"Brak wypłaty jest złem, ale nie jest takim złem jak śmierć". Mimo to Nowy Jork chce uruchamiać gospodarkę

Władze Nowego Jorku, pomimo utrzymującego się wzrostu liczby zakażeń koronawirusem, chcą stopniowego uruchamiania gospodarki. Gubernator stanu Andrew Cuomo tłumaczy, że w obecnej sytuacji mieszkańcy nie radzą sobie z obostrzeniami ani w sensie osobistym, ani ekonomicznie.

Z bilansu prowadzonego przez Uniwersytet Johnsa Hopkinsa w Baltimore wynika, że 36 773 osoby zmarły do tej pory na koronawirusa w Stanach Zjednoczonych. W piątek w USA przekroczono 700 tysięcy przypadków zakażenia SARS-CoV-2. Wysoki dobowy przyrost, o 3856 zgonów, wynika prawdopodobnie z włączania do niego osób, które zmarły z powodu koronawirusa, ale początkowo nie były wliczane do statystyk – zwraca uwagę agencja AFP.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

KORONAWIRUS – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

"Brak wypłaty jest złem, ale nie jest takim złem, jak śmierć"

Nowy Jork prowadzi walkę o powstrzymanie epidemii, jednocześnie władze stanu planują jednak stopniowe uruchamianie gospodarki. Obiecał to w piątek gubernator Andrew Cuomo. - Obecna sytuacja jest nie do utrzymania. Ludzie nie mogą pozostać w swoich domach przez tak długi czas, nie mogą pozostać bez pracy. Nie można pozostawić wiecznie niefunkcjonującej gospodarki. Po prostu nie można – argumentował. Podkreślił, że po "miłej przerwie" nowojorczycy chcą wrócić do pracy, bo nie radzą sobie z obostrzeniami ani w sensie personalnym, ani ekonomicznie. Zapowiedział w związku z tym przejście do "fazy ponownego otwierania", choć jeszcze w czwartek sam przedłużył termin zamknięcia mniej istotnych dla funkcjonowania stanu przedsiębiorstw do 15 maja.

- Śmierć jest złem i chociaż przebywanie w domu i brak wypłaty też jest złem, nie jest takim złem jak śmierć - wyjaśnił gubernator.

Podczas konferencji prasowej w Albany Cuomo powiedział, że liczba chorych z powodu koronawirusa, przyjmowanych codziennie do szpitali wciąż jest bardzo wysoka. - Jeśli zauważyć, że utrzymuje się na podobnym poziomie przez kilka tygodni, osiągnęła szczyt. Ale dwa tysiące to bardzo wysoka liczba – przyznał. Dodał, że w ciągu ostatniej doby w wyniku pandemii zmarło w stanie Nowy Jork 630 osób, łącznie zaś - 12 822.

"Rząd federalny nie może umyć rąk"

Andrew Cuomo przyznał, że pandemia odmawia znaczącego spadku i daleko jeszcze do zwycięstwa, ale cieszył się, że nowojorskie szpitale nie są tak przeciążone chorymi, jak pierwotnie przewidywano.

W jego opinii następnym etapem walki stanu Nowy Jork z pandemią będzie większy nacisk na testy na obecność koronawirusa. Andrew Cuomo wezwał Waszyngton do udzielania pomocy władzom stanowym. Uzasadniał, że nawet jeśli stanowe laboratoria są w stanie zakupić odpowiednią liczbę testów, to nadal problemem jest nabycie odczynników chemicznych, niezbędnych do wykonania tych badań. Przypomniał, że głównym dostawcą tych produktów są Chiny. - Rząd federalny nie może umyć rąk. (…) Nie utrzymuję relacji z Chinami, nie odpowiadam za międzynarodowy łańcuch dostaw – akcentował.

Prezydent Donald Trump zareagował komentarzem, że Andrew Cuomo powinien przestać narzekać. "Zabierz się do pracy. Przestań gadać!" – pisał prezydent na Twitterze, przypominając, że stan otrzymał od rządu federalnego "znacznie więcej pieniędzy, pomocy i sprzętu niż jakikolwiek inny".

Czytaj także: