Z pamiętnej sceny w "Misiu" dowiedzieliśmy się, że "nie ma takiego miasta Londyn". Teraz okazuje się jednak, że nie ma też takiego państwa Kosowo. Przynajmniej uważają tak niektóre pracownice Poczty Polskiej.
Zaalarmowani doniesieniem pewnej Amerykanki dziennikarze "Rzeczpospolitej" postanowili sprawdzić, czy rzeczywiście w okienku nie słyszeli, że Polska uznała niepodległość Kosowa już ponad rok temu.
Próbę wykonali nie byle gdzie, bo na Poczcie Głównej w samej Warszawie. Wtedy jednak dowiedzieli się, że była serbska prowincja, uznana za suwerenną przez kilkadziesiąt państw świata (w tym Polskę)... leży w Rosji. – Kosowo to chyba gdzieś tam – relacjonują tok myślenia pracownicy poczty dziennikarze.
Problemu nie ma
Rzecznik Poczty Polskiej Zbigniew Baranowski dziennikarzy "Rz" poinformował jednak, że problemu nie ma, gdyż "Poczta Polska oferuje swym klientom możliwość wysłania paczek do około 190 krajów i terytoriów, w tym m.in. do Kosowa".
Problemy na Poczcie Głównej to według niego nieporozumienie.
Kostaryka jest, Wyspy Kokosowe...
Dziennikarze postanowili sprawdzić więc, czy nieporozumienia mogą przydarzyć się w innych warszawskich urzędach. Niestety, chociaż "pani w okienku przyjęła przesyłkę bez problemów", to zaraz dodała, że "paczka krajowa do 5 kg kosztuje 18 zł."
– Ale Kosowo nie leży w Polsce. Chodzi o państwo Kosowo – zaprotestowali dziennikarze, lecz niewzruszona urzędniczka odpowiedziała: – Kosowa nie ma. Mam Wyspy Kokosowe albo Kostarykę...
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: "Miś" (1980 r.), reż. Stanisław Bareja/ Youtube