Holenderska Inspekcja Lotnicza (ILT) zwraca uwagę na gwałtowny wzrost liczby incydentów na pokładach samolotów krajowych linii. W pierwszej połowie 2021 roku ich liczba była o 20 procent wyższa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Ponad połowa dotyczy nieprzestrzegania zasad wprowadzonych w związku z pandemią COVID-19.
Holenderskie linie lotnicze biją na alarm. Powodem jest rosnąca liczba awanturujących się pasażerów. W pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku Inspekcja Lotnicza (ILT) zarejestrowała 282 takich przypadków. Według ILT ponad połowa zarejestrowanych incydentów dotyczy głównie kwestionowania konieczności noszenia maseczek na twarzy.
Problem jest tak duży, że według stołecznego dziennika „Het Parool” holenderskie linie lotnicze domagają się całkowitego zakazu lotu dla osób sprawiających kłopoty na pokładzie.
- Czujemy się jak policjanci - mówi Birte Nelen ze związku zawodowego FNV Cabine. - Musimy cały czas sprawdzać, czy pasażerowie noszą maseczkę. Ludzie często odmawiają i czasami sytuacja wymyka się spod kontroli - powiedziała gazecie Nelen.
Awanturnik może zostać aresztowany
- KLM nie toleruje żadnej formy agresji wobec pracowników lub pasażerów – powiedziała Caroline van der Veeken, rzeczniczka tych linii. Dodała, że personel pokładowy jest przeszkolony na wypadek konieczności zajmowania się niesfornym pasażerem. - Przede wszystkim staramy się o deeskalację – dodaje Van der Veeken.
W skrajnych sytuacjach awanturnik może zostać aresztowany. Linie prowadzą także „czarne listy” pasażerów i może się zdarzyć, że osoba sprawiająca kłopoty w przeszłości otrzyma zakaz lotu daną linią lotniczą.
Linie chciałyby wymieniać się danymi o takich pasażerach. - Od dawna się o to staramy w Hadze i Brukseli - powiedział dziennikowi “HP" Chris van Elswijk, prezes związku zawodowego VNC. Jest to jednak niezgodne z prawem. Gazeta przypomina, że KLM nie może nawet wymieniać się danymi ze swoją spółką córką, tanim przewoźnikiem Transavią.
Źródło: PAP