Północnokoreański resort spraw zagranicznych ocenił w poniedziałek, że "sytuacja na Półwyspie Koreańskim weszła w fazę poważnej konfrontacji". Pjongjang zagroził też "poważniejszymi konsekwencjami", jeśli Stany Zjednoczone i Korea Południowa nie przerwą wspólnych manewrów wojskowych w regionie.
Sytuacja na Półwyspie Koreańskim spowodowana jest - jak twierdzi Korea Północna - "nieustannymi i lekkomyślnymi posunięciami militarnymi USA i Korei Południowej".
Pjongjang w ostatnich tygodniach znacznie nasilił testy rakietowe i aktywność wojskową, tłumacząc to manewrami wojsk USA i Korei Południowej. Waszyngton i Seul podejrzewają, że przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un wkrótce zleci dokonanie próbnej eksplozji nuklearnej.
Po licznych prowokacjach Pjongjangu USA i Korea Południowa rozpoczęły w poniedziałek jedne z największych w swej wspólnej historii manewrów lotniczych Vigilant Storm 23. Operacja, w której udział weźmie około 240 samolotów bojowych, potrwa do piątku - podało dowództwo amerykańskich sił powietrznych.
USA są najważniejszym sojusznikiem Korei Południowej, na której terytorium stacjonuje około 28,5 tys. amerykańskich żołnierzy. Mają pomóc chronić ten kraj przed Koreą Północną, która dysponuje bronią nuklearną. Południowokoreański prezydent Jun Suk Jeol, który objął władzę w maju, sygnalizował zaostrzenie stanowiska Seulu wobec Pjongjangu i nasilenie wspólnych ćwiczeń z USA.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Timothy Dischinat/U.S. Air Force