłaskouski. Jego zdaniem trend ten rozpoczął się już wcześniej. Zdaniem eksperta próba jego odwrócenia to "zadanie niewdzięczne, a wręcz beznadziejne".

- To niewdzięczne zadanie, wręcz beznadziejne i nierozwiązywalne, ponieważ poparcie dla sojuszu z Rosją zaczęło zmniejszać się jeszcze przed wyborami prezydenckimi. Represje wobec opozycji, uczestników protestów i poparcie Władimira Putina dla Alaksandra Łukaszenki tylko ten proces pogłębiło – mówi publicysta Alaksandr Kłaskouski, analizując obecne nastroje na Białorusi, gdzie od sierpnia zeszłego roku trwają protesty przeciwko fałszerstwom wyborczym.

Oglądaj TVN24 w internecie>>>

- Dla zwolenników przemian jest oczywiste, że gdyby nie Putin, to władzy Łukaszenki już by dzisiaj nie było – ocenia białoruski publicysta. - Ten protest, który domaga się uczciwych wyborów, jest wyraźnie skierowany przeciwko Łukaszence, a poparcie udzielone przez Kreml jemu osobiście, zwiększyło niechęć do Rosji i forsowanych przez nią planów pogłębienia integracji w ramach państwa związkowego – dodaje Kłaskouski.

Spotkanie Putina z Łukaszenką w Soczi. Zdjęcie archiwalnekremlin.ru

Poparcie Putina dla Łukaszenki może zniechęcić Białorusinów do Rosji

Mniej zwolenników sojuszu z Rosją

Białoruska Pracownia Analityczna Andreja Wardamackiego przeprowadziła kolejne badania, z których wynika, że od września odsetek Białorusinów, którzy wybierają sojusz z Rosją, a nie z UE, spadł z 51,6 do 40 procent. UE wybrało 33 procent badanych (we wrześniu 26,7 procent). Sondaż przeprowadzono telefonicznie na 1008-osobowej grupie.

W wywiadzie dla rosyjskojęzycznej redakcji Deutsche Welle Wardamacki wyjaśnił, że jest to reakcja na poparcie Kremla udzielone Alaksandrowi Łukaszence w trakcie kryzysu powyborczego na Białorusi. - I to przy tym, że początkowo geopolityka nie odgrywała istotnej roli dla uczestników protestów. Chodzi zarówno o tych, którzy aktywnie wychodzili na ulicę, jak i o tych, którzy są bierni, ale popierają przemiany w kraju – mówił Wardamacki.

Zdaniem mieszkającego w Czechach rosyjskiego analityka Iwana Prieobrażeńskiego, "ludzie na Kremlu najwyraźniej mają świadomość tego procesu i postrzegają go jako problem". - Wynika to między innymi z niedawnych przecieków, w których opublikowano, jak twierdzą autorzy publikacji (portal The Insider - red), fragmenty korespondencji urzędnika kremlowskiej administracji Władimira Czernowa. Jest w nich mowa o projekcie utworzenia i wspierania na Białorusi sił politycznych, które popierają sojusz z Rosją, ale nie Łukaszenkę – mówi w rozmowie z Polską Agencją Prasową Prieobrażeński.

Plany te miały być odpowiedzią między innymi na pogarszające się notowania Rosji wśród Białorusinów i brak realnie prorosyjskich sił. - Z punktu widzenia Kremla obecna sytuacja to swojego rodzaju pułapka, bo jako antyrosyjski postrzegany jest zarówno Łukaszenka, jak i opozycja - dodaje Prieobrażeński.

Poczobut: Putin jest jedyną siłą, z którą dzisiaj Łukaszenka jest zmuszony się liczyć. To bez wątpienia spotkanie na dywaniku
Poczobut: Putin jest jedyną siłą, z którą dzisiaj Łukaszenka jest zmuszony się liczyć. To bez wątpienia spotkanie na dywanikuTVN24

Problem pojawił się wcześniej

Kłaskouski i Prieobrażeński podkreślają, że "problem" pojawił się znacznie wcześniej. - Sam Łukaszenka przez cały 2019 roku "walczył" z Rosją, próbując przeciwdziałać naciskom Kremla na pogłębienie integracji i prowadząc rozliczne batalie o ropę, gaz, inne sektory gospodarki. Antyrosyjska retoryka była kierowana do elektoratu Łukaszenki i musiała wywrzeć wpływ także na tych ludzi – mówi Kłaskouski.

- Obecnie problem się pogłębia, ale Kreml nie ma ruchu. Putin poparł Łukaszenkę w czasie protestów i teraz nie może się z tego wycofać. W tej sytuacji próby nacisku takie jak sankcje czy, tym bardziej, czołgi, będą wyglądać co najmniej głupio. Poza tym na chwilę obecną Kreml nie ma w zanadrzu żadnej alternatywy dla Łukaszenki – dodaje analityk.

Plan forsowanej przez Kreml ze zmienną dozą finezji reformy konstytucyjnej, która miałaby ograniczyć rolę prezydenta w białoruskim systemie, idzie opornie. Według Kłaskouskiego, deklarując gotowość do tej reformy, Łukaszenka będzie ją maksymalnie przeciągać i osłabiać i na pewno nie chce dopuścić do żadnych zmian, które mogłyby zagrozić jego pozycji monopolisty.

- Nie zapominajmy, że od dwudziestu lat na Białorusi nie zarejestrowano żadnej partii, w parlamencie nie ma możliwości tworzenia frakcji, a sam Łukaszenka jest kategorycznie przeciwny wyborom proporcjonalnym, co oznacza, że żadna partia wyborów nie wygra – twierdzi Kłaskouski.

Rosyjska Gwardia Narodowa będzie walczyć z białoruskim "terroryzmem i ekstremizmem"

Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenkakremlin.ru

"Białorusini są bardzo praktyczni"

- Wygląda na to, że Kreml zamierza tak czy inaczej zmusić Łukaszenkę do przejścia do republiki parlamentarnej, a potem – z ludźmi z otoczenia Łukaszenki i tej części opozycji, z którą zdoła się porozumieć, utworzyć w parlamencie większość i wtedy już w umownie konkurencyjnych warunkach forsować potrzebne zmiany, dociskając gospodarczo. To znaczy – przeprowadzając tę – zarzuconą chwilowo - "pogłębioną integrację" – mówi Prieobrażeński. Jego zdaniem, jeśli uda się stworzyć na Białorusi pozory konkurencji parlamentarnej, to potrzebne zmiany będą forsowane, niezależnie od nastrojów społecznych.

Kłaskouski przekonuje, że po doświadczeniach minionego pół roku "nie ma szans, by społeczeństwo zapomniało to, co się wydarzyło i jak zachowała się Moskwa". - Kimkolwiek będzie drugi prezydent Białorusi (Łukaszenka od 26 lat jest pierwszym), będzie musiał się liczyć z opinią społeczeństwa – przekonuje białoruski analityk.

- Należy również rozumieć to, że sympatia do Rosji i oczywista konstatacja bliskości z tym krajem to nie jest zgoda na głęboki sojusz czy inkorporację. Z sondaży wynika, że wejście w skład Rosji popiera zaledwie kilka procent społeczeństwa – mówi Kłaskouski. - Białorusini są bardzo praktyczni. Nie będą chcieli wymienić swojego własnego mieszkania na jakiś akademik ze starszym bratem – konstatuje.

Zależność handlowa Białorusi od RosjiPAP/AFP

Autorka/Autor:tas/kg

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru

Tagi:
Raporty: