W obawie przed koronawirusem zamożni Rosjanie zaczęli zaopatrywać się w respiratory - podał w weekend anglojęzyczny magazyn "The Moscow Times". Zabiegi te, w przypadku zakażenia, mogą jednak okazać się nieskuteczne, jeśli w pobliżu zabraknie osobistego lekarza.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO
KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. CZYTAJ RAPORT >>>
Dziennikarze "The Moscow Times" rozmawiali z osobą z jednej z najbogatszych rodzin w Rosji, posiadającej nieruchomości w Londynie i na południu Francji. Jak przekazał, jego rodzina kupiła jeden respirator i chce kupić jeszcze dwa, ale ze względu na duży popyt, są na liście oczekujących.
Inny rozmówca opowiadał, że kupił już jeden i chciałby nabyć dwa kolejne, jednak kolejka oczekujących jest zbyt długa, jego kolej może nadejść za co najmniej osiem miesięcy.
43 tysiące respiratorów
W rosyjskich szpitalach - jak ustalił "The Moscow Times" - znajduje się ponad 43 tysiące respiratorów, czyli 29 na 100 tysięcy mieszkańców. Rosja jest w lepszej sytuacji niż na przykład Włochy, gdzie przypada około ośmiu respiratorów na 100 tysięcy mieszkańców. Jednak aż 25 procent wszystkich aparatów znajduje się w szpitalach w Moskwie i obwodu moskiewskiego, a także w Petersburgu.
W placówkach medycznych na prowincji na 100 tysięcy rosyjskich pacjentów przypada średnio tylko sześć respiratorów. Wiele z nich jest starych i w złej jakości - pisze "The Moscow Times". Niektóre regiony otrzymały niedawno pieniądze od państwa na kupno aparatów. Tak stało się na przykład w Tomsku na Syberii - podkreśla gazeta.
Przedstawiciele firm sprzedających respiratory powiedzieli dziennikarzom, że pozbyli się już całego towaru z magazynów. Respiratory nie są produkowane w Rosji, a sprowadzane głównie z Chin, Włoch i Niemiec. Jednak te dwa ostatnie kraje zabroniły ostatnio ich sprzedaży za granicą.
Dowolny wybór
Rosyjskie firmy medyczne sprzedające respiratory mają w tej kwestii dowolny wybór: jedne sprzedają osobom prywatnym, inne nie. Koszt jednego respiratora wynosi około 1,8 miliona rubli (ponad 95 tysięcy złotych).
"Bogacze urządzają w domach prowizoryczne kliniki, chcąc zapewnić sobie lepszą opiekę niż ludzie skazani na publiczną służbę zdrowia. Wykupywanie i gromadzenie przez nich respiratorów może mieć poważne konsekwencje dla Rosji w jej przyszłej walce z koronawirusem" - ocenia "The Moscow Times".
Zdaniem rosyjskich lekarzy zabiegi miliarderów mogą jednak okazać się nieskuteczne.
Cytowany przez rosyjski portal Znak kardiolog Jarosław Aszimchin powiedział, że sam respirator niewiele pomaga w domu. Jak podkreślił, konieczna jest intensywna terapia i lekarz, który będzie monitorować stan pacjenta.
Według Aszimchina "jest mało prawdopodobne, by jakikolwiek lekarz zgodził się przyjść i podłączyć respirator w domu osoby bogatej, ponieważ jest to nieetyczne w stosunku do innych pacjentów".
- Nasi oligarchowie nigdy nie inwestowali w lokalne szpitale, ponieważ nigdy nie sądzili, że będą musieli w nich się leczyć. Jest także bardzo prawdopodobnie wkrótce czeka ich niemiła niespodzianka, ponieważ zagraniczne kliniki nie zajmą się nimi w taki sam sposób, jak rosyjskie prywatne - podkreślił Aszimchin.
Autorka/Autor: tas/kab
Źródło: PAP, The Moscow Times, znak.com