Najwięcej zgonów w Nowym Jorku, ale władze mają nadzieję. Trump: widać światełko w tunelu

ny
Nowy Jork zmaga się z epidemią
Źródło: Reuters
Co najmniej 1150 chorych zmarło w ciągu ostatnich 24 godzin w USA z powodu koronawirusa. Dane opublikował Uniwersytet Johnsa Hopkinsa w Baltimore, w stanie Maryland. Bilans ofiar śmiertelnych epidemii w Stanach Zjednoczonych zbliża się do 11 tysięcy osób.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

Poniedziałek był kolejnym dniem, w którym w Stanach Zjednoczonych liczba zgonów przekroczyła tysiąc. Jednocześnie była ona niższa niż w niedzielę, gdy odnotowano ich ponad 1,2 tysiąca.

Najwięcej chorych zmarło w stanie Nowy Jork. W ciągu doby bilans zgonów zwiększył się tu o 599, do 4758. Gubernator Andrew Cuomo ocenił, że stan Nowy Jork jest albo bardzo bliski osiągnięcia szczytu zakażeń, albo szczyt ten już nastąpił i przez pewien czas ten poziom może się utrzymać.

W trakcie briefingu w stolicy stanu Nowy Jork - Albany, Cuomo powiedział, że statystyki sugerują zbliżanie się szczytu rozprzestrzeniania się wirusa w tym stanie. Wskazał zarazem na wciąż istniejące duże zagrożenie. - Jeśli jest to płaskowyż, to płaskowyż na bardzo wysokim poziomie, a system opieki zdrowotnej jest bardzo obciążony. Jest nadzieja, ale nie ma pewności i wciąż zależy od tego, co robimy - podkreślił.

W nowojorskich szpitalach brakuje podstawowych środków ochrony. Obok szpitala Bellevue zbudowano prowizoryczną kostnicę. Władze sprowadziły ciężarówki chłodnie do przechowywania ciał. Central Park, czyli zielone centrum miasta, zmieniło się w szpital polowy, aby odciążyć te placówki, które walczą z koronawirusem.

W poniedziałek liczbę tysiąca zgonów zanotowano w drugim z amerykańskich stanów - New Jersey. Odnotowano tu już łącznie 1003 zgony. 727 ofiar śmiertelnych jest w Michigan, a 512 w Luizjanie. Gubernator Luizjany John Bel Edwards poinformował w poniedziałek, że w jego stanie spada tempo wykrywania nowych przypadków koronawirusa. Jak twierdzi, 70 proc. ofiar śmiertelnych w Luizjanie stanowią Afroamerykanie. Biały Dom poinformował w poniedziałek, że władze Kalifornii, kolejnego dużego ogniska choroby, wypożyczą 500 respiratorów między innymi do Nevady, Maryland oraz Delaware.

Prezydent USA Donald Trump ocenił, że widać "światełko w tunelu". W poniedziałek poinformował, że odbył "przyjacielską" i "ciepłą" rozmowę o walce z koronawirusem z Joe Bidenem, byłym wiceprezydentem USA i jego prawdopodobnym rywalem w tegorocznych wyborach prezydenckich. Szczyt epidemii w USA - jak ostrzegają władze i eksperci - dopiero nadejdzie. Według modelu, na którym bazuje Biały Dom, ma to być 16 kwietnia. Władze zastrzegają jednak, że są to jedynie prognozy, a rozwój sytuacji jest dynamiczny.

Czytaj także: