Chiny odnotowały najwyższą liczbę dziennych przypadków COVID-19 od początku pandemii, pomimo obowiązywania w kraju surowych restrykcji mających na celu wyeliminowanie wirusa - donosi BBC. Nowe ogniska koronawirusa pojawiły się w kilku dużych miastach, w tym w stolicy kraju - Pekinie.
Chińskie służby medyczne odnotowały w środę 31 527 nowych zakażeń koronawirusem. Dzień później władze poinformowały o 31 444 nowych przypadkach COVID-19. Zdecydowana większość z nich - ponad 27 tysięcy - to zakażenia bezobjawowe.
Liczby te są stosunkowo niskie, biorąc pod uwagę ogromną populację Chin, która liczy ponad 1,4 miliarda mieszkańców - zauważa agencja AFP. BBC zwraca uwagę, że od początku pandemii w kraju zmarło nieco ponad 5 tysięcy osób, co oznacza że na każdy milion mieszkańców przypadły trzy ofiary śmiertelne COVID-19. Dla porównania w USA to 3 tysiące na milion, a w Wielkiej Brytanii - 2,4 tysiąca.
Mimo to Chiny konsekwentnie obstają przy polityce "zero COVID" i restrykcjach określanych jako najsurowsze na świecie.
Chiny wciąż na wojnie z COVID-19
W prawie wszystkich wielkich miastach wprowadzono nowe ograniczenia. Między innymi w Pekinie zamknięto szkoły, przedszkola i sklepy, a w Guangzhou na południu kraju w wielu dzielnicach wprowadzono całkowity lockdown.
Z ogniskiem COVID-19 walczy również 18-milionowy Kanton, gdzie codziennie wykrywanych jest około 8 tys. infekcji. Zdecydowana większość z nich określana jest jako przypadki bezobjawowe. Zgodnie z chińskimi przepisami, mimo braku objawów, takie osoby również muszą być izolowane w szpitalach lub rządowych ośrodkach kwarantanny.
W kraju powracają także masowe testy i ograniczenia w podróżowaniu.
Analitycy obawiają się, że nadchodzące tygodnie mogą być w Chinach najgorsze od początkowego okresu pandemii.
Źródło: PAP, BBC