W Hiszpanii trwa dziesięciodniowa żałoba narodowa. Została ogłoszona przez rząd dla upamiętnienia osób, które zmarły na skutek zakażenia się SARS-CoV-2. Według oficjalnych danych, ich liczba zbliża się do 27 tysięcy.
Rozpoczęta we wtorek żałoba narodowa, która potrwa do 4 czerwca, jest najdłuższą w historii hiszpańskiej demokracji. Zakończy się ona trzy dni przed końcem obowiązywaniem stanu zagrożenia epidemicznego, który gabinet premiera Pedra Sancheza wprowadził w połowie marca.
Hiszpańskie media przypomniały, że najdłuższą dotąd żałobę narodową w kraju ogłoszono po śmierci matki króla Juana Carlosa w styczniu 2000 roku. Obowiązywała przez siedem dni. Przez trzy dni trwała w Hiszpanii żałoba narodowa po zamachach terrorystycznych dokonanych przez Al-Kaidę 11 marca 2004 roku w Madrycie, w których zginęło 191 osób.
Opuszczone flagi
Z danych hiszpańskiego rządu wynika, że od wtorku, w związku z żałobą, flagi zostały opuszczone na ponad 14 tysiącach budynków publicznych w kraju i na prawie 140 jednostkach pływających hiszpańskiej marynarki wojennej.
We wtorkowych publikacjach dzienniki "El Mundo" i "ABC" podkreśliły, że po ostatnich korektach, wprowadzanych przez ministerstwo zdrowia Hiszpanii, nie jest znana dokładna liczba ofiar epidemii. Gazety przekazały, że między niedzielą a poniedziałkiem resort obniżył liczbę zgonów o 1918.
Według oficjalnych statystyk krajowych służb medycznych, dotychczas w Hiszpanii z powodu zakażenia koronawirusem zmarły 26 834 osoby, a infekcję wykryto u 235 400 osób.
Dziennik "El Pais" na swoich łamach skomentował poniedziałkowe zdymisjonowanie przez ministra spraw wewnętrznych Hiszpanii Fernando Grande-Marlaskę szefa stołecznej żandarmerii pułkownika Diego Pereza de los Cobosa. Prowadził on śledztwo w sprawie legalności feministycznych i lewicowych marszów z okazji 8 marca, na które już w warunkach nasilających się przypadków koronawirusa zgodę wydał rząd.
Opozycja twierdzi, że manifestacje te przyczyniły się do wybuchu epidemii w aglomeracji Madrytu.
Źródło: PAP