Lekarze szpitala w Lubiercach pod Moskwą, którzy zakazili się koronawirusem, ślą skargi do MSW, Federalnej Służby Bezpieczeństwa i Komitetu Śledczego. Twierdzą, że winę za ich chorobę ponosi kierownictwo zakładu. Co dobę w Rosji przybywa kilka tysięcy nowych zakażonych. Sytuacja w szpitalach staje się coraz trudniejsza.
Jak napisał w środę portal RBK, skargi wysłali pracownicy oddziału neurologicznego szpitala w Lubiercach, 180-tysięcznego miasta, oddalonego o 20 kilometrów od Moskwy. Skierowali je do szefów MSW, Federalnej Służby Bezpieczeństwa i Komitetu Śledczego. Proszą o kontrolę w zakładzie i skontrolowanie pracy kierownictwa. Piszą, że działania administracji doprowadziły do zakażenia 52 lekarzy szpitala, a także członków ich rodzin.
"Pod koniec marca na oddział neurologii zaczęli trafiać pacjenci z oddziału terapeutycznego. Niektórzy z nich byli osłabieni, mieli kaszel i podwyższoną temperaturę. Decyzja o ich przeniesieniu, a także o obowiązku ich leczenia, nie została poparta pisemnymi zarządzeniami administracji" - przytacza fragment skargi portal RBK.
Lekarze utrzymują, że pacjenci z objawami zakażenia koronawirusem nie zostali przeniesieni do specjalnie wydzielonych sal. Zrobiono to dopiero wtedy, kiedy testy potwierdziły, że są zainfekowani. Zdaniem autorów skarg, zaniedbanie to doprowadziło do zakażenia innych pacjentów, lekarzy, a także członków ich rodzin. Najpierw COVID-19 potwierdzono u ośmiu neurologów, później chorobę wykryto u lekarzy z oddziału intensywnej terapii, ginekologii, chirurgii i kardiologii. Łącznie zostało zakażonych 52 pracowników szpitala.
Pielęgniarz oddziału neurologicznego Arkadij Chasławski napisał w skardze, że środki ochrony osobistej - maseczki, okulary i kombinezony - lekarze otrzymali dopiero w połowie kwietnia. Liczba maseczek była ograniczona, a kombinezony - jak stwierdził - nie nadawały się do pracy z pacjentami zakażonymi koronawirusem. "Były niemalże przezroczyste, łatwo było je podrzeć, rozdano zaledwie 30 maseczek, najwyraźniej będziemy musieli je prać. Wcześniej nie wydano nam żadnych maseczek ani kombinezonów ochronnych, podczas gdy na oddziale już przebywali zainfekowani koronawirusem. Nadal nie mamy respiratorów. Dostaliśmy bardzo mało środka dezynfekującego, w dodatku ostrzegli nas, że ilość ta ma wystarczyć do połowy czerwca" - relacjonował Chasławski.
Pacjentów z COVID-19 w Moskwie i obwodzie moskiewskim jest najwięcej. Według danych z czwartku w stolicy zarejestrowano 33 940 przypadków zakażenia koronawirusem, w obwodzie moskiewskim - 7278. W ciągu ostatniej doby odnotowano w Moskwie 1959 nowych zakażeń, w obwodzie - 688. Sytuacja w tamtejszych szpitalach staje się coraz trudniejsza. Mer 13-milionowej Moskwy Siergiej Sobianin po raz kolejny ostrzegł, że jeśli szybkiego wzrostu zachorowań nie uda się powstrzymać, w ciągu dwóch-trzech tygodni w szpitalach zabraknie łóżek.
Blisko pięć tysięcy nowych zakażeń
W ciągu ostatniej doby odnotowano w Rosji łącznie 4774 nowych zakażonych. Łączna liczba zakażonych w kraju wzrosła do 62 773. Zmarło 555 osób - podała agencja Interfax, powołując się na komunikat służb medycznych.
Do końca kwietnia w Rosji obowiązują dni wolne od pracy. W większości regionów wprowadzono obowiązek samoizolacji mieszkańców, który jest systematycznie przedłużany. W Moskwie od 15 kwietnia wymagana jest przepustka uprawniająca do podróży samochodem lub transportem miejskim. Wirusolodzy oczekują, że szczyt epidemii nastąpi na początku maja.
Źródło: RBK, Interfax