Ludmyła Denisowa, ukraińska rzeczniczka praw człowieka, odwiedziła w piątek hotel w Kijowie, w którym przebywa kilkadziesiąt niemowląt urodzonych przez surogatki. Dzieci czekają na odbiór przez zagranicznych rodziców, którzy nie mogą tego zrobić ze względu na zamknięte z powodu koronawirusa granice.
"Według mnie (warunki w hotelu) są naprawdę dobre, wszystkie dzieci są zadbane. (...) Każde dziecko ma prowadzony dzienniczek, w którym zapisuje się, kiedy zjadło, jak jest karmione, jak zmienia się jego waga" - przekonywała w mediach społecznościowych ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa po wizycie w kijowskim hotelu, gdzie przebywają dzieci urodzone przez surogatki na potrzeby zagranicznych "zleceniodawców".
Pomoc od MSZ
W hotelu, który odwiedziła Denisowa, przebywa prawie 50 niemowlaków urodzonych przez surogatki. Zagraniczni rodzice nie mogą ich odebrać z powodu zamkniętych granic. Rzeczniczka zaznaczyła, że w większości są to dzieci w wieku dwóch miesięcy oraz trzymiesięczny chłopczyk, który nie został odebrany przez rodziców z Chin. Dodała, że chociaż w hotelu jest wystarczająco miejsca, to lepiej, aby dzieci trafiły do swoich rodziców.
Czytaj więcej w raporcie tvn24.pl: Koronawirus - najważniejsze informacje.
Rzeczniczka poinformowała, że zwróci się do szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych Dmytra Kułeby o pomoc w umożliwieniu rodzicom odebrania dzieci mimo zamkniętych granic w związku z pandemią COVID-19. Denisowa przekazała, że odezwało się do niej w tej sprawie dziewięć par.
Według niej rodzice będą mogli odebrać dzieci w ciągu kilku tygodni. - Na początku przyślą mi wszystkie dokumenty. Niektórzy rodzice zamówili lot czarterowy i czartery czekają (...). Najpierw potrzebne jest zezwolenie, potem przylecą i zabiorą te dzieci - wyjaśniła rzeczniczka praw człowieka.
Kilkunastu rodziców, którzy wcześniej przybyli na Ukrainę po dzieci, nie może z niemowlakami opuścić Ukrainy. - Codziennie dzwonię do żony, rozmawiamy godzinę, półtorej. Ona przez cały czas chce widzieć dziecko, chociaż tyle mogę dla niej zrobić. To dla nas bardzo trudne - opowiedział Hiszpan Rafa Aires, ojciec dziecka urodzonego przez surogatkę.
Tysiąc niemowląt może utknąć na Ukrainie
W ostatnich dniach ukraińskie media obiegło nagranie opublikowane na YouTube przez klinikę medycyny reprodukcyjnej, mające pokazać, jak wygląda opieka nad urodzonymi przez surogatki niemowlętami, czekającymi na odbiór przez obcokrajowców, dla których zostały urodzone.
- Chyba sami rozumiecie, że nasza sytuacja wcale nie jest dla władz priorytetowa. Na świecie szaleje koronawirus, więc nawet wielkie narodowe firmy mają problemy, ale rządy i tak im nie pomagają, a my jesteśmy malutkim przedsiębiorstwem, którym nikt się nie przejmuje - przekonywał Albert Toczyłowskyj, właściciel kliniki.
W czwartek RPO Denisowa zaalarmowała, że do końca kwarantanny na Ukrainie może utknąć nawet tysiąc niemowląt urodzonych przez surogatki dla osób z innych krajów. Dodała, że obecnie w kraju na odbiór czeka około stu niemowlaków.
Po publikacji nagrania ukraiński rzecznik praw dziecka Mykoła Kułeba ocenił, że surogacja jest na Ukrainie nieuregulowana i narusza prawa dziecka. "Komercjalizacja i pozwolenie na otrzymywanie takiej 'usługi' na Ukrainie sprzyja niekontrolowanej sprzedaży ukraińskich dzieci za granicę" - napisał na Facebooku. "Urodzenie dziecka daleko od matki nie jest naturalne. W ten sposób Ukraina po prostu staje się międzynarodowym sklepem internetowym z noworodkami. I prawdziwa liczba takich dzieci, które 'dostarcza' Ukraina w ten sposób, nie jest znana" - wskazał.
"Jestem kategorycznie przeciwko komercyjnej surogacji, jest to uprzedmiotowienie dziecka i pozycjonowanie go w charakterze towaru" - oświadczył.
Surogacja legalna, ale krytykowana
Pandemia koronawirusa ujawnia wiele patologii w naszym życiu publicznym. Jednym z nich jest zjawisko surogacji, w ramach którego osoby są traktowane jako towar, który można zamówić, wyprodukować i sprzedać. Niestety taka praktyka jest dozwolona na Ukrainie – podkreślili w apelu biskupi Kościołów katolickiego i greckokatolickiego w tym kraju. Jak poinformowali, zwrócili się w tej sprawie do organów państwowych. "Takie zdeptanie ludzkiej godności skłania nas do apelowania do władz ukraińskich na wszystkich szczeblach o potępienie i zakazanie tego wstydliwego zjawiska” - napisali biskupi.
Resort polityki socjalnej Ukrainy zaapelował o prawne wzmocnienie ochrony praw dzieci urodzonych przez surogatki. "Dzieci faktycznie są bez opieki rodzicielskiej i nie mogą w pełnym zakresie odczuwać fizycznego i emocjonalnego kontaktu z bliskimi dorosłymi, co jest tak potrzebne w pierwszych miesiącach ich życia dla prawidłowego rozwoju. W innych krajach sytuacja związana z surogacją jest rozpatrywana z innej strony i często jest porównywana do handlu ludźmi i podlega karze" - napisało ministerstwo. "Dzieci to nie towar i nie usługa! To obywatele, którym przysługują prawa. I ochrona tych praw to obowiązek państwa" - zaznaczyło.
Źródło: PAP