Trwa walka o francuską reformę systemu emerytalnego. Związkowcy zablokowali nad ranem wszystkie drogi prowadzące do lotniska Marseill-Provence, wywołując wielkie korki. Dzień wcześniej wieczorem w Lyonie i na przedmieściach Paryża doszło do starć policji z młodzieżowymi grupami, blokującymi szkoły w proteście przeciwko planom rządu.
Według Mehdiego Rachida, związkowca należącego do CGT w rafinerii firmy Total, która znajduje się w pobliżu lotniska, w manifestacji uczestniczy około 500 osób, w tym pracownicy Air France, Carrefoura, nauczyciele, pocztowcy, robotnicy z przemysłu petrochemicznego i bezrobotni.
- Wszystkie wjazdy są zablokowane. Mobilizacja jest nadzwyczajna. Pozostaniemy, dopóki siły porządkowe nas nie usuną - zapowiedział Rachid. Według dyrekcji lotniska, blokada trwa od godz. 5 rano i jest częściowa. - To nie jest całkowita blokada, ale kolejka oczekujących na wjazd samochodów jest znaczna - powiedział przedstawiciel dyrekcji. - Wielu kierowców pozostawia swoje auta na poboczach, aby dostać się na lotnisko pieszo - wyjaśnił rzecznik portu. Dodał, że na razie nie przewiduje się odwoływania lotów.
Bitwy licealne
W Lyonie i na przedmieściach Paryża w środę po raz kolejny w ciągu trzech dni doszło do starć policji z młodzieżowymi grupami, blokującymi szkoły w proteście przeciw reformie emerytalnej. Płonęły samochody, zniszczono budynki.
Centrum Lyonu jest od paru dni sceną gwałtownych starć między specjalnymi oddziałami policyjnymi a grupami młodzieży. Przed południem doszło do starcia grup licealistów i innych młodych osób, często o zamaskowanych twarzach, z pieszymi oddziałami policji, wspomaganymi przez patrolujący rejon śmigłowiec. Z powodu obawy przed incydentami lokalna prefektura zawiesiła całkowicie transport miejski.
Minister spraw wewnętrznych Brice Hortefeux udał się w środę do Lyonu. - Przyjechałem, by powiedzieć mieszkańcom tego miasta, że sprawcy tej przemocy nie pozostaną bezkarni - oświadczył w czasie krótkiej wizyty w mieście. - Francja nie jest własnością wandali, rabusiów czy tych, którzy rzucają kamieniami (...). Nie pozwolę na to, by można było terroryzować uczciwych ludzi - dodał, zwracając się do właścicieli sklepów, którzy ponieśli szkody w następstwie zajść. Obiecał im też pomoc państwa w uzyskaniu odszkodowania za straty.
Młodzi i gniewni
Kolejny dzień z rzędu dochodziło do zamieszek w okolicach liceum w Nanterre na zachodnich przedmieściach Paryża. Grupa około 200 młodych osób zniszczyła pojazdy i budynki, w tym siedzibę władz departamentu Hauts-de-Seine, którym niegdyś zarządzał obecny prezydent Francji Nicolas Sarkozy.
Minister Hortefeux sprecyzował też w środę, że w ciągu ostatniego tygodnia zatrzymano podczas młodzieżowych manifestacji 1420 napastników. Media zauważają, że wśród sprawców wandalizmu i rabunków jest wielu drobnych przestępców, którzy nie są licealistami, ale wykorzystują chaos panujący podczas demonstracji.
Jak podał resort edukacji, z powodu protestów licealistów, w środę zakłócone były zajęcia w ponad 170 szkołach. Akcje protestacyjne przeciw reformie emerytalnej objęły też - na razie nieliczne - szkoły wyższe. Według danych rządowych, w środę cztery uniwersytety na łącznie 83 były z tego powodu zamknięte, a na pięciu innych odwołano dużą część zajęć.
Źródło: PAP