Świat obawia się broni atomowej w posiadaniu Korei Północnej, jednak w Seulu na pierwsze strony powróciło zagrożenie inną śmiertelną bronią, znacznie prostszą i tańszą: wąglikiem - pisze CNN. Tymczasem według południowokoreańskich mediów jeden z ostatnich uciekinierów z Północy okazał się odporny na tę bakterię, a władze w Seulu właśnie przyznały, że pozyskały szczepionki przeciwko niej.
W ostatnich dniach południowokoreańskie media obiegła informacja, jakoby władze tego kraju zaszczepiły się przeciwko wąglikowi. Wywołane tym oburzenie obywateli zmusiło Seul do złożenia wyjaśnień. Przyznano, że kilkaset szczepionek rzeczywiście w listopadzie zostało pozyskanych przez władze, przeznaczone one mają być jednak nie do zapobiegania, ale leczenia zakażeń wąglika na wypadek ataku terrorystycznego z użyciem tej śmiercionośnej bakterii.
Żołnierz odporny na wąglika?
Tymczasem we wtorek południowokoreańska telewizja Channel A poinformowała, że we krwi jednego z żołnierzy Korei Północnej, którzy w 2017 roku uciekli na Południe, stwierdzone zostały przeciwciała przeciwko wąglikowi, co może potwierdzać, że Pjongjang posiada lub produkuje te bakterie w ramach swojego programu rozwoju broni biochemicznej.
Stacja powołała się przy tym na anonimowe źródła we władzach Korei Południowej. Tożsamość żołnierza nie została ujawniona, nie wiadomo również, czy został on zaszczepiony, czy też narażony na kontakt z bakterią w inny sposób, w efekcie czego jego organizm sam wytworzył przeciwciała.
Informacje o przeciwciałach we krwi uciekiniera nie zostały potwierdzone przez południowokoreańskie władze, nasiliły jednak obawy w kraju.
Tymczasem, jak przypomina CNN, w narodowej strategii bezpieczeństwa opublikowanej w grudniu przez Donalda Trumpa ostrzega się, że Korei Północna "wydała setki milionów dolarów na broń atomową, chemiczną i biologiczną", w tym na badania nad "chemicznymi i biologicznymi rodzajami broni, które mogą być przenoszone za pomocą pocisków rakietowych".
W połowie grudnia przed pracami takimi ostrzegała również japońska gazeta "Asahi", wskazując jednocześnie wąglika jako możliwe zagrożenie. Według niej Korea Północna przeprowadzała już biologiczne eksperymenty mające ocenić możliwość umieszczenia głowic z wąglikiem w swoich pociskach międzykontynentalnych.
Chodziło przede wszystkim o stwierdzenie, czy bakteria ta byłaby w stanie przetrwać wysoką temperaturę, jaką posiada głowica pocisku w czasie ponownego wejścia w atmosferę.
Śmiertelność - ponad 80 procent
Uważa się, jak przypomina CNN, że reżim Kim Dzong Una posiada znaczący arsenał broni chemicznej: według szacunków nawet od 2,5 tys. do 5 tys. ton metrycznych. Jedną z najbardziej niebezpiecznych substancji, jaką ma w posiadaniu jest podobno właśnie wąglik.
Jak podaje amerykańska agencja prasowa United Press International, w przypadku braku natychmiastowego podania antybiotyków lub szczepionki śmiertelność w ciągu pierwszych 24 godzin może sięgać ponad 80 proc. wśród zakażonych tą bakterią.
Północnokoreańskie władze zaprzeczają, jakoby posiadały lub prowadziły prace nad bronią chemiczną lub biologiczną.
Autor: mm/adso / Źródło: CNN, UPI, Korea Herald, Reuters