Zostaliśmy porwani przez władze - skarżą się młodzi Hiszpanie, którzy zostali przymusowo odizolowani w hotelu covidowym na Majorce. Wyspa w ostatnim czasie stała się nowym ogniskiem koronawirusa. To za sprawą masowego łamania restrykcji epidemicznych przez uczniów szkół średnich, którzy udali się tam na wakacje po zakończeniu roku szkolnego. Do tej pory odnotowano wśród nich 900 zakażonych - 12 hospitalizowano, a ponad 3 tysiące prewencyjnie poddano kwarantannie - donosi "El Mundo".
W Hiszpanii uczniowie po maturze zwyczajowo organizują wspólne wyjazdy wakacyjne, a Majorka należy do jednych z najbardziej atrakcyjnych celów. Tam właśnie przed prawie dwoma tygodniami doszło do masowych zakażeń COVID-19 wśród młodych ludzi. Zakażali się podczas koncertu reggaeton w Palma de Mallorca, a także podczas licznych zabaw na statkach i w ośmiu hotelach. Młodzież nie przestrzegała przepisów epidemicznych, nie używała obowiązkowych wtedy maseczek, ani nie zachowywała bezpiecznej odległości.
Młodzi na kwarantannie
Większość zakażonych powróciła samolotami lub drogą morską do swoich miejsc zamieszkania. Tylko z regionu Andaluzji w wyjeździe na Majorkę wzięło udział 476 uczniów – wszystkich zlokalizowano po powrocie i poddano kwarantannie w oczekiwaniu na wyniki testów - poinformował premier Andaluzji Juanma Moreno.
Około 270 uczniów z kilku regionów kraju poddano prewencyjnie kwarantannie na Majorce, początkowo w tych samych pokojach hotelowych, w których przebywali na wakacjach. Teraz są przewożeni do hotelu covidowego w Palma de Mallorca, gdzie zostają poddawani testom - poinformował w niedzielę lokalny rząd Balearów.
Wejścia i wyjścia z hotelu pilnuje Gwardia Cywilna, a uczniom zagrożono surowymi sankcjami pieniężnymi za opuszczenie pokoju. Przymusową 10-dniową kwarantannę oraz ścisłą izolację nakazała dyrektor generalna ds. zdrowia na Balearach Maria Antonia Font. Hotel covidowy w Palma de Mallorca liczy 384 pokoi na 14 piętrach i jest przeznaczony jedynie dla zakażonych turystów.
Hotel-więzienie. "Czujemy się jak króliki doświadczalne"
Regionalny rząd Balearów chce przewieźć wszystkich podejrzanych o zakażenie koronawirusem do ośrodka, ale napotkał na sprzeciw uczniów i rodziców, którzy twierdzą, że "dzieci są zdrowe i do tej pory nikt nie zrobił im testu". Uczniowie w większości przypadków nie wykazują symptomów choroby albo mają jedynie lekkie objawy.
Jedna z matek złożyła skargę do sądu przeciwko Font za nielegalne jej zdaniem przewiezienie i przetrzymywanie w hotelu jej nieletniego syna oraz o nadużycie władzy. Uczniowie mają od 17 do 19 lat, a do odizolowania nieletnich potrzebne jest zezwolenie rodziców.
Ponad 30 uczniów z Kadyksu poskarżyło się na przymusową kwarantannę na pierwszym piętrze hotelu Cassandra na Majorce. - Czujemy się jak króliki doświadczalne, chcą nas przewieźć i odizolować w hotelu covidowym, gdzie możemy się zarazić, nikt nie robi nam testów - powiedzieli na nagraniu wideo. Uczniowie twierdzą, że są "jedyną grupą na kwarantannie w tym hotelu, gdyż turyści zagraniczni, którzy tu przebywają, poruszają się swobodnie". Młodzi ludzie dodali, że wielu z nich ma wkrótce egzaminy konkursowe do policji, egzaminy na studia w celu poprawienia oceny albo powinni zapisywać się na uniwersytety, tymczasem są przetrzymywani wbrew ich woli na Majorce. Uczniowie masowo odmawiają poddawania się testom i usiłują wydostać z wyspy – pisze "El Mundo" w poniedziałek.
Ministerstwo zdrowia zaleciło uczniom, którzy planowali pomaturalną podróż na Baleary, aby ją anulowali w związku z masowymi zakażeniami.
Źródło: PAP