Władze w Phenianie zagroziły zerwaniem "wszelkich konktaktów i dialogu" z Seulem. To reakcja na oświadczenie szefa sztabu generalnego Korei Południowej, który zapowiedział atak na bazę broni nuklearnej na Północy, gdyby wcześniej Phenian zaatakował Południe.
Choć południowokoreański szef sztabu podkreślił, że Seul nie ma zamiaru dokonania ataku uprzedzającego, jego wypowiedź wywołała wściekłość na Północy.
Phenian zażądał przeprosin i w przypadku odmowy zagroził zerwaniem wszelkich stosunków w Koreą Południową.
Międzykoreańskie ochłodzenie
W ostatnim czasie stosunki na linii Phenian-Seul uległy znacznemu ochłodzeniu. Głównie wskutek działań władz północnokoreańskich.
Najpierw KRL-D dokonała kilku prowokacyjnych prób rakietowych, później wydaliła oficjalnych przedstawicieli rządu w Seulu i południowokoreańskich biznesmenów ze specjalnej strefy ekonomicznej na swoim terytorium oraz zagroziła spowolnieniem likwidacji swojego potencjału nuklearnego.
Specjaliści uważają, że takie nerwowe działania Phenianu są następstwem powołania przez prezydenta Li Miung Baka nowego, konserwatywnego rządu Korei Południowej.
Tuż po zaprzysiężeniu na prezydenta (25 lutego 2008) Li Miung Bak uprzedził, że warunkiem dalszej pomocy gospodarczej z Południa będzie poprawa sytuacji w dziedzinie przestrzegania praw człowieka, przestrzeganie porozumienia w sprawie rozbrojenia nuklearnego i zwolnienie ponad 1000 uprowadzonych obywateli Korei Południowej.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24